A ja na co dzień spotykam się z takimi kwiatkami, że też mi ręce opadają.
I nie mogę tego tłumaczyć pobytem na obczyźnie.
Mój szef, który jest Polakiem nie używa "się" - "Wczoraj
bylim w sklepie"
Woła mnie i mówi: "Opowiem Ci
kawała" na co ja, "Że nie mówi się kawała". A on "
Dowcipa?". Już nic nie odpowiedziałam.
Albo w polskim sklepie Pani mówi, "Poproszę 10
plajstrów szynki". Na początku myślałam, że to taki mix językowy słowa plastry z angielskim "slice"