I plan byl taki ze oba testy powedruja do prezenciku mojego malza i wszyscy dowiedza sie po kolacji
przy otwieraniu prezentow. Gryzla mnie tylko jedna rzecz, poniewaz wigilie spedzalismy tego roku
akurat u tesciow nie moglam sobie wyobrazic ze moja mama nie dowie sie pierwsza albo ze powiem jej
to przez telefon. Wiec prosto z Medicusa spacerkiem cala w skowronkach poszlam do mamusi, byla
troche zdziwiona bo zawsze sie zapowiadam jak cos ale powiedzialam ze w domu nudy i wpadlam na
kawke. Jeszcze w korytarzu mama powiedziala ze dzwonili tescie z zyczeniami i jak zwykle zyczyli sobie
nawzajem wnuka a ja jej na to ze to juz nie trzeba bo jest w drodze. Mama spojrzala na mnie
zamurowana wiec wyjelam oba testy i mowie ze wracam od lekarza z potwierdzeniem. Jejku jak ona sie
poplakala i powiedziala ze to jej najpiekniejsze swieta i najwspanialszy prezent jaki dostala w zyciu.