witam sobotnio...
dziękuję za te wszystkie miłe słowa...chyba nie jest taka zła ta suknia...je w ogóle nie jestem zachwycona tym "przymusem" sukni...
ja nie cierpię sukien, spódnic itp, z reguły nie nosze jasnych kolorów,a tu masz babo placek...nie dość, że suknia to jeszcze jasna

ale ten jeden raz jakoś wytrzymam

mnie to juz na maksa stres dopada...dzisiaj pół nocy męczył mnie koszmarny scenariusz obrączek...masze zamówiliśmy i przyjdą w poniedziałek z Tych, czy z Tychów bo nie wiem jak się odmienia, a ja pół nocy śniłam, że przyszły za duże, za małe, nie taki wzór, nie te imiona, nie ta data...oj...
muszę się chyba czymś zająć bo jak tak dalej pójdzie to oszaleje...
buziaczki weekendowe

moja mama oszalała...chodzi po domu z kartką, której ja nie mogę widzieć i uczy sie na pamięć wynalezionego w necie błogosławieństwa...nie wiem czy to dobry pomysł, bo jak ja znam skończy się na wydukanym błogosławie wam dzieci, bo będzie tak wzruszona i tak zaryczana...

ale super, że się stara...
