anulla i Wercia nie musicie sie wcale ze mna zgadzac. To nie o to chodzi zeby upierac sie przy swoim zdaniu.
Po pierwsze nie pisalam nic na temat chwili obecnej. Napisalam, ze na poczatku zauwazylam zmiane u siebie jesli chodzi o slownictwo i bledy ortograficzne.
Po drugie czytam polskie ksiazki, choc przyznam ze nie tak czesto jak angielskie, wynika to tylko i wylacznie z faktu ze zamierzam zwiazac sie z tym krajem na dluzszy okres czasu jak nie na cale zycie i jest dla mnie priorytetem nauka jezyka, ktory jest nieodloczna czescia mojej codziennosci.
Po trzecie, niestety kontakt z Polakami w Londynie mam naprawde znikomy, pracuje i przyjaznie sie z Anglikami i osobami innych narodowosci. Owszem moj maz rowniez jest Polakiem jednak jest tu juz 7 lat i w pracy i na studiach ma kontakt tylko i wylacznie z Anglikami. Tak ulozylo nam sie zycie, nie mielismy tu zadnych przyjaciol rodakow, zaczynalismy od samego poczatku jesli chodzi o przyjaznie i znajomosci. Nie z naszej winy w srodowisku zawodowym w jakim sie obracamy nie posiada w swoim skladzie Polakow.
Pytacie jak mozna zapomniec polski jezyk, zapomniec nie mozna, nie wierze jednak w to ze nie zdarzalo Wam sie zapomniec polskich odpowiednikow angielskich wyrazow. Jestem Polka i zawsze nia bede, nie mam angielskiego akcentu po dwoch latach, a moj maz po 7, co uwazam za wrecz komiczne i zalosne u osob ktore przebywaja tu krocej niz my. Nie wiem z czego to wynika, moze chca komus zaimponowac, nie wiem tylko komu. Swoje dzieci tez wychowam na Polakow, niezaleznie od tego gdzie nas w swiat wyrzuci.
Dziewczyny ciesze sie, ze obracacie sie wsrod naszych rodakow, to na pewno tylko i wylacznie pomaga Wam czuc sie jak w domu i ulatwia obcowanie z ojczystym jezykiem. Jak na dzien dzisiejszy u mnie sytuacja wyglada tak jak powyzej opisalam, zgadzam sie ze jak ktos chce to bedzie mial dostep do polskiej literatury. uwierzcie mi jak tylko mam czas i mozliwosc czytam co mo w rece wpadnie.