Może wyda Wam się to dziwne, ale mam zamiar sama zorganizować swoje panieńskie.
Nie to nie jest dziwne - ja też sama sobie organizowałam imprezę, tzn. wybrałam termin, rezerwowałam lokal, zapraszałam koleżanki... Natomiast dziewczynom zostawiłam pole do popisu w kwetii "oprawy" imprezy (co wymyśliły, pewnie pamiętasz

). Ale gdybym sama w odpowiednim momencie się za to nie zabrała, to pewnie panieńskiego w ogóle by nie było...
Najlepiej to bym panieński zrobiła ze znajomymi (sami koledzy), ale P. się zdenerwował jak Mu o moim "genialnym" pomyśle powiedziałam. Bo, kurcze trudno jest takiej dziewczynie jak ja (bez koleżanek, od dziecka w towarzystwie kolegów) odnaleźć się wśród spódniczek i pomalowanych paznokci. Choć sama od spódniczek nie stronię, a paznokcie uwielbiam mieć pomalowane
Tylko nie umiem rozmawiać z dziewczynami. Chyba troche się ich boję 
Wiesz, ja mam podobnie - więcej kolegów niż koleżanek i też lepiej dogaduje się z chłopakami. Obawiałam się, że z samymi dziewczynami nie będę się dobrze bawić, ale bardzo się pomyliłam

Panieński rządzi się swoimi prawami i obecność chlopaków w niektórych momentach tylko by przeszkadzała

A w klubie i tak spotkałam kilku swoich kumpli

Moim zdaniem zaproszeń lepiej nie rozdawać na raz (zbiorowo), ale z każdym porozmawiać indywidualnie - raczej nie na początku imprezy i niekoniecznie przy stole

Jeśli goście nie będą często odchodzić od stołu, to lepiej podejść do każdego na chwilę, zamienić parę słów i wręczyć zaproszenie. Ja bym tak właśnie zrobiła
