Sporo z naszych dzieciaczków, już nawet tych malutkich, uczęszcza na zajęcia, gdzie poprzez zabawę mogą uczyc się języka obcego.
Ciekawa jestem waszych wrażeń, obserwacji....Moj maluch, który ma 2 latka i 4 miesiące, od końca września chodzi do angielskiego przedszkola. Kontakt z językiem ma właściwie tylko tam. W sumie 12 godzin tygodniowo.
Zauważam u niego duży postęp.
Po pierwsze - rozróżnia język angielki od polskiego.
Próbuje często mówić po angielsku - do anglików - używając swojego własnego, wymyślonego języka. Jest chyba przekonany, że mówi poprawnie
czasem tak też czyta sobie sam książeczki.
Na prośbę "policz po angielsku", liczy do 12
rozumie, i sam mówi, że lew to lion, że pająk, to spider, a że słoń, to elefant!
opowiadał też, że jak jedli w przedszkolu obiadek, to pani mówiła yummy.
Specjaliści radzą, by rodzice sami nie uczyli dziecka języka obcego, nawet tych prostych wyrażeń, jezeli się nie mówą super poprawnie. Można natomiast powtarzać wyrazy, oglądając obrazki.
Podobno najlepiej, by dziecko w domu mówiło po polsku, a w przedszkolu, na zajęciach, u niani, czy gdzierkolwiek się uczy - po angielsku. Wszystko po to, by mu się nie mieszało.
poszukam później kilku zabawek, które przetestowałam na Tymku, i które faktycznie pomagają w nauce/zabawie