e-wesele.pl
Bebikowo => Nasze forumowe maluszki => Wątek zaczęty przez: Fiolka* w 24 Października 2013, 12:58
-
No i stało się - będę mamą :) Ale zanim o tym, może się przedstawię :)
Jestem Fiolka, jakiś czas temu, a dokładniej trzy lata temu, miałam tu konto o nazwie JoanMo i dość aktywnie uczestniczyłam w życiu forum. Prowadziłam odliczanie, później relację, udzielałam się w wielu wątkach i zawarłam kilka sympatycznych znajomości. Ale po ślubie wydarzyło się sporo - zmiana pracy, zmiana mieszkania, zmiana w sumie wszystkiego. I zadecydowałam o usunięciu konta i moich wątków. Bez pożegnania po prostu zniknęłam, chcoć czasem, jako anonim, podglądałam posty znajomych forumek. Może któraś mnie jeszcze pamięta?
No i teraz stało się, zatęskniłam za forum tak mocno, że postanowiłam wrócić :) Ta tęsknota wynikła z kolejnej ogromnej zmiany w moim życiu, mianowicie zobaczyłam dwie grube krechy na pewnym teście i po pierwszym szoku dotarło do mnie, że to się dzieje.
Obecnie jestem w 17 tc i bardzo bym chciała, żebyście towarzyszyły mi w tych ważnych dniach i czasem wsparły dobrą radą i pocieszającym słowem. . . bo prawdę mówiąc jestem trochę przerażona ::)
Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do klubu przyszłych i obecnych mam :)
-
Mozna ? gratuluje Fiolka :skacza:
-
izabelle13, jasne że można :)
-
Można dołączyć? Gratulacje
-
Zapraszam :) Bardzo mi miło.
-
Witam i gratuluję przyszła mamuśku :)
-
lolaola - i ja również witam i też gratuluję :)
-
jestem i ja! :D gratulacje! wiecie już kto zamieszkał w brzuszku? :)
-
Witaj, Isabel! Jeszcze nic nie wiemy... W 12 tc miałam robiony test podwójny, ale oczywiście maleństwo jeszcze nie zdradziło swojej płci. Tylko "po zachowaniu" lekarz stwierdził, że to chłopak, bo uparty po tatusiu - nie chciał pokazać karku w ogóle :P
Ja tak po cichutku liczę na dziewczynkę, jakoś zawsze sobie wyobrażałam, że będę miała córeczkę, tym bardziej że moja siostra ma prześliczną półtoraroczną księżniczkę, więc w kwestii ciuszków i innych gadżetów też mi się dziewczynka bardziej opłaca :P Ale, jak to mówią, wezmę co będzie :D
W połowie listopada będę miała USG połowkowe i bardzo liczę na to, że czegoś się dowiem o moim małym alienie ;)
-
Fiolka,w takim razie życzę Ci córci :)
Ja marzyłam o synu całe życie i tym razem się nie udało :P
Moja siostra ma syna i dostałam dużo rzeczy od niej,ale niestety z wielu nie skorzystam,bo nie będę dziewczynki ubierać w auta i samoloty ;D
Pamiętasz ten dzień,w którym poczęła się Twoja dzidzia?
Dzień , w którym zobaczyłaś II krechy,co czułaś? ::)
Lubię takie opowieści dlatego pytam :P
-
Hehe mały uparciuszek albo uparciuszka, ciekawe kto tam zamieszkał :) na połówkowym już pewnie będziesz wiedziała :)
właśnie opowiadaj! ja też lubię takie historie ;D
-
Fiolka w takim razie trzymam kciuki za dziewusie ;D
Ja chyba czytałam gdzieś Fiolki historie o dwoch kreseczkach - tylko gdzie ??? ::)
-
Pozwolisz, że dołączę? :)
Ja pamiętam Twoje odliczanie, relację... Miałaś piękne zdjęcia :) i pamiętam, że jeszcze później byłaś w "uroczystości" z jednym Twoim zdjęciem ;D
W ogóle to gratuluję maluszka :)
Już niedługo połówkowe, więc może wtedy dowiecie się co się tam kryje ;)
-
basimir - witaj, bardzo mi miło, że mnie pamiętasz ;)
Pytacie, czy wiem, kiedy maluch się począł - oczywiście że pamiętam :P Zacznę od tego, że od ok. marca-kwietnia doszliśmy z P. do wniosku, że w sumie to nie ma na co czekać i nawet fajnie by było mieć dziecko. Ale nie zabraliśmy się do tego jakoś profesjonalnie, nie mierzyłam sobie owulacji ani nie zmieniłam diety, ba! nawet dalej paliłam papierosy. Nikomu też nie mówiliśmy, po prostu uznaliśmy, że co ma być to będzie i przestaliśmy stosować jakiekolwiek środki anty.
Każdy, z kim rozmawialiśmy choćby hipotetycznie, mówił, że starania o dziecko trwają rok-półtpora i że to nie jest takie hop-siup. Aż tu nagle...
...wyjechaliśmy sobie z mężem pół służbowo - pół rekreacyjnie nad jeziorko, na trzy dni. To były cudowne trzy dni pełne zabawy, imprez i wypoczynku właśnie... i you know what I mean :brewki: No i po powrocie, jakoś tak pod koniec lipca moja @ już od trzech dni nie chciała się pojawić. A że u mnie zawsze jak w zegarku - co do godziny praktycznie, to lekko spanikowana i bardziej podekscytowana potruchtałam po test. Tym bardziej, że jakoś tak podejrzanie bolały mnie piersi, a i senność towarzyszyła mi praktycznie cały dzień. Obiecałam sobie zrobić test cichaczem następnego dnia rano, ale oczywiście ciekawość zwyciężyła i już wieczorem postanowiłam sprawdzić w czym rzecz. No i tak patrzę na tę płytkę, patrzę i nie wiem... bo jedna krecha, jak instrukcja przykazała jest, ale ta druga tak jakby jest... ale jednak chyba nie... a może... Nie miałam pojęcia jak to zinterpretować. No więc jeszcze z kibla krzyczę "P.! Choć tu szybko, bo ja już nie wiem sama!". Mąż podszedł, wziął do ręki toto dziwne i pyta się "ale co ja paczę?". Ja mu na to: "masz zobaczyć jedną albo dwie kreski, to mi teraz powiedz: ile ich jest?". On tak patrzy, patrzy, uśmiech mu się poszerza i mówi: "No to pięknie. Będziemy mieli dziecko" ;D
I tak to się wszystko zaczęło. Następnego dnia rano mąż poleciał do apteki po drugi test, tak dla pewności, a dwa dni później już robiłam betę, która powiedziała, że to 6 tydzień. Byliśmy wtedy dosłownie kilka dni przed planowanym wyjazdem w góry, więc poszłam od razu do lekarza, żeby upewnić się, co muszę wiedzieć i czego unikać, a zatem bardzo wcześnie zobaczyłam na monitorze mała czarną kropkę, która wtedy jeszcze była pęcherzykiem, a teraz jest małym, kilkucentymetrowym uparciuchem :)
Nie chcieliśmy z mężem nikomu o tym mówić, ale zbyt długo nie wytrzymaliśmy. Rodzice wiedzieli już po tygodniu, a znajomi domyślili się po tym, że nie palę co godzina i przestałam pić moje ulubione wino ::) Tak w ogóle to na początku staraliśmy się podchodzić do tego z dużym dystansem, wiadomo przecież, że w pierwszych tygodniach wszystko się może zdarzyć. Mówiliśmy na "to" zygota albo zygi i w ogóle próbowaliśmy sobie w głowach poukładać całą sytuację. Ale jak już zobaczyłam te rączki i nosek na monitorze... wszystko się zmieniło :)
-
O, jak pięknie :)
Zaplanowane, w wakacyjnej scenerii, super!
