Dzień zaczął się pięknie, słonecznie

Aż chciało się żyć!
Pełna energii wstałam po 8.
Zjadłam śniadanko z ówczesnym narzeczonym

i poleciałam na spotkanie organizacyjne na uczelnię

Tak, wiem, wszyscy mi mówili,że jestem wariatka,że w TAKI dzień mam czas by przyjść na uczelnię

, ale chciałam.
Chciałam zobaczyć znajome twarze, z którymi skończyłam 1 kierunek i paru z nich wybrało się ze mną na następny

Szczerze, to czułam taki luz i podekscytowanie jednocześnie,że aż miałam ochotę tych wszystkich 80 chłopa wycałować z radości

Ale spokojnie, opanowałam się

Po uczelni pojechaliśmy do hurtowni po kwiatki dla świadkowej na bransoletkę i butonierki dla PM i świadka.
Było śmiesznie

Pani z hurtowni zawsze miła,uśmiechnięta, bardzo się mocno starała o jasno różowe lilie( takie sobie zażyczyłam i koniec

), a jak pamiętacie nie było o nie łatwo
Nikt z ogrodników dookoła Szczecina( w tym okresie) nie miał takiego jasnego koloru lilii, więc pani na chybił trafił zamówiła je z Holandii.
Sama nie wiedziała jakie przyjdą

Pm odebrał je w środę sam, wiec hurtowniczka nie wiedziała, czy mi się spodobają i spełnia moje oczekiwania czy nie.
I wchodzę w sobotę rano do owej hurtowni, a pani ze skruszoną minką i lekką nieśmiałością wychodzi mi na przeciw i czeka na moją reakcję.
A ja pełna energii i radości mówię do babeczki,że lilie są PIĘKNE i IDEALNE!!!
Hurtowniczka od razu się uśmiechnęła, powiedziała,że kamień z serca, bo bała się bardzo czy wszystko oki.
Dodam tylko,że jest to pani, która po raz kolejny się tak postarała o nieosiągalne kwiaty dla mnie, niesamowita kobieta

Po kwiatkach pojechaliśmy do "naszej"restauracji :" Ceremonia".
Zawieźliśmy rozpiskę stołów wraz z winietkami, gadżety dla dj'a do konkursów,nagrody konkursowe, figurkę na torcik, gazetkę weselną, księgę gości itp...
Właściciele oczywiście pewnie też pomyśleli,że jesteśmy wariaty

,że w dzień ślubu przyjeżdżamy przywieść rzeczy.
Powiedzieli,że to się raczej nie zdarza

Potem zaliczyliśmy auto myjnię i odkurzacza

Wzięliśmy od brata audice do ślubu to trzeba było ją nieco wymyć

Była przy tym zabawa i troszkę śmiechu.
Po czym wróciliśmy do domciu i zaczęły się przygotowania...