A ja zdecydowałam się zaszczepić naszą córcię na pneumokoki i rotawirusy. Przede wszystkim z racji tego, że mamy znajomych z dziećmi w wieku przedszkolnym i właśnie takie dzieci są największymi nosicielami wszelkiego rodzaju wirusów, które na takie maluszki, jak nasza Julianka, mogą się przenieść i wywołać różne "nieprzyjemności". A ponieważ często się ze znajomymi spotykamy i nasza Julianka ma styczność z przedszkolakami, stwierdziliśmy, po konsultacji z pediatrą, że warto wydać w sumie ponad 1.500 zł i Juliankę zaszczepić. Oczywiście szczepienia te nie dają 100% pewności, że nasza córcia nie zachoruje, ale przynajmniej mamy pewność, że jeżeli zachoruje, to przebieg choroby będzie dużo łagodniejszy niż w przypadku gdybyśmy jej nie zaszczepili. A dla mnie osobiście nawet 50% szansa, że uniknie się choroby, sprawiłaby że zaszczepiłabym córeczkę.