10:05 - wchodzę do fryzjera...siadam na fotel, włączam laptopa (jak się okazało jestem teraz przez laptopa kojarzona w salonie

) i pokazuję co mniej więcej chciałabym mieć na głowie. Na co p.Ewelina, że te fryzury są zbyt grzeczne jak na mój zwariowany charakter

Zdjęć nie mam od fryzjera niestety... Siedziałam tam do 13:00... W międzyczasie zadzwonił p.Andrzej, że nie dostał na maila Naszej piosenki na pierwszy taniec, więc trzeba było ją nagrać...
O 13 przyjechał świadek, który mnie nie poznał

Kiedy przejrzałam się w lustrze to efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Rzadko kiedy się sobie tak podobałam

Ok. Czas operacyjny - 2godziny do Błogosławieństwa...
Krzyś w tym czasie umył i wypastował auto, pojechał po moją mamę i siostrę do Szczecina, zawiózł je do Koszewka-gdzie miały na mnie czekać.
Razem ze świadkiem wsiedliśmy do auta i biegusiem do Koszewka, gdzieś po drodze minęliśmy się z Krzysiem, który jechał do domu.
W Dworku, stoły stoją jak powinny, wszystko ok i najważniejsze NIE PADA. Czas się ubrać...Najpierw mama i świadkowa w osobnym pokoju....Ja, sama w wielkim pokoju sprawdzam po kolei czy wszystko zabraliśmy

Czas ubrać Młodą...helooooooooł !!
Na pierwszy rzut halka na 3 kołach...Wyżej...Nie, za wysoko...Dobra-tak może zostać

Moja mama - to teraz gorset, JAKI GORSET
Spódnica - moja zmora, jak ja w tym będę tańczyć ruszać się i w ogóle...Jak to w ogóle założyć? Dzizas...Mama i świadkowa wskakują na krzesła, a ja nurkuję. Dobra 50% kiecy jest na swoim miejscu..
Cholera - znowu schudłam? Która godzina? Czas się pospieszyć, bo Krzysiek już pojechał dekorować auto i odebrać bukiety...
Gorset - tu były największe przeboje

Za słabo ściśnięty i trzeba było całe wiązanie poprawiać...Jeszcze tylko koronka na szyję..Wszystko?
Nieeeeeeeeeee !! Welon, buty, podwiązka

Do welonu jest wołany świadek, który dostał instrukcje od fryzjerki, gdzie powinien być umieszczony...Pada koncepcja welonu na twarzy - makijaż za bardzo mi się podoba...
Buty...tu pomaga mi siostra, ok. Jeszcze tylko podwiązka....Świadkowa patrzy na mnie błagalnym wzrokiem, no cóż...
Po 10 min. umieściła ją w miejscu, gdzie najmniej ją czułam i mi nie przeszkadzała.. GOTOWE. JEDZIEMY...
Słowa p.Emila (kierownika sali)...Pani Olu, prześlicznie pani wygląda...
No, to chyba jest dobrze skoro mówi mi to obcy facet...Chociaż widział mnie z rana, niewyspaną, więc w porównaniu...to nieważne...Jedziemy...
Schody nr 1...Jak w tej wielkiej kiecce zapakować się do auta? Za ostatnie koło, tyłek prawie na wierzchu

Ale wsiadłam...i jechałam bokiem...
Jedziemy!!!! Późno....Dlaczego akurat teraz musi być korek przed Stargardem? W sumie mamy jeszcze czas

Dojechaliśmy...Telefon do Krzyśka, że może już przyjechać, bo żona już czeka

Wchodzę do domu...Pan Wojtek we własnej osobie, no i buzia mi sie uśmiecha, bo z daleka słyszę dźwięki Naszej piosenki..Teściowa przypomniała sobie i zrobiła Nam taką niespodziankę...Oo i Pan Jarek, fantastycznie...Ekipa przyjechała osobiście

Wychodzi słońce, no nie wierzę....nareszcie

Młody się spóźnia....Gdzie on jest? Dobra jadą...Świetnie przystrojone auto...Czekam...
Niesamowita sprawa...kiedy wszedł do domu i spojrzał na mnie..z zachwytem...stał i się gapił nie wypowiadając słowa...potem podszedł i pocałował...
Błogosławieństwo. Dostaliśmy w prezencie obrączkę po babci Krzysia ze złotówką na szczęście...Pobłogosławieni przez Rodziców, którym - zwłaszcza mamom - zakręciła się łezka w oku... Jedziemy do kościoła, a tam....