Witam dziewczyny. Myślałam, czy pisać czy nie - ale nie zamierzam uciekać i milczeć, bo niczemu winna nie jestem
i nic złego nie zrobiłam... Może napiszę wprost: z niczym nie ściemniam, nie jestem jakąś chorą psychicznie osobą, nie mam nic wspólnego z żadnymi tu wspomnianymi historiami itd itd.
Muszę przyznać że zabolały mnie niektóre zarzuty, np:
Madza n, jestem ciekawa, czy tez masz cos z tym wspolnego...? ja pierdykam..
ale w porządku, rozumiem że jesteśmy wszystkie podejrzliwe.
1. Dlaczego wtedy napisałam że wątek przeczytałam wczoraj, gdy jeszcze nie padło imię Igraszki? Dlatego, że gdy zobaczyłam jak się rozwija sprawa w wątku Jessie, skontaktowałam się z nią i ona sama powiedziała mi o poprzedniej sprawie z Igraszką i powiedziała, żebym sobie poczytała wątek. O samej Igraszce kiedyś kiedyś sama przypadkiem czytałam, a teraz doczytałam dokładniej.
2. Jeśli chodzi o avatarek to jest to zdjęcie wzięte od Gosi, jako, że jestem zakochana w psach tej rasy. A że ona ma psiaka tej rasy, nie widzę problemu by mieć w avatarku właśnie jej pociechę. Przez jakiś czas(osoby które bardziej na forum mnie znają, pewnie wiedzą) miałam avatar obcego psa ściągnięty z neta, ale potem Gosia użyczyła mi swoje foto.
Ktoś zapytał, czy naprawdę tak ślepo wierzę Gosi... Nie dziewczyny, ja nie wierzę jej ślepo, życie nauczyło mnie by nie ufać za bardzo ludziom. Wiem jednak, że teraźniejsza jej sytuacja z dzieckiem jest prawdziwa. Chciałabym tylko poznać całą historię Igraszki od początku do końca, od samej Gosi o czym też ją poinformowałam. Napisałam, że nie chcę jej przekreślać - i tak właśnie jest, ponieważ poznałam ją osobiście i dlatego też osobiście chcę z nią na ten temat porozmawiać.
Dodam jeszcze że sprawy z tym dzieckiem w reklamówce też nie znałam.
Poza tym, dziewczyny... Poznajecie osobę, bardzo sympatyczną, miłą i w ogóle. Wszyscy dookoła także bardzo ją lubią - moi rodzice, mąż, siostra. Spotykacie się z tą osobą, utrzymujecie kontakt. Za jakiś czas czytacie coś na jej temat w internecie. Czy od tak przekreśliłybyście tą znajomość? Uważam że nie, uważam, że najważniejsze to dać się tej osobie wypowiedzieć, poznać jej wersję wydarzeń.
Zostałam kiedyś, jako nastolatka, dotknięta pewnym niedomówieniem na mój temat, pewne osoby w szkole nie przepadały za mną i podszyły się za mnie na wielu serwisach internetowych. Dostawałam mnóstwo telefonów od różnych ludzi, w różnych sprawach... Interweniowali tu rodzice ale i tak dopiero zmiana telefonu i przejście do innej szkoły ostatecznie rozwiązało sprawę.
Może dlatego jestem teraz taka ostrożna w wysuwaniu pewnych wniosków, bo sama kiedyś bardzo ucierpiałam, bo ludziom zachciało się mi podokuczać.
Myślę, że dokładnie wyjaśniłam Wam co i jak, jakie jest moje stanowisko w tej sprawie. Raz jeszcze dodam, że nie jestem w nic zamieszana i piszę po prostu to, co myślę i co czuję oraz jakie są moje odczucia w stosunku do Gosi. Mam nadzieję że nie zostanę "przekreślona" bo nic złego nie zrobiłam i zawsze byłam tutaj szczera