My też staramy sie o dzidzię juz ponad 2 lata, ale to ja miałam problemy i musiałam się leczyć. No i leczyłam się, ale niektórzy lekarze biora tylko kasę za wizyty i nic nie robia, ani badań, tylko daja leki takie które niby mają pomóc, no i brałam takie leki i zamiast ciąży nabawiłam się zapaleń i w dodatku duuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżżooooooooooooooo przytyłam. Taki był tego efekt. Aż w końcu trafiłam do swietnego specjalisty, w kwietniu 2006. Jak kobieta zobaczyła moje wyniki to się przeraziła, a ja razem z nią (myślalam że już nie ma małej sznsy na dzidzię), okazało sie ze mam tradycyjne zapalenie jajników, że prolaktynę mam dużo większą niż kobieta w 3 trymestrze ciąży i że za mało mam estrogenów. Wizyty u pani doktor miałam co 2 tygodnie i leczenie, czopki, plastry, nagrzewania, wyniki, mierzenie temperatury.....Nieraz nie miałam już siły, ale nie poddawałam się, mąż mi dodawał otuchy, zawsze był przy mnie kiedy robiłam test mając nadzieję, a on jak na złość pokazywał jydną kreseczkę. Dalej się staramy o dzidzię, ale najważniejsze jest dla mnie teraz to ze pozbyłam się zapaleń. NA poprzedniej wizycie dostałam od pani ginekolog leki na wspomaganie jajeczkowania (janiki strajkują) i jak tylko zacznę je brac to muszę jechać na usg na podglądanie jajeczek. Pani doktor się sniala że teraz nie mamy się kochać tylko robić dziecko!W końcu widze poprawę, już mnie przy badaniu nic nie boli i podczas kochania się z mężem, schudlam, dostaję miesiączkę, taka jaka powinna być. Jestem szczęśliwa!!I choć nie mam jeszcze swojej upragnionej fasolci to nie załamuje się, nie tracę nadzieji, wiem że już będzie dobrze. Musi byc dobrze!!!A najważniejsze jest to że w tym trudnym dla mnie okresie miałam przy sobie KRzyniulka, który ocierał mi łzy i mówił że będzie dobrze, Milenkę, która zawsze mnie pocieszała, a teraz jeszcze doszedł do naszej grupki mały człowieczek który daje nam wszystkim mnóstwo radości, to Amelcia!!!!Dziś ide do moich dziewczyn jak zawsze na pogaduchy!