a ja Wam powiem, że to wynika trochę z niewiedzy, trochę z zaściankowości, z jakiegoś ograniczenia, zamknięcia, w którym żyli bądź co bądź nasi rodzice i dziadkowie.
PRL w końcu to było zamknięte państwo, gdzie wszystko co inne, zagraniczne, egzotyczne i niekomunistyczne było BEEE.
Przykład mi bliski. Mój ojciec. Nigdy w życiu nie miał kontaktu z nikim o innym kolorze skóry i jego stosunek powiedzmy niechętny, zdystansowany, aczkolwiek nie rasistowski, bo to nie jest światopogląd mojego ojca.
Kilka lat temu jak zabierał mnie z akademika do domu na wakacje miał okazję poznać moja koleżankę pół-Polkę pół-Nigeryjkę Kasię. Chyba było to jego pierwsze spotkanie w życiu z osobą o ciemnym kolorze skóry. Zachował się z klasą, jak to mój ojciec z resztą ma w zwyczaju, ale pamiętam jak potem mówił o Kasi, że fajna dziewczyna, kontaktowa, miła....no normalna...jak człowiek, jak ja, jak inne moje koleżanki Polki. Strasznie się rozczulał nad Kasi włosami...wiadomo mocno kręconymi.
Generalnie zderzenie jego wyobrażeń o Murzynach z rzeczywistością chyba mile go zaskoczyło. Powiedzmy, że zobaczył "białego człowieka" w czarnoskórej dziewczynie.
I jedno krótkie spotkanie widać zmieniło jego nastawienie i światopogląd.
Teraz w pracy ma koleżankę, która jest żoną czarnoskórego mężczyzny i ma z nim córkę nieco starszą od Ewy...
Miałam okazję widzieć jak na pikniku z okazji dnia dziecka jak podszedł i przywitał się z jej mężem...normalnie...bez uprzedzeń. Wcześniej miałam okazję słyszeć opowieści właśnie o tej dziewczynie, o tym jak była w ciąży (która czasowo częściowo pokrywała sie z moją) o jej córeczce...
Opowieści zwykłe, bez uprzedzeń...bez jakiś podtekstów, że to dziecko Murzyna...po prostu pełna normalność...
...czyli można...
ale jak ktoś karmi się rasistowską papką chociażby z Radia Maryja...no to cóż się dziwić....