Dziękuję za wszystkie słowa pocieszenia

Ciesze sie że jestem tu z Wami bo zaczyna się trudny okres dla mnie... i pewnie dla mojego przyszłego męża też.
Dzisiaj wyjeżdza do Angli na 3 dni... wraca w piątek ...
A potem w poniedziałek leci na Kubę na 10 dni szkolenia!!!!!
i wraca dopiero 8 grudnia

Strasznie się martwię ... tyle godzin w samolocie... teraz były tam jakieś huragany...
Juz nie wspomne o dziewczynach na Kubie

ufam mu bo nie mam powodów aby nie ufać...ale licho nie śpi




to akurat mniejsze zmartwienie
I jak tu przetrwać te 10 dni.. a raczej wieczory ?

Będę oglądała chyba najgłupsze seriale

Zrbię też wieczór panieński

z kolezankami... będe chodziła po sklepach... a co najbardziej prawdopodobne uczynię przed świąteczne porządki



oj.. chyba się rozpisałam
trzymajcie kciuki...
będe pisać relacje jak mi idzie oczekiwanie na 8 grudnia

buziaki