Jołlł....

Dziewczynki cos niemam weny na pisanie ostatnio...

chyba ta katastrowa i troszke na nas wpłynęła...jesteśmy bardziej "stonowani", jakby zamyśleni

...
A ja ostatno jeszcze mam kłopoty z żoładkiem..

.niewiem co jest grane

W sobotę jak wróciłam z uczelni to już zaczęłam sie źle czuć...głowa...brzuch...i wogóle jakby "mnie przewiało"

więc myśle sobie że, napewno "bierze" mnie jakieś przeziębienie...na wieczór wziełam tabletki i wypiłam ferwex (na wygrzanie)...w nocy kilka razy odwiedzałam toaletę

....
..niewiem od czego mnie tak "przeczyściło"

...przecież na obiad zjadłam udko z kurczaka, kilka frytek...kolacji nie jadłam

tylko zjedliśmy przedwczesny tort urodzinowy(mój

) ...ja zjadłam "tyci tyci" kawalątek...i nic więcej!!!
W niedziele (dzień moich urodzin)

pomimo zmęczenia (nocnymi wyprawami do toalety), postanowiłam nieużalac się nad sobą i pojechać normalnie na zajęcia

kupiłam tabletki na ...wiecie co...(żeby mnie "nieganiało") i pojechałam...choć czułam się okropnie

co się okazało na uczelni byłam maxymalnie pół godziny bo wszyscy szli do domu

(no i po co ja jechałam??

)
.........wczoraj juz po tabletkach ...nic prawie niejadłam...tylko piłam herbatki....towarzyszył mi tylko ból brzucha...D
Dzisiejsza noc była przespana...ale rano znowu bolał mnie brzuch..niewiem co jest

..wypiłam mięte teraz i wzięłam jakies tabletki i narazie przeszło

...byc mże cos mi zaszkodziło albo jakiś wirus panuje

już sama niewiem...

Z rzeczy weselnych czyli radośniejszych, to już "spadliśmy z ambony" u PM w parafii, i u mnie też już pierwsze zapowiedzi były wczoraj

..teraz tylko musimy iść do księdza i umówić sie na nauki

zostawiam buziolki na lepszy dzień
