Ależ ja Cię nie napadnę. I po 1. Nie mamy w kapliczce ani w kościele. Po 2. Jeżeli przyjdziesz to przyjdziesz. Po 3. Ja tylko skomentowałam fakt, że ktoś dla mnie kompletnie obcy zaprasza mnie na ślub osoby kompletnie obcej. I W TYM CAŁA ROZGRYWKA!!!! Pisałam już wcześniej, że zdaję sobie sprawę, że nie unikniemy "przypadkowych gosci". Ja cały czas dążę do tego, żeby wytłumaczyć, że to niezbyt kulturalne zapraszać kogoś na ślub obcej Ci osoby. To tak jakby kucharz zapraszał swoich gości na wesele na jakim pracuje z hasłem "przyjdzcie ja Was zapraszam, jesteście moimi goścmi i spróbujcie tych pysznych zakąsek, które zrobiłem, żebyście wiedzieli za co bedziecie płacić"!!!!!