Minęły dwa tygodnie od naszego ślubu i trochę już ochłonęłam, teraz tak jak pisałam wcześniej mogę już wypunktować co wyprawiała moja siostra jako świadkowa, uwierzcie jak sobie przypominam to jeszcze się trzęsę.
Właściwie powinnam zacząć od informacji, że my mieliśmy dwie świadkowe a nie było żadnego pana jak świadka, trochę to nie typowe i pełno w tym przesądów ale to akurat było najmniej ważne.
Opiszę to tutaj po pierwsze ku przestrodze i po drugie również dlatego, że w swojej relacji chciała bym zachować tylko te miłe wspomnienia.
Zdecydowałam się szykować w domu mojego przyszłego męża z powodów takich, że moja siostra w domu rodziców potrafi zająć łazienkę i nie interesuje jej czy ktoś musi jeszcze korzystać
- zajęła łazienkę na 2 godziny (i to piszę bez przesady), od tego zajęła się komedia pomyłek o czym dowiedziałam się kilka dni później od rodziców
- rano, choć ślub był na godz. 12:30 ona zdecydowała się jeszcze na solarium!! z czego powstała obsuwa czasowa
- następnie stwierdziła, że coś nie tak jest z makijażem, co należy poprawić (czas ucieka!)
- poszła do garażu po samochód zapominając kluczy od tegoż garażu, trzeba cofnąć się do domu (czas!)
efekt tego był taki, że przez nią spóźnieni byli również moi rodzice
- zamiast parkować samochód gdziekolwiek pod zamkiem ona znalazła kogoś od bramy i wjechała na dziedziniec !!!!!!!!!!! dziewczyny ze Szczecina wiedzą o czym piszę (specyfika Zamku Książąt Pomorskich)
- na ceremonię przyjechała spóźniona 10 minut, cudem chyba pozwolono nam na nią poczekać, R już pytał męża drugiej świadkowej czy ma dowód
- przyjechała bez dowodu osobistego - zdziwiona czego my od niej chcemy i jak dowód??? (rok wcześniej była świadkową!!!)
- bieg "przełajowy" przez dziedziniec do samochodu po dowód, na szczęście prowadziła więc miała wszystkie dokumenty
- kiedy w urzędzie zdjęłam żakiet nie miała ochoty zabrać go z moich rąk aby podać np do mamy i nie zrobiła tego
- w momencie kiedy chciałam jej oddać torebkę (własnej nie miała) też tylko to potrzymania aby czas składania przysięgi zostać z samym bukietem, stwierdziła na cały głos, bardzo dobitnie tak, że słyszeli to wszyscy goście, że ona mojej torebki nie będzie trzymała i jak sobie ją wzięłam to mam sobie sama trzymać, torebka była mała delikatna i pasowała nawet do jej sukienki...
i do by było chyba na tyle, siostra ma 29 lat, została podsumowana przez gości jako osoba nieodpowiedzialna i jest to prawda ale nie sądziłam w najczarniejszych snach, że odstawi taką popisówę