Ja zresztą ten pierwszy cykl też miałam nieświadomie monitorowany bo spóźniał mi się okres- okazalo się, że owu była tak późno w dniu kiedy niby miała być @. I lekarz powedział mi, że pęcherzyk rośnie, a na parę dni przed udanym zapłodnieniem, że już jest duży i jest teraz duża szansa na zaplodnienie, które nastąpiło. Ja uważam, że jeśli już staracie się parę ładnych miesięcy, a Ty jesteś zrezygnowana i smutna, że nie wychodzi to nie da się "wrzucić na luz" to jest hasło, które często jest niewykonalne w głowie zawiedzionej kobiety. Próba teraz poznania swojego ciała, obserwacji i takich tam musi zająć co najmniej kilka miesięcy, które pewnie będą dla Ciebie równie frustrujące jak te ostatnie więc przeszłabym od razu do konkretów typu monitoring, ewentualnie jeszcze jakieś dodatkowe badania jeśli takie możesz jeszcze wykonać.
Kochana- podstawa to badania również męża! Musicie je zrobić! Przecież problemów z nasieniem nie widać na pierwszy rzut oka...Nie czekajcie ani chwili bo nie ma sensu probować w ciemno! Mój lekarz KAZAŁ mi zrobić badania R. bo powiedział, że jeśli nie wykluczy się problemow u faceta to nie ma co bawić się w monitoringi i leczenia!