I reakcja męża po zrobieniu testu fajna :D
-
Rewelacyjnie Wam się poukładało :)
A stwierdzenie męża super ;D
-
Mozna jeszcze ;D
Fajnie to wszystko opowiedzialas :)
aa...no i bym zapomniala ;) Gratuluje ;)
-
W prawdzie ja ani ciążowa ani dzieciata...ale muszę u być! :)
Czy tego chcesz...czy nie! :D :p
Jeeeej...jak Ty to wszystko pięęęęknie opisałaś...aż się rozmarzyłam... :) :D
-
Az lzy polecialy jak przeczytalam! Super, ze tak szybko Wam sie udalo. :)
Pozwol, ze bede Ci kibicowac :)
Gratuluje!
-
no to pięknie, wzruszyłam się :)
-
misia241, shar3ware, Anio0lek - witajcie, rozgośćcie się, może kawy? ;)
Strasznie mi miło, że chce Wam się czytać moją pisaninę, to dla mnie bardzo ważne, że mogę się z kimś podzielić moimi wrażeniami i emocjami w tym ważnym czasie. Niestety, nie mam przy sobie moich przyjaciółek, wszystkie są ode mhnie conajmniej 300 km, a rodzina to wiadomo - nie wszystko musi wiedzieć ;) Dlatego tak strasznie się cieszę, że mogę tu pisać i być czytana.
W kwestii płci już napisałam, że jak już mogłabym wybierać, to bardzo chciałabym, żeby to była dziewczynka. Nie wiem dlaczego, ale zawsze sobie wyobrażałam, że mam córkę... Nawet imię wybrałam już wiele lat temu. Ale oczywiście, jeśli okaże się, że rośnie we mnie chłopiec, to absolutnie nie będę płakać. Zresztą, zawsze lepiej dogadywałam się z facetami, mam wiele "męskich" hobby, więc na pewno ogarnęłabym małego facecika :D
A imię? Jak już pisałam, dla dziewczynki już dawno wybrałam imię Zuzanna - po prostu uwielbiam to imię i idealnie pasuje do mojej córeczki. No i mąż w pełni zaakceptował, więc nie ma dyskusji. Chociaż podoba mi się też Maja, Alicja, Maria i Jadwiga.
Z chłopcem już gorzej, bo wszystkie, które podobają się mnie, mój P. odrzuca. Lubię imię Krzysztof, Tomasz, Jakub... takie zwykłe, wręcz zwyczajne imiona. A mój P. wydziwia, że każde z nich się mu z kimś kojarzy (no dziwne, żeby żadnego Krzyśka nie znał ::) ) i nie bo "ten jest głupi", "ten brzydki", a ten "mądrala". I weź tu coś wybierz :drapanie: Ale ostatecznie osiągnęliśmy konsensus, bo znalazłam imię, które moim zdaniem jest ładne, a mąż nikogo takiego nie zna - Aleksander. Aleks, Olek, Oluś... dla mnie bomba :)
Jak widać, już nie mogę się doczekać, aż poznam płeć mojego maleństwa i szczerze mówiąc nie rozumiem, jak można woleć "niespodziankę". Ja bym chyba nie wytrzymała :tupot: ;D
Ale jest coś, czego jeszcze bardziej nie mogę się doczekać... ruchów dziecka. Moja pani ginekolog powiedziała, że od około 28 października powinnam się ich spodziewać A TO JUŻ DZIŚ!!! No więc trzymam się non stop za brzuch, nasłuchuję, wytężam uwagę i nic... Może popukam, to mi odpuka? :P Jestem walnięta? :P
-
Ooooo....mamy podobne gusta jeśli chodzi o imiona dla dzieci! :D
My z moim D. już za czasów "chodzenia" ustaliliśmy ,że dziewczynka to będzie Zuzia... :)
Choć praktycznie WSZYSTKIE żeńskie imiona mi się podobają ...no wszystkie... :)
No i każdy jak słyszy o tym jakie imię wybieramy to nam odradza ,bo uważa,że Zuzy to diabły wcielone.
A co tam...mama spokojna,tata tym bardziej....to niech chociaż dziecko będzie szatanem ;) :p
Jeśli chodzi o chłopaka to żadne imię mi się nie podoba.
Wszystkie męskie imiona są brzydkie...nic na to nie poradzę ;) :p
A walnięta nie jesteś... ;)
Ja Ci wierzę ...
Wiem jak to jest jak się na coś czeka...
Ja cały czas czekałam dnia kiedy na monitorze zobaczę coś więcej ,a nie tylko czarną plamkę... :(
-
Zuzanny są fajne :) nasza maleńka też będzie Zuzia, a dla chłopczyka mamy już zarezerwowane imię Kubuś, także mamy podobne gusta w kwestii imion.
Nie dziwię się, że czekasz na ruchy swojego maleństwa, ja też czekałam, wsłuchiwałam się w swoje ciało, ale takie powiedzmy "regularne" rcuhy poczułam w 21 tygodniu ciąży dopiero. A pierwszy ruch, chociaż nie zdawałam sobie sprawę że to już Zuzia, to poczułam w 19 tygodniu :)
Uczucie niesamowite, nawet teraz jak mała się rozciąga, wchodzi pod żebra, daje popalić.
Czekaj czekaj, wsłuchuj się w swoje ciało a poczujesz ;)
-
Wiecie, ja na te ruchy czekam głównie dlatego, żeby tę ciążę "poczuć". Bo tyle się nasłuchałam, że w ciąży się wymiotuje, że wszystko boli, że puchną nogi, no ogólnie masakra. Moje wszystkie koleżanki mniej lub bardziej cierpiały. A ja? Gdyby nie to, że od czerwca nie mam @ i troszkę coś tam mnie pobolewa, no i oczywiście bebzol coraz większy, tobym nie wiedziała, że jestem w ciąży! Ani razu nawet delikatnych mdłości nie miałam, kompletnie nic! Jedyne objawy u mnie to senność, ból piersi i duży brzuszek (bardzo duży, już w 10 tygodniu było go widać!) ::)
No ale widziałam maleństwo na USG, więc wierzę, niech jeszcze tylko da znać jakimś ruchem ;)
martikapa & shar3ware - no, po Waszych komentarzach tylko utwierdzam się, że Zuzka to najładniejsze imię dla dziewczynki :) I nie obchodzi mnie, że dużo Zuzek po swiecie biega, u mnie w klasie były, obok mnie, cztery Aśki i jakoś nie zniszczyło mi to dzieciństwa ;)
-
Fiolka, super,że nie masz dolegliwości ciążowych.
Znam to i naprawdę jestem wdzięczna Bogu, losowi,że się nie muszę męczyć jak inne kobiety.
Nic tylko w ciąży chodzić ;)
Pamiętam jak i ja czekałam na ruchy i miałam już nawet głupie myśli,że mnie to już chyba nie spotka :P
Mijały tygodnie i nic,aż tu dopiero w 21 tyg się doczekałam :)
Także czekaj cierpliwie,a przyjdą niebawem.
-
Mi się imię Zuza głownie podoba dlatego ,że ma wiele odmian...i każda z nich jest ładna... :)
Zuzia,Zuza,Zuzik,Zuzka ,a nawet Zuzanna :D
Jedyny szkopuł to taki ,ze Zuzanna jest długie i nazwisko też mam długie ...i biedna będzie się całe życie męczyć podczas wypełniania dokumentów ;) :p
Ale potem się hajtnie z jakimś krótkim nazwiskiem typu "Kot" i już będzie miała spokój :D ;) :p
A ja jestem odmienna....chciałabym mieć objawy ciążowe...rzygać jak kot czy coś...żeby tylko wiedziała ,że jestem w ciąży.
Ale na razie mam tak jak Ty...bolące piersi,odstający brzuch (już nie idzie go wciągnąć żeby był mniej widoczny ,bo czuję się jakaś napompowana w środku ;) :p ) ,no i ta senność....17-18 godzina i ze mnie jest flak....
