Dziewczyny, zakładam ten wątek bo to chyba najlepsze miejsce aby przyszłe Panny Młode i mężatki pomogły. . .
Macie pewnie znajomych i własne doświadczenia, dlatego może wy będziecie wiedziały co o tym myśleć.
Mianowicie - zawsze któras ze stron chce ślubu bardziej - kobieta czy męzczyzna - który oświadcza się sam, lub pod wpływem lekkiej "presji" narzeczonej, ktora sobie przębąkuje pod nosem na różne tematy. Ślub jest pewnym etapem w zyciu i dlatego zastanawia mnie co poradzić mojej przyjaciółce - której facet kompletnie nie ma zamiaru się żenić a o dzieciach myśli nie wcześniej jak przed 35.
Praktycznie co kilka dni poruszam z nią tą kwestię i serce mi pęka jak widzę jak ona się męczy. Na szantaż w stylu ślub albo koniec - facet jest odporny - i wybierze koniec uznając, że nie chce jej krzywdzić nie dając jej tego czego ona chce - ale swojego zdania nie zmieni.
Jeszcze gdyby to był jakiś drań. . . ale to człowiek o złotym sercu który kocha ją do szaleństwa z wzajemnością. bardzo specyficzny typ czlowieka - wrażliwej i dobrej duszy, która kocha bardzo - ale jest do tego uparta jak osioł. Praktycznie od 6 lat mieszkają razem, para sa od niemal 10. Moja przyjaciółka dobija do 30 i bardzo chce mieć rodzinę - ale facet przekłada temat w nieskończoność - a ja nie dziwię się jej że pragnie rodziny, stabilizacji, dziecka. Nawet nie moga kredytu wziąć. . . Jego opór wynika z negatywnego stosunku do ślubu a ponadto twierdzi że na wszystko ma czas ( zakładając ze bedzie żył 70 lat - ma go faktycznie dużo).
Kiedy waszym facetom to przyszło? Czy takiego czlowieka dla się jakoś zmienić?
Tak bym chciała jej pomóc - poradzić jakiś kierunek działań, ale sama nie wiem co o tym mysleć. . .