My dzis z seba w szpitalu.
Najpierw wpadl w szal przy pobieraniu krwi (dla mnie szok bo nie dość ze posmarowany emla to on nigdy nie krzyczy przed pobieraniem krwi!!!!)
Później wpadl w szal ze nie chce isc na badanie bo nie.
Pozniej zaczal mnie bic!!!
Pozniej wpadl w histerię ze rozmawiam z dziewczynka z sali i jej mama.
A pozniej to myslalam ze wybuchne i dam mu klapsa w doooope
Bo zachowywał sie jak wstretny bachor

Na szczescie po drzemce jest troche lepiej a jacwiem ze to stres przed miejscem i fartuchami.
Ale bylo ciezko..
Zwaztwszy na stresy jakie spotkaly mnie ostatnimi dniami serio mam fula