Jakby odessali ze mnie życie ;) :p
-
Imiona ładne wybraliście i myślę, że ktokolwiek by to nie był, to Ty będziesz super mamą dla maluszka ;D
Z ruchami dziecka, to różnie bywa, czasami trzeba brać poprawkę na to, co lekarze mówią ;)
Myślę, że maleństwo Cię miło zaskoczy w niespodziewanym momencie :)
No i ciesz się, że nie masz typowych objawów ciążowych ;) chociaż nigdy nie wiadomo, czy jeszcze nie nadejdą :p
-
Kochana czy mozna dolaczyc?
Gratuluje dzidziusia w brzusiu i trzymam kciuki aby byla Zuzia ;D
A ruchy poczulas?
Na poczatku Ci dzidzius raczej nie odpuka, moze zjedz cos slodkiego i kladz sie na plecach moze poczujesz czego Ci zycze bo to cudne uczucie ;D
-
kurczaczek83 - witaj, rozgość się :) spróbowałam jutro Twojego sposobu, zjadłam twixa, położyłam się na łóżku i zaczęłam wczuwać w swoje ciało. I... zasnęłam jak dziecko :P W ogóle ciągle bym spała, sen to ostatnio moja największa przyjemność.
Słuchajcie, dzisiaj w nocy miałam sen, że czuję dziecko... tak realny był to sen, że fuzycznie czułam delikatne jeżdżenie w brzuszku, normalnie byłam pewna, że to to. Gdy rano się obudziłam, musiałam chwilę poleżeć żeby sobie uświadomoć, że to był tylko sen. Trochę szkoda, ale sen piękny :)
Wiem, że może trochę na to za wcześnie, ale zaczynam już myśleć o takich rzeczach jak wózek, łóżeczko itp. Na szczęście, właściwie wszystko mam już zaklepane dzięki mojej siostrze, której córeczka skończy wiosną dwa latka. Tak więc wózek, fotelik samochodowy, wanienka, niania elektroniczna z kamerką, łózeczko i wszystkie inne podstawowe rzeczy łącznie z pierwszą wyprawką ciuszków już na mnie czekają. Jedyne co muszę zrobić to kupić małej tapczanik - tak się umówiłyśmy z siostrą, że wymienimy jej łóżeczko na tapczan i będzie git. Wiecie, gdzie w Szczecinie można kupić tapczany dla małych księżniczek? :)
A co sama muszę dokupić? Na pewno materac do łóżeczka (mała miała parę razy "wypadek" w nocy), przewijak (siostrzanym zaopiekowały się jej koty - chciały sprawdzić co jest w środku ::) ) no i rzeczy takie jak pieluchy, kosmetyki i ciuszki. Co jeszcze? Na razie moje mieszkanie nie jest kompletnie przygotowane na przyjęcie nowego mieszkańca, nawet nie wiem do końca gdzie stanie łóżeczko... No i boję się reakcji króla mojego domu, czyli kota. On jest bardzo egoistyczny i niezależny, każde niezadowolenie manifestuje drapaniem i kocim fochem, dlatego nie wiem, co kocia wysokość powie na maleństwo ::) Mam nadzieję, że jakoś się dogadają ;)
-
Oj niezla jestes :-)
Zjesc slodkie i zasnac.
A ruchy wcale nie jest wczesnie tylko pewnie zalezy od budowy kobiety, moj gin powiedzial ze 20tc to jest umowny na ruchy +/- 3 tygodnie.
Fajnie ze duzo rzeczy dostaniesz po siostrze choc i te drobnostki beda tez swoje kosztowac wiadomo dla takiego Malucha wszystko drozsze bo przeciez musisz kupic :-)
A kot moze jakos go udobruchasz :-)
-
Oooooj...ja się też martwię co mój kocu powie na nowego mieszkańca...
Raczej nie jest agresywny...ale lubi się bawić i przy tym drapie i gryzie...
Trzeba będzie go nauczyć ,że dziecko nie jest do zabawy.
Denerwuje mnie jak niczego świadomi znajomi mówią mi teraz ,że będzie trzeba kota wyrzucić!
Przecież on jest jak członek rodziny...
Złośliwy...ale cżłonek...nie rozumiem rozumowania takich ludzi :(
-
Moja siostra ma dwa koty i przeżyła całą ciążę i dwa lata życia córki bez problemów. Ci "znajomi" niech się pukną. Prędzej męża oddam niż kota :P Mój kocur jest złośliwy, wredny, agresywny i fochaty, ale i tak nie zamianiłabym go na żadne inne zwierzę :)
-
Dokładnie tak! :)
Ale nie zrozumie tego ten,kto nie ma kota!! :)
-
Nie rozumiem takiego gadania znajomych.
To co jak sie ma drugie dziecko to to pierwsze trzeba wywalic bo tez moze mlodsze szczypac, podrapac czy czyms rzucic?
A kociaki moze stana sie bardziej lagodne i opiekuncze?
-
Dla mnie mój Leon jest członkiem rodziny...pełnoprawnym....czasem aż przesadza z tą pełnoprawnością ;) :p
Znajomi się zawsze śmieją jak im mówię ,że Leon na swojej adresatce przy obroży ma wpisane nasze nazwisko...
A czyje ma mieć... sąsiada? :p
-
Ja tez sie smialam ze nasz piesiu to jak synus i czasami wolalam do niego Maksymilian.
-
Fajnie masz,że siostra prawie wszystko Ci odda.
To naprawdę dużo odciąży Was finansowo.
Tapczaniki popatrz może na necie w sklepach meblarskich typu brw,agata, lub na all.
-
To będziesz miała odciążenie trochę z rzeczami dla maluszka :)
Ale to fajnie tak
-
No właśnie ja się strasznie cieszę, że nie muszę się martwić o rzeczy takie jak wózek i nie mam ciśnienia na wszystko nowe. No bo kurde, mieć a nie mieć sprzętu za parę tys.? Za to kupię jakieś wypasione zabawki albo zapas pieluch na rok :P Ale na przykład moja teściowa twierdzi, że kupi mi nowe łóżeczko, z przewijakiem i bajerami, bo jej wnuk w starym nie będzie spał... Uważam, że przesadza i mogłaby, jak już chce, kupić w zamian coś innego, potrzebnego... Albo dać mi na ciuchy, bo już "wyrosłam" że wszystkiego i wyglądam jak słonik :P :P :P
-
i ja jestem z przyjemnością będę podczytywać nową ciężarówkę.
p.s. pamiętam cię jeszcze ze starego nika :)
-
Niestety, niektóre teściowe tak mają... I najgorsze jest to, że nie da im się przetłumaczyć wielu kwestii...
I tak ciesz się, że nie postawiła Cię przed faktem dokonanym...
-
W sumie jej się nie dziwię, lub może, trochę rozumiem, to będzie teściów pierwszy wnuk (a ja jestem na razie ich jedyną synową), więc troszkę im odwala ::) Moi rodzice są bardziej wyluzowani, bo już jedną księżniczkę mają :)
Tak czy siak, nie dam się zwariować i zamierzam teściowej "zasugerować" na co ma przeznaczyć pieniądze ewentualnie przeznaczone dla malucha ;) [/navy]
-
To sytuacja u Ciebie tak jak u mnie.
Mam nadzieję, że teściowa zrozumie :)
-
Ja cięta na teściowe to bym nie pozwoliła się wtryniać czy chcą dobrze czy też nie.
Każdy niech robi po swojemu :)
Jak tam kopniaczki, są?
