Witam po dosyc dlugiej przerwie... jestem strasznie zabiegana...i nie ma to nic wspolnego ze slubem niestety...ooo moze troche ma....bo 4 razy w tygodniu jezdze na cwiczenia;) i widze postepy;) a ogolnie to praca praca i jeszcze raz prca...niby pracuje na pol etetu ale w wakacje i tak chodze na 7/8 godzin prawie codziennie...nie pamietam kiedy mialam wolny weekend....wrrr...
Sprawy slubne stoja w miejscu a ja mam wrazenie ze slub jest za rok...jakos do mnie nie dociera ze to za ponad miescac...a tylu rzeczy nie mam...niby drobiazgi ale zawsze....za niecale dwa tygodnie mam przymiarke sukienki a butow nadal nie mam...mam nadzieje ze do srody cos kupie...ehhh ale jeszcze nie mam upatrzonych...
Tort to kolejna sprawa do zalatwienia...podobaja mi sie dwa...ale musze sie dowiedziec czy sa 20kilogramowe....bo taki potrzebuje...
Lekcje tanca nam narazie odwolano i kolejna za 2 tygodnie...do tego czasu zapomne polowe juz.... i jeszcze spotkanie z orkiestra...
Ogolnie mam tyly...a myslalam ze 1.5miesiaca to duzo czasu....ehhh...
Ahaaa jesli chodzi o spowiedz...to troche sie denerwowalam...ale chodse do spowiedzi regularnie wiec bylo ok
