A teraz już na poważnie, nie bardzo wierze w to planowanie.
Fakt, że plemniki z chromosomem X (warunkujące żeńską płeć dziecka) są większe i wolniejsze (bo materiał genetyczny, który niosą jest większy), te z Y mniejsze, lżejsze i zwinniejsze. Zatem Y-eki szybciej dotrą do celu niż X i na tym opiera się teoria, że zbliżenie podczas owulacji daje większą szanse na posiadanie chłopca. Natomiast to np. na dzień przed owulacją daje większe szanse na poczęcie dziewczynki, za sprawą bardziej ociężałego, ale jednak nieco dłużej żyjącego X-a.
Jednak praktyczne zastosowanie jest raczej mało …hmmm no właśnie mało praktyczne. Nawet dla kogoś świetnie znającego swój cykl, chociażby właśnie na podstawie pomiarów temperatur. Może sie tu ktoś uśmiechnie, ale to bardzo dobra metoda………... tyle że koncepcyjna. Pozwala na stwierdzenie prawidłowości swojego cyklu, np. jego dwufazowości, a także na zdiagnozowanie dość częstej przyczyny utrudniającej zajście w ciąże, jaką jest niewydolność ciałka żółtego.
Natura ma to do siebie, że nie pozwala się kontrolować i oby nie pozwalała jak najdłużej.
Agutka, ale ja dalej nie kumam.....