Chciałabym napisać, że cudowną teściową będę mieć

Aż mi się łezka w oku zakręciła
Ja się z nią po prostu nie potrafię dogadać (może dlatego, że ona jest psychologiem i swoją wiedzę próbuje na mnie ćwiczyć - raz nawet stwierdziła do mojego Ł. że ja chyba mam depresję). Dopóki nie powiedzieliśmy im o naszych zaręczynach nie było tak źle, ale może dlatego, że ja po prostu za każdym razem gryzłam się w język żeby nie powiedzieć jej czegoś 'niestosownego'. W końcu szacunek dla osób ode mnie starszych mam.
Wiele razy byłam na siebie zła, że nie powiedziałam jej co myślę i może dlatego jakiś czas temu (ok. 2 miesiące temu) uznałam, że koniec, nigdy więcej nie będę udawać, że zgadzam się z nią. W końcu mam swoje zdanie. No i ostatnio jak byliśmy u rodziców mojego Ł. się zaczęło. Niby miło było ale nie do końca... jej teksty mnie po prostu wku... tak jakby mi sugerowała, że to co myśli i mówi mi mój Ł. teraz to za 10 lat będzie całkiem co innego myśleć i mówić. Normalnie

I jeszcze na mnie nagaduje swojemu synowi, czyli mojemu Ł.
Oczywiście będę tą gorszą synową ale mam to gdzieś. Oni mi nie pomagają tylko ona daje mi dobre rady. Jak kiedyś naprawdę mnie zdenerwuje to

I powiem jej żeby sobie dobre rady zostawiła dla 'lepszej' synowej.
Kilka razy podkreśliła, że
jak ona brała ślub to nie oczekiwała od rodziców tak swoich jak i męża żadnej pomocy... powtórzyłam to mojemu Ł. i też mu powiedziałam, że od jego rodziców niczego nie oczekuję i że nie muszą dokładać się do wesela, bo sobie poradzimy bez ich pieniędzy.
Kilka razy powiedziałam mojemu Ł., że wydaje mi się, że jego mamie nie podoba się przyszła synowa, bo jest nieodpowiednia dla niego. No i powiedziałam mu żeby się zastanowił czy na pewno chce ze mną być skoro jestem taka niedobra...
Przyszły teść jest spoko ale może dlatego, że nie porusza wrażliwych tematów. Mam wrażenie, że woli trzymać się z daleka od konfliktu żony z przyszłą (tą gorszą) synową.
PS. Dzięki, że mogłam się tutaj Wam wygadać. Ja mam już dosyć tej wojny z przyszła (i jak ja to mawiam
niedoszłą) teściową, która na moje szczęście mieszka daaaaaleko ode mnie.