Jestem już. Dzięki Elcia za linka

Lila, to dosyć trudne pytanie.
Miniony rok zmienił wiele w moim życiu. Sporo przeszłam, od odwołanego ślubu przez poznanie mojego, obecnego już męża, ciążę i jej stratę...
Zmianę pracy...
Tak na dobrą sprawę ciąża, macierzyństwo i dziecko było dla mnie czystą teorią; Chciałam - owszem - zajść w ciążę, ale zawsze było coś, co przeszkadzało i na dobrą sprawę nigdy nie byłoby dobrze...Kiedy widzę ile osób dookoła mnie ma problemy z II mam wrażenie, że nie zasłużyłam...Bo tak na dobrą sprawę nie zależało mi....
Wiem, że mogę mieć dzieci, wiem jak cudownym uczuciem jest malutka fasoleczka w brzuchu, jakim darem... Zmienia cały świat i system wartości,
najważniejsze jest dziecko i jego zdrowie - nic więcej sie nie liczy.
Nauczyłam się, że prawdziwych przyjaciół naprawdę poznaje się w biedzie...Moje kochanie siedziało przy mnie cały dzień, jak byłam w szpitalu. Był w najtrudniejszych momentach. Chociażby głupi panieński, gdzie część znajomych mnie po prostu olała...czy to z forum, czy nie...
Najważniejsze, że udało mi się nauczyć mojego faceta jak traktować kobiety, z mega egoisty przepoczwarzył się w troskiwego męża. Zatwardziałego kawalera - w faceta, który chce mieć dziecko, który musiał dojrzeć i nie bał się tego, mimo iż było to ekspresowe tempo.
Praca, pieniądze, dobra materialne...to nie jest ważne, gdy w grę wchodzi zdrowie. Kiedyś zdrowie nie znaczyło dla mnie zbyt wiele..
Przez ostatni rok dojrzałam, z głupiutkiego dziewczątka zmieniłam się w rąbniętą, ale bardziej dojrzałą babeczkę...
Przestałam bać się ryzyka, chodzi mi głównie o zmianę pracy.
Wiem, że nie odpowiedziałam wprost, tylko wymijająco. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć.
Mam nadzieję, że zrozumiałyście mniej więcej, co chciałam przekazać.
Moje pytanie do Niny :
Gdybyś mogła jeszcze raz przeżyć swoje dotychczasowe życie, czy zmieniłabyś cokolwiek ??