Ucinając wszelkie dywagacje przedstawię swoją opinię jako klient zespołu.
Bangi prowadzili nasze wesele w zeszłe wakacje (23.07.2016) w Hotelu Kiston (Kistowo, k. Kartuz/Gdańska).
Zespołu szukałem około 9 miesięcy, jako że sam jestem muzykiem sam aspekt techniczny był dla mnie szczególnie ważny a muzyków z wykształceniem w dzisiejszych czasach to ze świecą szukać.
Znalazłem ich w internecie, bez żadnego polecenia. W ofertach konkurowali z kilkoma innymi zespołami (m.in. z ekipą z "Jaka to melodia"). Dlaczego ich wybrałem? Jako, że decyzję podjąłem bez spotkania tylko po przesłuchaniu internetowych demówek to zwróciłem uwagę na cenę - jako jedyni oferowali wszystko to co chciałem w rozsądnej kasie bez konieczności wyciągania z portfela 2 dych.
Podpisałem umowę, wpłaciłem pieniądze. Po pewnym czasie żona sama pojechała na pierwsze spotkanie, pierwszy feedback ze spotkania - mega zwariowani... czy pozytywnie? Sama nie wiedziała, trochę się bała. Jaki był tego efekt?
Bangi odwalili najlepsze weselne show jakie ja jak i moi goście widzieli. Na imprezach firmowych widywałem 2 razy droższe zespoły i mogą im buty sznurować.
Grali u nas wesele w składzie 7 osobowym (2 wokale męski-damski, bas, gitara, perkusja, saksofon, klawisz). Na poprawinach został lider - Mariusz (basista), który prowadził imprezkę w formie DJ.
Mariusz przyjechał dzień prędzej z ekipą akustyków/techników. Rozstawili scenę, ekrany akustyczne. Pomierzyli pomieszczenie. W skrócie mega profeska. Reszta dojechała drugiego dnia, nie było żadnego zamieszania z rozstawianiem bo dzień prędzej wszystko już skalibrowane pod akustykę pomieszczenia.
Samo wesele to była taka petarda, że z chęcią cofnąłbym się w czasie ale jako gość, co bym mógł więcej się bawić

Tutaj ten ich zwariowany charakter dopiero się ukazał, bawili się lepiej niż nie jeden gość.
2 wokalistów i basista cały czas bawili się w tłumie (nawet zdarzyło im się wjechać na parkiet stojąc na skrzyniach od sprzętu

), grali wszelkie "weselne gatunki" muzyczne, więc praktycznie każdy odnalazł się na parkiecie - od disco polo po rockowe aranżacje hitów radiowych. Mimo, że po kilku godzinach grania myślałem, że już niczym mnie nie zaskoczą to się zdziwiłem. Jak wbili w tłum z "Highway to hell" AC/DC, to energią prawie rozsadzili weselną salę.
Bardziej bym to porównał do koncertu niż typowego kaszubskiego wesela.
Zespół bawił się na tyle dobrze, że został chwilę dłużej niż się umówiliśmy, a po zwinięciu się ich do pokoju został Mariusz (basista) z którym to graliśmy tak długo (wraz z bratem jesteśmy muzykami), aż wyprosiła nas obsługa chcąca przygotowywać już poprawiny

Od strony technicznej? Prawdziwi zawodowcy. Gitarzysta tak wycinał, że mimo iż kilka lat na scenie spędziłem to czułem się jakbym może z 2 razy gitarę w ręku trzymał.
Z perspektywy czasu, jak już emocje opadły śmiało mogę stwierdzić, że w stosunku cena/jakość był to najlepszy element ślubu. Są genialni nie tylko jako zespół muzyczny ale również prywatnie jako ludzie. Minęło już kilka miesięcy a dalej mamy ze sobą kontakt... a rozliczyliśmy się już dawno

Daję im 11/10, pozycja OBOWIĄZKOWA dla każdej przyszłej Pary Młodej.
Nie zadawajcie sobie pytania "czy ich brać?" tylko "czy mają wtedy wolny termin?".
***Post nie jest sponsorowany***