-
Kopniaczków nie ma, w ogóle ta moja ciąża jakaś dziwna jest ::) Gdyby nie to, że mam ogromny brzuch (serio, gigantyczny, już w 10 tc było go widać!!!) tobym myślała, że to jakaś ściema... żadnych mdłości, żadnych innych objawów, tylko ta wieczna senność (dzisiaj znowu zasnęłam w pracy przy biurku :P ) i ten gigantyczny bezbzol... Może odważę się zrobić i pokazać Wam zdjęcie, ale trochę się wstydzę, bo to chyba przesada mieć w tak wczesnej ciąży taki brzuchol. Ostatnio moja koleżanka, która teraz jest w 6 miesiącu, powiedziała mi, że u niej "już widać". JUŻ! Kurde, u mnie "już widać" od drugiego m-ca :drapanie:
Chociaż jak tak pomyślę, to miałam jedną "typową" ciążową zajawkę. Jak na codzień nie lubię słodyczy, nigdy nie mam smaka na czekoladę ani żadne ciasto, tak od początku ciąży niesamowicie ciągnie mnie do batoników, ciastek i innych świństw. Czasem to aż śmieszne, jak stoję w sklepie i nie mogę, no nie mogę nie wziąć snickerska (czego wcześniej nigdy bym nie zrobiła!). A parę dni temu miałam ostrą fazę na ciasto marchewkowe. Kupiłam 5 kilo marchwi i tak robię - co zjemy z rodziną blachę, to ja się biorę za następną :glupek:
W ogóle może nie powinnam tego tu pisać, ale co tam, od czego mam to konto. Często słyszę, że dziewczyny w ciąży czują się seksowne, że jest im cudownie, że mogłyby non stop chodzić z brzuszkiem... a ja w ogóle nie czuję się seksowna, już na tym etapie nie mogę na siebie patrzeć, a najbardziej przeraża mnie to, jak moje ciało będzie wyglądać po porodzie. No nie oszukujmy się, nie każda z nas od razu wraca do "swojej" wagi i nie ma żadnych rozstępów i piersi do kolan... a ja jak patrzę na siebie w lustrze to widzę właśnie wszystkie te negatywy i przypominam bardziej słoniątko niż kwitnącą mamusię... dół :Skrzypce: I nie pomaga wcale, że mój mąż mówi, że bardzo mu się podobam, że nic się nie zmieniam oprócz brzuszka i że wyglądam naprawdę sexy... pfff. Sexy to była Demi Moore na okładce Rolling Stone :glupek: :p
Dobra, nie przynudzam więcej, tylko mnie nie zlinczujcie za niepoprawne myśli.
-
Masz prawo tak myślec - tez tak czasami mam ;D
Mężowie widza nas innymi oczami ;)
Co do brzuszka to czekam na fotke- kazdy rozmiar brzuszka jest sliczny i to żadna przesada, na to i tak nie ma sie wpływu .
-
Poka fotkę to Ci powiem szczerze czy bije od Ciebie sexem czy też nie ;D
-
Mogę dołączyć?
Gratuluje!
-
AlicjaEwa - pewnie, że możesz! :)
lolaola - jak szczerze, to może wrzucę, jak wrócę z pracy. Ale musisz wiedzieć, że ja wcale nie użalam się nad sobą z kokieterii i nie czekam na sztuczne pochwały czy coś. Jak uznasz, że wyglądam jak krówka, to to napisz, a nie "tiu tiu tiu jaka śliczna rzyyyyg" :P :P :P
Właśnie przed chwilą poprawiałam pewien artykuł w internecie, w którym jest m.in. moje zdjęcie i jedną z poprawek jaką zgłaszam do redaktora jest jego usunięcie :brewki:
-
Dawaj foty brzuszka, nie zobacze nie uwierze ze jest duzy.
No i pamietaj ze my kobiety bardziej krytycznie na siebie patrzymy niz to jak nas widza inni.
-
Nie przesadzaj, pokaż nam brzuch, my ocenimy :p
A jak masz ochotę na słodycze od początku, to może będzie dziewuszka ;D
Kiedy masz wizytę u lekarza?
A tak jak napisała izabelle13, faceci widzą nas innymi oczami i to co nam wydaje się dziwne i bleee, to oni właśnie potrafią zauważyć pozytywne rzeczy i piękno :)
-
Dobra, daję fotki, ale serio piszę, ja nie oczekuję że napiszecie, że jest super, bo wiem że nie jest :] W sensie, ja wiem, że ten brzuch jest za duży i za każdym razem mówię o tym mojej ginekolog, a ona się śmieje, że widocznie taka moja uroda, bo brzuch jest faktycznie DUŻY ::) No. Także ten.
Pierwsze jest w ubraniu i jeszcze nie jest tak tragicznie, nie ma to jak sprytnie uszyte tuniki:
(http://imageshack.us/a/img89/594/gn4l.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/89/gn4l.jpg/)
Drugie już z kiecką do góry, z całym dobrodziejstwem na wierzchu...
(http://imageshack.us/a/img7/7055/at3c.th.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/7/at3c.jpg/)
basimir - wizytę mam 12 listopada, w przyszły wtorek :)
-
Fiolka faktycznie spory brzusio , ale dlaczego piszesz ze za duzy ::) na to sie nie ma wpływu :D
-
ciążowy brzusio :*
wcale nie ogromny, pięknie wyglądasz.:*
-
Mnie się tam podoba Twój brzuszek ;D
A to jak mówisz, że jest za duży, to co z tego?! Najważniejsze jest to, że rośnie tam maluszek i jemu na pewno jest bardzo miło i przytulnie :)
Widocznie taka Twoja uroda, że masz taki, a nie inny :)
Poza tym wiele dziewczyn w tym okresie chciałoby mieć taki jak Ty, a można powiedzieć, że ich nie miało ;)
-
:mdleje: i to ma byc ten wielki brzuch?
Padlam i chyba nie wstane, klamczuszka jestes i tyle :p
-
No to szczerze ;)
Brzuchol,fakt, duży, ale ładnie zaokrąglony,serio.
Myślę,że będzie fajna piłeczka rosła i nic poza tym :)
Sexu, niestety,ale w tych ciuchach nie widzę ::) :P
Jak pokarzesz się z przodu to może coś bliżej powiem ;)
Przytyłaś coś patrząc na wagę wyjściową?
-
Nie no..brzucho duży! :D
Ale ja Ci zazdroszczę...
I wiesz co...coś czuję ,że będziemy mogły sobie przybić "piątkę"
Ja w 5 tygodniu czułam ,że mój brzuch jest już duży.
Ale myślałam ,że zgłupiałam,bo jak w 5 tygodniu może być duży brzuch :p
Ale największym mim utrapieniem jest to..,że nie idzie już go wciągać ;) :p
Jeśli chodzi o seksapil w ciąży...to ja już nie mogę się doczekać ,aż mi brzuch wyskoczy,ale ten ciążowy..nie ten co teraz mam ;) :p
Wiem ,że na wielu facetów ciążowy brzuszek działa baaardzo pociągająco,więc będę chodzić dumna jak paw! :D
-
witam ;D mogę się dołączyć :)
super masz brzuszek ;D faktycznie na 1 zdjęciu wydaje się mniejszy, ale jest piękny ;D i nie bój żaby, ja też będę taki miała, już teraz mam brzuszek taki jak niejedna dziewczyna z forum po 20 tygodniu :P ale już taka moja uroda :P
a wizytę też mam 12 listopada, jak też ziomaleczka, zawsze się trafi wizyta z kimś z forum :D
-
Co u Was Fiolka? ;D
-
brzusio super! faktycznie spory, jak na ten etap, ale przynajmniej dzidzia ma dużo miejsca na harce ;D
-
Cześć dziewczyny :) Trochę mnie nie było, dużo się działo i nie miałam czasu nawet na chwilę włączyć forum. Cały czas pracuję, więc na rozmyślanie o maluszku praktycznie nie mam czasu :)
Co do ruchów malucha, to strasznie czekałam na nie w sobotę - miałam wtedy urodziny i strasznie chciałam, żeby to właśnie wtedy objawił się mój mały alien. Ale niestety, pomimo zjedzenia hurtowych ilości tortu i ciasta, oprócz zgagi nic się nie przydarzyło. Aż tu nagle, w nocy z 11 na 12 listopada, poczułam w brzuchu jakby takie pękające bańki. Myślałam, że to znowu jakaś niestrawność czy inne rewelacje, ale nie! Popukałam w to miejsce i jakby na zawołanie "coś" mi ze środka odpukało! ;D Aż obudziłam męża, żeby posłuchał, czy to dzieje się naprawdę, czy już wariuję, i on potwierdził, że maluch ostro harcuje ;D Niesamowite uczucie!
