czy to juz obsesja?
nie moge wieczorami usnac caly czas mysle o wesleu o szczegolach co jeszcze musze zrobic najchetniej wstalabym wsrodku nocy i zaczela zalatwiac co trzeba.
juz nie wiem co gorsze wasze koszmarne sny czy to ze nie mode wcale zasnac!?
jestem taka ze wszystko musi byc dopracowane i zapiete na ostatni guzik i to dopilnowane przeze mnie osobiscie, czy to chore?
nie chce obarczac kolezanek i siostry juz jako swiadkowa bedzie miala duzo zajec a tym bardziej musi byc caly czas ze mna to nie bedzie mogla dopilnowac np dekoracji kosciola, musze wiec prosic kolezanki ale boje sie ze jak zaczna sluchac tych moich wszystkich pomyslow to im sie odechce
mysle o tym o czym niepowinnam np jakie piesni zaspiewa organist a jakie kolezanki na gitarach i w jakij kolejnosci, najchetniej to w nocy bym do nich dzwonila i ustalala zeby w nocy sie juz niezadreczac
o Boze1 glupieje juz teraz a co bedzie potem!!??
DORADZCIE JAK WY SOBIE Z TYM RADZICIE I CZY TO NORMALNE