Historia naszych zaręczyn... - Zaręczyny miały miejsce 23 stycznia 2009 roku

Czy się spodziewałam... TAK! Ale nie wcześniej, tylko tego samego dnia wiedziałam po prostu... Był to piątek, normalny dzień pracy, potem sprzątanie w domu w trakcie, którego PM mówi, że musi pojechać umyć auto bo brudne. Potencjał, nie było go 3 godziny. Wrócił, coś taki marudzący, ze w lodówce nic i, że może zjemy kolację na mieście. To mnie jeszcze nie zdziwiło bo często jemy na mieście, więc poszłam się ubierać..ale potem zerkam na korytarz a widzę, że PM garnitur wyciągnął.. A to już mi dało do myślenia bo jego wcisnąć w garnitur to niemalże cud! Teraz to z kolei ja musiałam się przebrać żeby pasować do niego:)
Pojechaliśmy.
Do Columbusa, było tłoczno. Pani dała nam stolik w samym rogu u góry, było ok. PM (pomimo, że niby głodny jak wilk) nic nie mógł wybrać, w końcu stwierdził że tylko się napije bo coś go brzuch boli. Wiercił się strasznie

Stolik obok byl pusty ale jak zaraz ktoś go zajął widziałam, że już w ogóle przestało mu się tam podobać i, że może zmienimy lokal..Zjadłam więc swoje i wszyliśmy. Zaproponował spacer ale było cholernie zimno więc nie chciałam....PM przypomniała się jakaś super knajpa, cicha, dobre jedzenie....pojechaliśmy, to było na Wawrzyniaka, lokal Havana czy jakoś tak...wychodzimy z auta, idziemy...a t: ZAMKNIĘTE!!! Śmiać mi się zachciało, przysiadłam na ławce...a tu nagle PM,
" Kochanie, albo teraz albo nigdy - wyjdziesz za mnie" ...i ciach pierścionek przed nos

Oczywiście, powiedziałam TAK!!!
Potem, jeszcze w tą samą noc powiedzieliśmy jego rodzicom i zabraliśmy ich na kolację do Małej Sceny. Jego rodzice wiedzieli, że będzie się oświadczał więc nie byli zaskoczeni....Było miło. Następnego dnia dowiedzieli się moi rodzice...
Mama nie była zbytnio zaskoczona, pogratulowała nam serdecznie i stwierdziła "Już tak się przyzwyczaiłam do tego nieformalnego związku, że nie myślałam, że to kiedyś nastąpi..." - mieszkami z PM już 3 lata razem.
Natomiast hitem zaręczyn był mój tatuś, słynący z ciętych ripost i otwartości, który na słowa, że Michał mi się oświadczył wykrzyknął "Michał k...... pogięło Cię? "... Brzmi to może średnio, ale pękaliśmy ze śmiechu... A tak na poważnie, jestem jedynaczką i tata ochłonął dopiero po paru dniach

Moich rodziców zaprosiliśmy na kolację dnia następnego bo tak im pasowało.
Osoby, które dowiedziały się jako pierwsze o zaręczynach to moja świadkowa Natalka oraz moja chrzestna.
A tu jeszcze tak zaręczynowa fotka, z imprezy na którą poszliśmy dzień po zaręczynach-oczywiście do Rockera bo tam stali bywalcy:

THE END
Dobranoc pchły na noc