We wtorek byłam na wizycie u mojej pani doktor. Napaliłam się, że zrobi mi USG połówkowe, bo tak mówiła poprzednio, ale okazało się, że nie mogę tego u niej zrobić :( W Stargardzie tylko trzech lekarzy ma odpowiedni sprzęt i dopiero musiałam się do któregoś umówić. U niej tylko posłuchałam serduszka i po zmierzeniu brzucha dowiedziałam się, że "małe to to nie będzie" :|| Jakbym sama nie wiedziała :||
USG mam umówione na piątek (to już jutro!!!) i strasznie liczę, że dowiem się jaką brzdąc reprezentuje płeć :) Jak obstawiacie? ;)
-
Moja droga przegapiłam, żeś w ciąży :) i że wątek :)
Przyłączam się z przyjemnością :)
A ty masz jakieś preferencje co do płci?:)
-
Hej Ciri, ano jestem w ciąży, stąd mój comeback na forum ;)
Preferencje mam, owszem i nawet całą sobą czuję, że to dziewczynka. I chociaż wmawiam sobie, że nie mogę się nastawiać, bo nie chcę się rozczarować, ale to nie działa. Bardzo bym chciała córeczkę i jeśli tak będzie, to moje marzenie spełni się w 100%. A jak chłopiec, to w 99% ;) Na jeden procent będzie sobie musiał chłop zapracować :P
-
haha no to trzymam z całej siły kciuki za dziewczynkę :) Skoro to już jutro to może się uda, choć z dziewczynkami bywa różnie :D
Ładnie brzuszek się zaokrąglił :)
-
ja myślę, że to jednak chłopak siedzi, ale trzymam kciuki za dziewczynkę ;)
-
Chłopcy niby więksi ale czy ja wiem :D Widzę, że równe 8 tygodni pomiędzy nami :)
Wpisz się nam jeszcze do ciężarówek na listę :D
https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=6604.msg1999944#new
-
ja typuję dziewczynkę :)
a imiona macie wybrane?
-
Trzymam mocno kciuki, aby była dziewuszka, chociaż gdzieś mi coś podpowiada, że będzie chłopak...
A do kogo chodzisz do gina, jeśli można zapytać? :)
No i gratuluję "bąbelków" w brzuszku :D
-
Kurde, wszyscy, których pytałam o typy, mówią, że będzie chłopak ::) Ale ja zawsze byłam przekrona bestia i na złość urodzę dziewczynę, a co! :P
ciriness - wpiszę się jutro, jak będę wiedziała :)
elemelka - teoretycznie mamy wybrane: Zuzanna lub Aleksander, ale to się może jeszcze 150 razy zmienić...
basimir - chodzę do dr Oronowicz, z polecenia mojej siostry i kilku koleżanek. Wcześniej, przed ciążą, chodziłam do dra. Ludwickiego, ale posłuchałam siory, która "dr Kaśką" była zachwycona i ja na razie też nie narzekam :) No i ona pracuje w Zdrojach, gdzie ja chcę rodzić, więc w ogóle bajka :)
-
Zuzanna przez lata była moim faworytem ;D teraz mi się zmieniło :P Aleksander ładnie bo ma wiele odmian i zdrobnień :D
-
Ja tez miałam upatrzoną Zuzannę jeszcze za młodych lat ;)
A teraz Tymoteusz mi nie ucieka z głowy :D
-
To i ja się dołączę do Zuzannowego grona bo i ja przez wiele lat chciałam Zuzię, ślicznie :)
Znowu Aleksander mi się strasznie nie podoba, bo mi się kojarzy z kijowym siostrzeńcem mojego Ł. hehe :D
-
Gratuluję wyczekiwanych ruchów :D
Co do typów tez moja 1 myśl była taka,że skoro duży to może chłop :P
Życzę z całego serca córki.
I mam nadzieję,że się nie rozczarujesz jak ja ;)
Choć rozczarowanie szybko mija,bo ważniejsze jest zdrówko maleństwa.
To czekamy na wieści po połówkowym usg.
-
Corci życzę! :-*
-
Ludwickiego kojarzę, natomiast tej pani dr niestety nie. Ale jak z polecenia, to na pewno będzie dobrze. No i fajnie, że pracuje tam, gdzie planujesz rodzić :)
-
Jest! Jest dziewucha :skacza:
Byłam na badaniu z mężem i jeszcze przed gadałam do siebie, że mam się nie nastawiać, że mam się cieszyć niezależnie od wyniku, że chłopcy też są fajni i takie tam... Lekarz strasznie długo jeździł mi po brzuchu, widziałam oczka, rączki, paluszki, serduszko... pomiary, liczenie, skany... Aż tu nagle doktorek wypala: o, i jest cipka ;D Na początku nie zrozumiałam, za bardzo byłam wpatrzona w ekran, ale Paweł zapytał, czy jest pewien? A lekarz na to, że jak najbardziej, peniska tam na 100% nie ma.
Zaczęłam się śmiać jak szalona, a łzy same poleciały jak głupie :) Jestem taka szczęśliwa!!!
Oprócz tego dowiedziałam się, że malutka ma wszystko na miejscu, narządy wykształcone, nawet zdjęcia mam, jak przytula się "do mnie" i ziewa. Coś niesamowitego! :D
A w dodatku dowiedziałam się właśnie, że moja przyjaciółka "od zawsze" też jest w ciąży, w 6 tc, więc ten dzień nie mógł być lepszy... Ach! :) [/navy]
-
ale sie ciesze!!! :skacza: :skacza: :skacza: :skacza: :skacza: :skacza:
girl power :skacza: :skacza: :skacza: :skacza: :skacza:
-
:los: :los: :los: :los: :los: super ;D ;D ;D doktorek niezły 8) cieszę się, że wszystko jest dobrze ;D wpisuj się na listę w ciężarówkach ;D
-
Uf ;)
Super, że będzie córcia, jak chciałaś.
To może teraz jakiś pink shopping? ;D
-
super! gratulacje!! ;D
-
No to moje gratulacje!! :skacza:
-
gratuluje córci :) :)
-
Ale super! Gratulacje :D też bym się poryczała przy dziewczynce z radości ;D
-
Łaaaaa.....co za wieści! :D
No gratulacje Kochana! :)
To jakie imiona teraz macie na tapecie? :)
-
Dzięki dziewczyny za gratulacje :) Istotnie, girl power! ;D Radość mnie rozpiera nie tylko dlatego, że to dziewczynka, przede wszystkim dlatego, że wiem, że to ona. Mogę już bardziej realnie ją sobie wyobrażać, mogę już konkretnie do niej gadać, już nie per "dziecko", ale moja Zuzia ;)
No właśnie, chyba jednak zostanie Zuza. Podobają mi się różne imiona: Klaudia, Dagmara, Karolina i... Jadwiga. Tak, wiem że to dość specyficzne imię, ale dla mnie mała Jadzia brzmi przesłodko ;) Nie wiem, mam jeszcze trochę czasu, ale jak na razie, na 90% zostaje Zuza.
-
Czy moge dołączyć??
