A zanim rzuciałam podeszła do mnie mała Ania i powiedziała mi na ucho „rzucaj do mnie” no już wie mała o co chodzi ;P
z dziewczyn złapała siostra naszego świadka Jowita ale była już tak zalana że nie wiedziała o bożym świecie a chłopaki wypchnęli do niej mojego brata biednego żeby z nią tańczył- bo taka była umowa że te osoby co złapią to biorą sobie kogo chcą do tańca a nie siebie nawzajem. A fular złapał narzeczony naszej blskiej koleżanki- bardzo mu zależało bo w maju się pobierają i jeszcze by coś nie wyszło

Potem Józek zrobił 2 kółka jeden z facetów ze mną w środku, a drugi z kobitek z Grzesiem i miał być taniec odbijaniec za dobrą radę. Niestety w moim przypadku panowie nie zrozumieli o co chodzi i na moje pytania a jaka rada robili wielkie oczy tylko i nic mi nie poradzili. A u Grzesia to co innego- wiadomo kobitki bardziej są rozgadane. Ale nie wiem co mu radziły.
To był moment żeby wszyscy zatańczyli z nami choć chwilkę- ja jakoś nie miałam powodzenia- totalne niezrozumienie

ah Ci panowie

mama jako pierwsza

i na koniec po tym jak musieliśmy powiedzieć najlepszą, najszybszą radę tzn ja nic nie powiedział był mocny buziak

potem był taniec miłości- bardzo się obsługa nie chciała na niego zgodzić, bo niby będą parkiet drapać z wosku ale wkońcu stanęło na naszym.
Odpaliliśmy świczuszkę i podchodziliśmy do każdej pary/osoby, które wcześniej dostały po świeczuszce i odpalaliśmy im światełko miłości- była to bardzo nastrojowa chwila.

i walc świtlisty-Piękny


a potem był Torcik pyszny w polewie marcepanowej- ten co wyglądał jak sztuczny

wbrew pozorom niby Grześ kroił a ja go kierowałam z góry

najpierw ukroiliśmy 4 kawałki dla rodziców, a potem już pani kroiła a my rozdawaliśmy gościom, co było bardzo fajnym momentem, bo to my roznosiliśmy im osobiście
Obyło się bez karmienia nawzajem co nas się nie podoba czyli gitesik.