Powiem szczerze,że cudnie się czułam podczas 1 tańca z moim mężem.
Czułam luz, ale tez czułam,że to taki jedyny niepowtarzalny moment.
Czułam ogromna więc i czułość, magiczne chwile

Po 1 tańcu niby emocje troszkę opadły,ale nie do końca

Przyszedł czas na 1 toast za PM i dj bardzo fajnie to rozegrał

Przeczytał naszą historyjkę znajomości w pigułce (wierszyk, który wymyśliłam i umieściłam na 1 stronie gazetki weselnej).
Po czym poprosił gości o powstanie i wzniesienie toastu

Goście odśpiewali "sto lat",a nam zrobiło się bardzo miło.
Po czym wiadomo zaczęły się niewinne tańce,
co niektórzy zaintrygowani gazetką,popędzili po egzemplarze i widziałam jak oglądają z uśmiechami na twarzach

Dla mnie to było miłe, bo troszkę pracy w to włożyłam.
Przy okazji gazetki zaczęli się wpisywać do księgi gości, to tez fajne, bo bałam się,że nikt się tam nie wpisze

Potem po paru tańcach zostaliśmy poproszeni na środek.
Zgasły światła i usłyszeliśmy podkład do Europe "The Final Countdown" ,a zaraz za nim wjechał tort

Zrobiło się bardzo nastrojowo i miło


Oto nasz torcik z humorystyczną i wiele mówiąca figówką( od razu widać kto jest szefem

)

Gdy kroiliśmy 1 kawałek tylko dla nas, słychać było w tle U2 "Beautiful day"


No i zajadamy się