Po pierwsze śliczny brzusio.po drugie.gratuluje coreczki :) dziewczynki sa super!! :)
-
Paulincia witaj! :)
Muszę się jeszcze do czegoś przyznać... ale w końcu po coś mam ten wątek, chyba właśnie po to, żeby się żalić i zwierzać ;) Otóż kiedyś, przed ciążą, uważałam, że to nie choroba i byłam zdania, że laski, które od razu lecą na zwolnienie (bez wskazań zdrowotnych oczywiście), przesadzają.
Teraz sama jestem "w stanie błogosławionym" i co prawda czuję się świetnie, nie mam żadnych dolegliwości ani nic, ale... No właśnie. Wejście na trzecie piętro to już wyzwanie, dłuższe stanie okupuję bólem kręgosłupa, a siedzenie przy biurku na dłuższą metę też męczy. Cały czas pracuję, na dwa etaty nawet i coraz częściej łapię się na myśli, że może lepiej trochę zwolnić i odpuścić? Wstawanie o 5:30 mnie dobija, jak wracam z pracy o 15:00 to mam jedynie ochotę pacnąć na łóżko, a jeszcze muszę ogarnąć raporty dla "szefa nr dwa"... Mam już trochę dość...
Z drugiej jednak strony zawsze byłam aktywna, kiedy po wypadku samochodowym rok temu przez 5 miesięcy byłam na zwolnieniu, to mało nie zwariowałam. No i teraz walczy u mnie pracoholizm z chęcią odespania ::)
Poradźcie, bardziej doświadczone ciężarówki, jak długo hasałyście, od którego tygodnia poszłyście/zamierzacie iść na wolne? Pytam oczywiście te zdrowe, z niezagrożoną ciążą i te, które miały normalnych szefów i mogły bez strachu wziąć L4.
-
ja jestem na l4 od czwartku ;) ale jakbym mogła pójść kiedy faktycznie bym chciała, to tak z miesiąc, półtora m-ca temu. Nie ma co się przemęczać, jak Ci ciężko bierz l4, na pewno znajdziesz sobie zajęcia na zorganizowanie wolnego czasu ;D
-
Ja miałam identycznie podejście, też myślałam, że zwolnienie to przesada i w ciąży to dopiero zrozumiałam. Pracowałabym dłużej gdyby nie paraliż twarzy,szpital, kroplówki i nakaz zwolnienia ok 12 t.c.
Jakkolwiek ja bardzo źle ciążę przechodzę ale teraz wiem, że wystarczyłby miesiąc zwolnienia i bym z radością wróciła do pracy i pracowała do teraz, niestety u mnie nie było już gdzie wracać ;)
Uważam, że to nie grzech odpuścić, czytam dużo literatury i wszędzie piszą, że pracujesz za dwoje, że możesz mieć mnóstwo dolegliwości i po prostu trzeba to zaakceptować, pogodzić się z tym.
Poza tym to całkiem fajny czas, im dalej tym różnie z siłami, ze spaniem, a tak to sobie wszystko nadrobisz, poczytasz, ogarniesz, pochodzisz po sklepach etc. Mój mąż powtarza, że potem już ciągle będzie bieganina i fajnie wykorzystać ten czas na zwyczajny odpoczynek życiowy :)
I wcale nie musisz przestać być aktywna - basen, joga, spacery, zakupy, jakieś nowości kulinarne w kuchni, porządki które zawsze odkładałaś, tak naprawdę jest dużo do zrobienia ;D
Ewentualnie może jest opcja jakiegoś pół etatu albo brania zleceń od szefa ;)?
-
u mnie się tak zdarzyło, że wylądowałam na l4 w zasadzie w dniu w którym się dowiedziałam ::) najpierw zaczęłam krwawić, więc pojechałam do gina, który po usg zapytał tylko czy pracuję i wystawił l4 na 3 tygodnie ::) potem zmieniłam lekarza i on też kontynuował l4, stwierdził, że w mojej sytuacji (ciąża po 3 latach starań, na lekach i po 4 inseminacji) to najlepsze wyjście (unikanie dużych skupisk ludzi), potem jeszcze krwiak się przyplątał i musiałam leżeć. Ja nie wymiotuję, ale bardzo szybko się męczę, jestem senna i często mnie boli brzuch co wywołuje we mnie obawy czy wszystko dobrze, dlatego staram się dużo leżeć ::) już nie jeden raz pisałam u siebie, że podziwiam kobiety, które pracują ;) sama pracuję w biurze i myślałam, że dam radę co najmniej do połowy, ale rzeczywistość okazała się inna ::) bo były u mnie dziewczyny, które pracowały do 7-8 miesiąca :) tyle, że ja nie miałam żadnego problemu u szefostwa, po wizycie serduszkowej byłam u szefowej i ona stwierdziła, że to też lepsze rozwiązanie dla nich bo mogą zatrudnić osobę na zastępstwo ;)
-
Rób jak uważasz.
Jeśli mam chęć pospać dłużej i poleniuchować to idź na zwolnienie.
Aktywna można być na wiele sposobów i wcale nie trzeba do tego pracy.
-
To zależy jak się czujesz, jeżeli jesteś bardzo zmęczona, to może faktycznie idź na l4.
Przecież nikt Cię nie będzie potępiał. W końcu matka wypoczęta, to i dziecko spokojniejsze :)
-
Heh, dzięki, pewnie, że zrobię, jak uważam :) Chciałam się tylko spytać, jak to było u innych przyszłych mam, kiedy szłyście na zwolnienie, czy było to spowodowane "widzimisiem", czy np. w pewnym momencie bateryjka siada i nie da się co rano popylać do pracy?
Bo ja to taki troszkę leń jestem i jak rano dzwoni budzik to mam ogroooomną ochotę zostać w domu ;) No i tak mnie kusi, ale z drugiej strony nie wiem, czy to nie przesada będąc zdrową, dobrze się czującą, iść na, jakby nie było, chorobowe... No takie rozkminy mam, co poradzę :D
I oczywiście wiem, że można być aktywnym nawet nie pracując, ale ja tu mówiłam o aktywności zawodowej :)
A właśnie, drugie pytanie do bardziej doświadczonych, brzuchatych forumek: od kiedy zapisać się do szkoły rodzenia? I jak lepiej - samej czy z partnerem?
-
Ja pracowalam do 8 miesiaca(ale to pewnie dlatego ze mam wlasna dzialalnosc i wtedy musialabym na pelny etat zatrudnic pracownika i wiadomo mniej kasiorki w portfelu ;) ;)) jakbym miala umowe to pewnie od razu bym poszla bo szczerze powiedziawszy juz pod koniec marzylam o tym :) :)
chociaz ogolnie sie wysypialam bo do pracy przyjezdzalam po 11, dziewczyny ktore u mnie pracowaly duzo mi pomagaly, dzieki nim tyle przetrwalam :) zreszta dzieki temu tez szczegolnie duzo nie przytylam, dopiero jak ostatni miesiac siedzialam w domu to osiagnelam maksimum bo az 5 kg na plusie...ale wtedy rozne zachcianki od razu mialam z nudow wiec sobie pozwalalam ;)
jezeli nie chce Ci sie wstawac itd to idz na zwolnienie, odpoczniesz sobie, po porodzie juz nie bedziesz miala takiego luksusu, pierwsza ciaza daje Ci tylko taki luksus ze lezysz sobie i odpoczywasz do woli, jeszcze Ci bedzie tego brakowalo ;) ;)
jezeli chodzi o szkole rodzenia to nie podpowiem, poniewaz nie korzystalam :)
-
jezeli nie chce Ci sie wstawac itd to idz na zwolnienie, odpoczniesz sobie, po porodzie juz nie bedziesz miala takiego luksusu, pierwsza ciaza daje Ci tylko taki luksus ze lezysz sobie i odpoczywasz do woli, jeszcze Ci bedzie tego brakowalo ;) ;)
O to to to ;) Ten argument najbardziej mnie przekonuje ;) Kurczę, chyba na wizycie 9.12. poproszę o zielony świstek... :drapanie:
-
Spokojnie bierz L4, jesteś w połowie ciąży, przyda Ci się trochę odpoczynku...
