mi pan doktor powiedział(oczywiście ile ginów pewnie tyle opinii) ,że jak się nie uda zafasolkowac w ciągu roku to mam się zgłosić i tego się trzymałam...na szczęście nie musiałam iść do niego;-)
Też tak właśnie słyszałam, że do dopiero po roku (lub nawet 2) należy się wybrać do specjalisty.
Pisklak to w sumie jest indywidualna sprawa-jak czujesz, mi tez gin zalecił roczny czas -zazwyczaj tyle zalecają, a niektórzy ponoć mówią, że do 2 lat-ale to dla mnie akurat za długo, no i jest to zależne od wieku -na vitrolive jest taka informacja:
" Wizyty takiej wymagają pary, które przed osiągnięciem 35 roku życia współżyły bez antykoncepcji przez 1 rok i mimo tego nie doszło do ciąży. Pacjenci w wieku między 35 a 39 lat mają wyznaczony okres krótszy, tj. 6 miesięcy bez ciąży, a kobiety powyżej 40 roku życia nie powinny czekać dłużej niż trzy miesiące. Od powyższych zasad istnieją oczywiście wyjątki. Pacjentki z nieregularnymi miesiączkami (cykle 35-cio dniowe i dłuższe) lub te, u których występowały stany zapalne miednicy powinny zgłosić się do specjalisty wcześniej."
i oczywiscie jak piszesz-będą badania-podstawowe hormony, usg, obserwacje cyklu, badania męża,
ja bym poczekała do roku czasu-skoro jak piszesz masz jeszcze obronę-bo z doświadczenia wiem, że stres bardzo wpływa na hormony-i wyniki mogą wyjść niewiarygodne, a wtedy sobie ten stresz tylko nakręcisz 
ja odczekałam i narazie jeszcze na luziku dopiero się przymierzam do kolejnych badań,
pozdrowionka!
Dziękuję

Macie rację. W sumie to jesteśmy jeszcze młodzi (25-26 lat). Tak teraz myślę i przez ten rok po ślubie to było w naszym życiu tyyyyle stresu że hej. Przez 6 lat naszej znajomości nie było tyle nerwów, co ostatnio (dodam tylko żebyście się nie martwiły, że to nie dotyczy nas i naszego małżeństwa tylko spraw dookoła). A wiadomo, że stres nie sprzyja poczęciu
asashia - trzymam kciuki za Was

spokojnie, pomalutku wszystko się ułoży

pisklaczku 
Trzymam za ciebie kciuki i za inne staraczki oczywiście też, Lara Croft i asashia za Was równie mocno.
Ja bym chyba roku nie wytrzymała. Poszłabym chyba szybciej bo by mnie nerwy zżarły. Taki jestem niecierpliwiec 
Ale mam nadzieje, ze już niedługo dołączycie do grona ciężarówek.
Posyłam Wam Juleczkowe 28 tygodniowe fluidki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Również witam

I dziękujemy za fluidki, proszę pogłaskać brzuszek od nas - staraczek

Tak czytam Twój post i zwróciły moją uwagę słowa "Taki jestem niecierpliwiec", jakbym o sobie czytała

Wszystko chcę mieć już, teraz i tak też jest z dzieciątkiem. Myślałam, że wystarczy parę chwil i będę w ciąży. Niestety kolejne miesiące uświadomiły mi, że muszę uzbroić się w wielką cierpliwość. Bo nie wiem jaką Pan Bóg wyznaczył nam ścieżkę i kiedy będę tulić moje maleństwo.
Jest takie powiedzenie "Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, opowiedz mu o swoich planach". Bardzo prawdziwe.
Wiem jedno niecierpliwość nie popłaca przy staraniach, człowiek czuje jeszcze większą presję

Na wszystko w życiu przychodzi pora i pewnie nasze dziecko samo wybierze sobie odpowiedni czas (i pewnie jak to w życiu bywa będzie to w najmniej oczekiwanym momencie

)
Pisklak ja po 8 nieudanym cyklu zaczęłam szukać lekarza od niepłodności. Gdy miałam już namiary i opinie o nim trochę się przeraziłam tymi wszystkimi badaniami, które nas czekały. Postanowiłam poczekać aż upłynie rok starań... i udało się w 10 cyklu.
Ale jak np. masz nieregularne cykle, czy problemy z owu to bym poszła wcześniej.
Trzymam mocno kciuki za Was staraczki!
Cykle mam w porządku, jak w zegarku 30-31 dni. Od 2 miesięcy stosuję npr, są skoki. Ostatnio miałam 35 dniowy cykl (bo owu była dopiero 24dc). Teraz tak się zastanawiam czy mierzyć dalej tempkę czy dać sobie spokój i iść na żywioł?

Ojjj, ale przydługaśny post mi wyszedł
