No właśnie. . . Dlatego uważam, że pomysł "wybrania sobie" osoby, z którą chciałoby się tańczyć po złapaniu "tego czym się rzuca"

(welon, bukiet, podwiązka, krawat, muszka, musznika whatever. . .

) jest świetny

Chociaż sama byłam ostatnio na weselu, gdzie bukiet złapała siostra Panny Młodej (12-letnia), a musznik mój Narzeczony (w zasadzie bardziej go podniósł, bo nikt nie był zainteresowany

). Okazało się, że nie wiedział, że jest jakiś "ciąg dalszy"- myślał, że to po prostu oznacza, że on pierwszy spośród kawalerów na weselu się ożeni a ona pierwsza wyjdzie za mąż. Troszkę się zdziwił, kiedy kazali im tańczyć

Wyszło fajnie- wziął ją na ręce i zasuwali po sali. Goście mieli niezły ubaw

Później orkiestra zaczęła krzyczeć "gorzko", goście się przyłączyli (ja zresztą też) i nie było wyjścia

cmoknięcie w policzek musiało być zaliczone

(troszkę się tylko Jego "nowa partnerka" zawstydziła

)
Wydaje mi się, że wszystko zabawnie wyszło- a przecież o to chodziło

(ale nie wiem, czy byłabym podobnego zdania, gdyby ten bukiet złapała osoba w zbliżonym do nas wieku

)