Do szkoły rodzenia można się już zapisywać ok 24 tygodnia (z tego co pamiętam).
-
Od 21 t.c. można iść do szkoły rodzenia na NFZ, tylko czy ja wiem czy jest sens tak wcześnie, ja właśnie byłam i tak uważam , że to szybko. Wiele rzeczy zdąży się zapomnieć a i na wiele może być szybko z decyzją i tak my się teraz głowimy gdzie rodzić a tyle czasu przed nami. U nas były dziewczyny 25-38 t.c. Myślę, że taki 30 t.c. jest już najfajniejszy, brzuch jeszcze nie ciąży a wiele rzeczy staje się istotne.
Od 21 t.c. masz na NFZ możliwość darmowych spotkań z położną lub/i w tej szkole rodzenia, tam jest chyba 20h przed porodem z tego co pamiętam ale wpisz w jakieś google. Dwa razy bodajże możesz zmienić bezpłatnie położną w ciągu roku.
A czy sama czy z partnerem to od Was zależy. U nas były ciężarówki tylko z partnerami bo dużo było słów do nich (zresztą aktualnie opisałam co tam robiliśmy na szkole rodzenia w wątku). No i uczyli się jak kąpać, przewijać, jakie są oznaki porodu, często faceci zadawali więcej pytań niż babeczki, no bo one bardziej wyedukowane gazetami czy książkami a oni byli jak widać ciekawi :)
-
U mnie w mieście szkoła rodzenia jest własnie bezpłatna i chyba faktycznie zapiszę się na kurs styczniowy. I zaciągnę męża, jemu tez się przyda trochę wiedzy :)
A chcecie zobaczyć moją Zuzkę? Mam jedno zdjęcie z USG, gdzie widać prawie całego buziaka:
(http://img546.imageshack.us/img546/8475/bjzk.jpg) (http://imageshack.us/photo/my-images/546/bjzk.jpg/)
-
Śliiiczna! :D
-
;D super ;D i do kogo podobna ;D?
rany, już się nie mogę doczekać, kiedy i ja będę miała takie zdjęcia ;D
-
Jaka śliczna buźka :)
A na szkołę rodzenia zabierz koniecznie męża :)
-
:Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka:
-
Śliczna Zuzka ;D
I jaka wyraźna buźka ::)
-
ale słodka Zuzka uwielbiam takie zdjęcia :)
co do l4 ja bm na twoim miejscu poszła. Pierwsza ciąża tak naprawdę już nigdy w życiu ci się nie trafi taki czas który będziesz mogła poświęcić tylko sobie. Może to egoistyczne podejście ale uważam, że kobieta w ciąży jeśli tego chce należn się odpoczynek i tyle.
Ja w pierwszej ciąży byłam od początku na l4 bo miałam plamienia a jak już teoretycznie mogłam wrócić to zatrudnili na moje miejsce osobę na zastępstwo więc na zwolnieniu byłam do koca ciąży. Potem po urlopie macierzyńskim ta sam prac czekał na mnie. a teraz pracowałam do 24 tc i uważam, że to naprawdę wystarczy. Tez musiałam wstawać o 5 dojeżdżać daleko .
a co do skzoły rodzenia ja polecam i to koniecznie z mężem. Takie zajęcia z reguły dają więcej mężczyźnie niż kobiecie ;)
-
Hej, to i ja sie dolacze jesli moge :)
My nie korzystalismy z tradycyjnej szkoly rodzenia, mielismy taka z internetu, ale na niewiele sie to zdalo w naszym przypadku, bo niczego nie wykorzystalismy.
-
To i ja się przyłączę. My chodziliśmy do szkoły rodzenia i mi osobiście bardzo się przydała. Tym bardziej, że nasze zajęcia po za teorią czy praktyką związaną z dzieckiem czy porodem miały jeszcze ćwiczenia z jogi i super wyciszające i relaksujące seanse. Tak więc zajęcia trwały 2,5 godz, z czego ostatnie 45 min były to ćwiczenia.
-
Marta082008 i barka, witajcie!
Dzięki za wszystko opinie o rady co do zwolnienia i szkoły rodzenia. Ja to zawsze mam jakis problem ::) W sumie podjęłam decyzję, że w grudniu pójdę na to L4, ale tydzień później, niż chciałam, bo okazało się, że koleżanka z działu idzie na urlop i moja nieobecność nieźle by namieszała... ech... no nie mogę tak tego zostawić, zagryzę zęby i wytrzymam jeszcze te trzy tygodnie :-\
Ostatnio coraz więce dyskutujemy z moim P. i resztą rodzinki nad imieniem dla małej. Tak jak mówiłam, ja to bym chciała najbardziej Zuzę, ale okazuje się, że mój mąż to już niekoniecznie... Tak więc temat jest otwarty i na razie zbieram propozycje, odrzucając te niedorzeczne i wpisując na listę te bardziej znośne. I tak, obecne zestawienie "Potwencjalnych Innych Imion Dla Zuzanny" (w skrócie PIIDZ) się ma:
Julia
Maja
Barbara
Aleksandra
Karolina
Paula
Kaja
Klaudia
Co to tym myslicie? Może jakieś małe głosowanie, żebym miała argument w ostatecznej rozgrywce? ;) Małż najbardziej obstaje za Barbarą (po moim trupie - to imię jego pierwszej miłości >:( ) i za Paulą (bo on chciała syna Pawła Juniora, więc z braku laku niech chociaż Paula będzie). Mnie z powyższych chyba najbardziej pasują Ola i Paula... no i Zuzia of course, tak łatwo skóry nie sprzedam :P
PS. Ostatnio coraz gorzej sypiam... Nie wiem, czy to przez coraz większy brzuchol, czy co innego, ale po prostu nie mogę znaleźć wygodnej pozycji godzinami i jak zombie snuję się pół nocy po domu. Mam "rogala" do spania, ale niewiele on pomaga. Macie jakieś sprawdzone sposoby na sen?
-
Barbara :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: :Serduszka: jeżeli będę w ciąży z córcią to będzie Basia.
ale rozumiem , dlaczego nie chcesz.
Zuzanna.
Mój typ.
-
Barbara :serce: tak ma na imię moja córcia. Ale rozumiem dlaczego odpada.
Z pozostałych wybieram Paulę.
-
Barbarę też brałam pod uwagę ale moja mama to Basia więc jedna w rodzinie wystarczy ;D
-
Barbary bym nie wziela bo moja tesciowa ma tak na imie :P :P
wiesz ja bym chyba wziela inne imie niz np Zuzia powiem tak..."kazda" dziewczyna ktora dowiaduje sie ze jest w ciazy daje corce na imie Zuzia.., normalnie tak patrze na fejsa i wsrod znajomych to same Zuzie beda ;) ;)to jest oczywiscie moje zdanie :)
Paula mi sie podoba ;)Paulina juz nie :P :P :PKaja i Klaudia tez mi sie podoba...
rozumiem ze macie dylemat...moje dziecko w szpitalu dwie doby bylo bezimiennie bo nie moglismy sie na zadne imie zdecydowac...
-
Z rogalem nauczyłam się spać w III trymestrze dopiero...II też miałam najgorszy jeśli chodzi o spanie, nie mogłam zasnąć, ciągle się budziłam, nie mogłam znaleźć pozycji...Mam nadzieje, że Ci przejdzie! No ale w ciąży bywa różnie ze spaniem, u mnie zależy od nocy.
Ja się opatulałam kołdrą, kawałek wkładałam między nogi i jakoś spałam.
Mi się niezmiennie Zuzia podoba, z tego co podałaś właściwie wszystkie tak samo ;)
-
Cudownosci :-)
-
z tych imion najbardziej podoba mi się...Zuzanna ;)
dziś w nocy odkryłam, że najlepszym rogalem jest...mój Mąż ;D chociaż tego zastępczego mam w planach ;) kupiłaś na allegro> z motherhood czy inny?
