Jeśli ktoś by się mnie zapytał jak czuje się Panna Młoda na 5 dni przed ślubem to:
1. rok temu odpowiedziałabym: podekscytowana, zakochana, zdenerwowana, rozkojarzona, cała w skowronkach

2. na 5 dni przed ślubem odpowiadam: czuję się normalnie, żadnego zdenerwowania, lekka niepewność co do tego jak uda się impresska, trochę dużo myśli w głowie co jeszcze trzeba załatwić i co ustalić

Szczerze powiedziawszy, aż się uśmiechnęłam pod nosem

Ja 5 ostatnich dni przed ślubem prawie nie pamiętam, jakieś szaleństwo... i też jedyne uczucie jakie mi towarzyszyło to to czy wesele się uda, czy mi ktoś czegoś nie spindoli

Czy świadkowie rozdadzą te rożki z płatkami komu trzeba i czy dostanę rozgrzeszenie na spowiedzi

I tak dalej i tak dalej... czyli właściwie to ja byłam pewna, że wszystko dopięłam na ostatni guzik - bałam się tylko czy wszyscy będą robić co do nich należy. A uczucia z tego punktu 1?

heheh, zapomnij

A w dzień ślubu - uwierz mi lub nie... było mi WSZYSTKO jedno

Dziwne to stworzenie ta Panna Młoda
Sandałki masz prze-śliczniaste! Pochwal się jakie perfumy kupiliście sobie? Za mną ostatnio chodzi Jimmy Choo...
Mało Ci już zostało... ten płyn antystatyczny - olej

Nad antyramą nie ma się co zastanawiać, najlepiej wygląda zwykła, najzwyklejsza

Aaa sztaluga... - pewnie mają w restauracji.
emeczko, zazdroszczę z całego serca

Buziaki

Buziaki
