oczywiscie że tak!
Część dalsza:
Gdy siedzieliśmy sobie już tak w autku ( szyby przyciemnione wiec nikt mnie nie widzial ze sie tak gapię) ,a ja patrzyłam co się dzieje wtedy doszlo do mnie że to ten dzień ale i tak zero steru na całe szczęście hehe.
Widziałam jak goście wchodzą do autobusu, jak kamrzesta i fotograf wsiadają do auta i jadą.
Podjechalismy do kosciółka ,wyszlismy i oczekiwalismy nadejścia księdza (gdyż miał po nas wyjść ). Nagle uswiadomilam siebie ze ksiądz mnie będzie czytal z pierwszego imienia (a do mnie kazdy mowi z drugiego) i moja siostra biegiem do ksiedza , a ksiadz juz prawie w drzwiach (smial sie podobno strasznie ale wyczytal dwa imienia i nie bylo zadnego klopotu hehe.....
Siedzielismy w kosiolku i tak wpatrywalismy sie w siebie (juz po przysiedze bylo o wiele lepiej) ,oczywiscie moj kochany zaczął se bawić obrączką obracał sobie ją a kamerzysta ciągle do niego cos gadał okazało sie ze chodzilo o to zeby tym tak nie ruszał bo on filmować chciał heheheh
Ta msza tak szybciutko zleciała nawet nie wiemy kiedy weszliśmy i juzwychodziliśmy jako mąż i żona.