Kochane moje, już jesteśmy!!
Słów mi brak by opisać to, co się działo przez ostatnich 6 dni, a szczególnie cały dzień i noc 6 sierpnia 2006 roku.
To był najcudowniejszy sen, który się ziścił.
Dziś dopiero wróciliśmy z małej podróży, w którą pojechaliśmy zupełnie spontanicznie, nie planowaliśmy jej ale poczuliśmy taką potrzebę i wyruszyliśmy w drogę. I to był strzał w dziesiątkę. Byliśmy tylko My i .. góry Karaiby pewnie w przyszłym roku , a na razie wystarczą nam Tatry.
Obiecuję obszerną relację i mnóstwo fotek ale proszę was bardzo o cierpliwość, gdyż czasu brak .... Nie mogę jak na razie wstawić żadnego zdjęcia, bo ... nie mam ani jednego .... Wyjechaliśmy zaraz po ślubie i wróciliśmy przed chwilą dosłownie, więc nie brałam fotek od nikogo, a naszym aparatem nie zrobiono ani jednego.
Ale nic nie szkodzi, mieliśmy na slubie tylu papparazzi, że gwiazda by się nie powstydziła Znajomi i rodzina pstrykali ile się dało, teraz więc trzeba to wszystko pozbierać i uporządkować.
W poniedziałek jedziemy do fotografa zobaczyć projekt albumu i pod koniec tygodnia powinien być on gotowy, dostaniemy też płytkę, na której jest ... 600 zdjęć
Napiszę tylko jedno ..... TO BYŁ NAJCUDOWNIEJSZY I NAJBARDZIEJ MAGICZNY DZIEŃ W NASZYM ŻYCIU! (NOC TAKŻE )
c.d.n.
_________________