Ojeju jeju jak Was dużo

ale się cieszę

Witam Was: justys0101, kasia22, nikmat, Paula___, julenka, agulla1919, lolalola, Robin oraz czigra.
Jolu, jak mogłoby mnie zabraknąć Przytul
Ty towarzyszyłaś mi w moich przygotowaniach więc i ja tutaj będę Smiley
Bardzo się cieszę, że jesteś. Twoje przygotowania śledziłam z wypiekami na twarzy, a relację ze ślubu ze łzami wzruszenia w oczach.
PM, w senie państwa młodych, a nie pana młodego, co by ktoś sobie coś nie pomyślał Tongue Grin
Witaj moja droga październikowa koleżanko. Mówił Ci ktoś kiedyś, że tylko winny się tłumaczy?

Styrana jestem okrutnie. W pracy nie mogę się na niczym skoncentrować, więc pomyślałam sobie, że zajrzę na forum

Targi połowicznie udane. Z racji tego co się stało odwołane były wszystkie atrakcje. Ludzi trochę było, ale na pewno w innych okolicznościach byłoby dużo więcej.
A teraz krótka historia pewnej znajomości (specjalnie dla loli postaram się skopić bardziej na PM

)
Połączyła nas miłość do morza - ale romantycznie, co?

Byłoby romantycznie gdyby to była prawda

A jest prawdą tylko w części. Tak na prawdę poznaliśmy się studiach. Oboje wybraliśmy Projektowanie i Budowę Okrętów na Politechnice Szczecińskiej jako kierunek studiów drugiego stopnia (wówczas kierunek ten wydawał się przyszłościowy). Ja wcześniej studiowałam na Akademii Morskiej, on na Politechnice. Później okazało się, że kilka lat wcześniej byliśmy na jednej imprezie na Akademii Morskiej, ale zupełnie się nie pamiętamy stamtąd
Ale wracając do głównego wątku.... z racji tego, że cały nasz kierunek liczył 16 osób, tworzyliśmy jedna grupę, która wybrała mnie na swojego Starostę. Ponieważ jestem urodzonym liderem grupy (

) od razu porozstawiał wszystkich po kątach i zarządzałam dostarczenia mi danych kontaktowych w trybie natychmiastowym, bo ja nie będę za nikim latać

Grupa wystraszona potulnie spełniła żądania oprócz PM i jego kolegi, który będzie naszym świadkiem. Gagatki jedne

Ale myślę sobie "Czekaj Ty, jeszcze do mnie przyjdziesz" i nie myliłam się. Po niedługim czasie napisał do mnie na gg i tak zaczęły się nasze rozmowy. Śmieszne to było, bo na zajęciach rozmawialiśmy bardzo mało, za to wieczorami toczyły się dyskusje.
Kiedyś założyliśmy się o coś i przegrałam ten zakład, a karą był buziak. Następnego dnia rano wpadam na uczelnie, troszkę spóźniona wszyscy już są, a ja podchodzę do mojego PM i go całuję. Odwracam się do grupy, a wszyscy wyglądają tak:

Później zaczęliśmy spędzać z sobą więcej czasu. Przyszła wiosna co sprzyjało spacerom i przesiadywaniu na ławkach na Wałach. Kiedyś umówiliśmy się tam na kawę przed zajęciami i zostaliśmy tak do wieczora.
Muszę Wam powiedzieć, że początkowo było on dla mnie raczej dobrym kolegą niż kandydatem na chłopaka. Kiedy sprawy zmierzały już w jednoznacznym kierunku ja byłam ciężko przerażona, bo on był wpatrzony we mnie jak w obrazek. Normalnie jak ciele w malowane wrota. Wkurzało mnie to strasznie, bo nie chciałam budować związku na wyobrażeniu, które on ma o mnie. Bałam się, ze kiedyś otworzą mu się oczy i zobaczy, że nie jestem taka idealna. Obojgu sprawi to tylko ból.Tak więc chcąc zapobiec takiej sytuacji zaczęłam mu opowiadać o sobie takie rzeczy, no z grubej rury pojechałam. Wyszyńskie moje najgorsze cechy charakteru, najgorsze życiowe występki. A ten, kurna, jak patrzył na mnie tak patrzy dalej.
W końcu dałam za wygraną. Zakochałam się w nim na zabój. Stwierdziłam, że nie będę tracić czasu na odstraszanie go, a zacznę się cieszyć byciem z nim. I tak jesteśmy ze sobą już 3 lata, od dwóch mieszkamy razem. On nie przestał patrzyć na mnie jak ciele, za to ja zaczęłam tak patrzyć na niego
Ło matulu jedyna, ale mi epopeja wyszła

Przepraszam Was dziewczyny. Historia w zasadzie żadna a ja się tu rozpisałam. Ale tak jak zaczęłam wspominać to jakoś samo wyszło

W domku wkleję jakieś zdjęcie, żebyście widziały z kim macie odczynienia

Już Was nie męczę. Miłego dnia życzę.