-
Aleksandra lub Kaja.
Choć Maja i Julia tez cudne,ale tak mega popularne w Pl,że ja osobiście nie chciałabym mieć córki jako jednej z wielu w klasie, tak jak było za moich czasów z moim imieniem.
3 tygodnie szybko miną,a potem błogie lenistwo,święta,same przyjemności ;)
-
elemelka - mój mąż byłby najgorszym rogalem, bo narzeka, że odkąd jestem w ciąży to jestem gorąca jak piecyk i unika mnie bo mu za ciepło :P A poduszkę kupiłam na Allegro, o tu: http://allegro.pl/poduszka-dla-kobiet-w-ciazy-i-do-karmienia-rogal-i3726729789.html , bo mieli najładniejsze wzory (ja mam fioletową w kropki). Jest całkiem fajna, tylko te kulki w środku strasznie szeleszczą przy każdym ruchu i mąż się budzi :D
Już gdzieś pisałam, że popularność imienia nie jest dla mnie przeszkodą. W mojej klasie, obok mnie, były 4 Aśki, 5 Anek i 5 Pawłów i nikomu to chyba życia nie złamało... Na pewno nie mnie. Już gorsze uważam nadanie dziecku wymyślnego, cudacznego wręcz imienia tylko po to, żeby się wyróżniało, i "było wyjątkowe" ::) Znam kilka takich "wyjątkowych" osób i one miały bardziej przerąbane w szkole niż te casualowe Kaśki... Poza tym charakter dziecka determinuje wychowanie, środowisko i geny, a nie imię. Dlatego moja córka będzie miała imię wg mnie ładne, pasujące do nazwiska i nieprzekombinowane. O. :)
Kłopotów ze snem ciąg dalszy, a jeszcze gorsze mam problemy ze wstawaniem rano... Oby te trzy tygodnie szybko zleciały, bo już nawet w pracy przysypiam i nie myślę o niczym innym, jak o swoim własnym łóżku :]
-
Jakoś przetrzymasz ten okres :)
Mnie osobiście podoba się Ola, obecnie chyba mało kto daje tak na imię ;)
A taka poducha - rewelacyjna sprawa :D
-
Kochana to moze idz na jakis urlopik na pare dni albo na krotkie zwolnienie?
A ja przegapilam, powiedz Kochana czy czujesz ruchy?
-
Jeszcze troszkę i sobie odpoczniesz :przytul:
-
Kurczaczku, jakbyś czytała w moich myślach, właśnie wzięłam sobie 3 dni wolnego, żeby odespać ;D Jest to ostatni taki okres, kiedy mogę, bo potem zaczyna się szał świąteczny i nie będę miała ani dnia wytchnienia... po cztery-pięć lekcji dziennie i tak do 14 grudnia (bo już postanowiłam, że od tego dnia biorę zwolnienie).
Kopniaczki już czuję, na razie to delikatne "bąbelki", ale powoli zaczynam poznawać cykl dnia mojej córci :)
Poruszę jeszcze jeden ciężarówkowy temat... obserwując różne wątki zauważyłam, że przyszłe mamy mają bardzo różny stosunek do karmienia piersią... zawsze wydawało mi się, że jest to temat tabu i że TRZEBA karmić, bo te, które nie karmią są wyrodnymi matkami (wiem, głupie...). Jednocześnie moją największą fobią jest właśnie karmienie, bo mam mega wrażliwe piersi, bolą mnie właściwie cały czas i są bardzo nieodporne na mocniejszy dotyk. Mam tak, odkąd odstawiłam kilka lat temu tabletki i już się w sumie przyzwyczaiłam aż tu nagle pojawiła się ciąża i straszne obawy przed bólem, jaki może mi sprawić własne dziecko :-\ Nie wiem, na razie jestem zdania, że mimo wszystko chcę karmić, bo to jednak dobre i potrzebne dla malucha, ale ciągle szukam alternatywy. Może macie jakieś rady, co można zamiast? Czy odciąganie mleka jest mniej inwazyjne dla cycków? Czy są jakieś kremy, maści, cokolwiek co znieczuli piersi? ...tak serio to czasem bardziej boję się karmienia niż porodu ::)
-
Odnośnie karmienia... Ja porodu nie bałam się wcale, natomiast miałam duże parcie na karmienie. Bardzo chciałam. Całą ciążę bałam się o to, że tego pokarmu nie będzie. Ale udało się i jak dla mnie karmienie było czymś niesamowitym. Fakt- na początku piersi bolały, ale szybko doszły do normy. Położna w szpitalu poleciła kupić lanolinę recepturową i to mi bardzo pomogło na poranione sutki. I co najważniejsze nie trzeba było jej zmywać przed przystawieniem małej i kosztowało grosze- ok. 4 zł.
-
Tak jak Barka napisała, lanolina bardzo pomaga na poranione sutki.
Można także zakupić kapturki (osłonki) na sutki, które też osłonią podrażnienia.
Odciągając laktatorem pokarm też nie jest źle, nie odczuwa się tego aż tak bardzo.
Myślę, że po porodzie nie będziesz tak mocno odczuwać piersi, więc na spokojnie dasz radę :)
A jeżeli chodzi jeszcze o inne maści, to można wszystkie, które zawierają lanolinę, np. bepanten, tylko, że go trzeba zmywać przed karmieniem.
-
Wiesz Fiolka, coraz więcej kobiet świadomie nie chce karmić i nie zmusza się do tego. Często bywało tak, że kobiety zmuszano do karmienia bo tak trzeba i potem więcej było cierpienia niż to warte. Zresztą schiza na oddziałach położniczych nadal jest...
Sama się zastanawiam właśnie z powodu niewyobrażalności manipulacji przy moich piersiach. Niby położna powiedziała mi, że dobrze przystawione dziecko nie powoduje bólu...Na pewno pierwsze kilka dni jakiś tam ból może się zdarzyć ze względu na nowość dla brodawek ale to mija.
Ja też mam dużo wątpliwości dlatego doskonale rozumiem Twoje rozterki.
Mi się wydaje, ze karmienie czy odciąganie to strasznie podobne - ciągnąć trzeba...Okropne mi się to wydaje ;)
-
ja dostałam próbki kremu maltan, ale nie wiem czy trzeba je zmywać, o taki http://www.miralex.pl/pl/produkty/maltan.html
ja chciałabym karmić piersią, ale też odciągać do butelki, żeby nie było uzależnione od mamy :P moja siostra mi wkręciła korbę, że mogę mieć problem z pokarmem i oczywiście już się zestresowałam ::)
-
A ja tam się nie mogę doczekać karmienia :)
I mam nadzieję ,że będę miała pokarm...
Będę starała się jak najdłużej karmić :)
Moje piersi i sutki nie należą raczej do jakoś szczególnie wrażliwych ,więc tym bardziej ;)
-
Kochana ja jesli chodzi o mnie to jestem za karmieniem i mam nadzieje ze bedzie mi to dane, bo na razie cyce jak flaki mam wiec licze ze nabiora mleczka dla syneczka.
Ale Ty rob jak uwazasz jesli tego nie czujeszm nie chcesz to nic na sile nie ma co sie zmuszac ja uwazam ze jak mama ktora karmi ma to robic tylko z obowiazku i cierpiec to bez sensu uwazam ze to powinna byc przyjemnosc, a zestresowana mama to zestresowane dzieciatko.
Super ze czujesz kopniaczki.
Bierz wolne bierz :-)
-
Niestety z mojego doświadczenia widzę, że karmieni piersią jest dla wielu kobiet bardzo duża traumą. albo by chciały karmić a nie mogą albo nie chcę a otocznie ich zmusza i to naprawdę powoduje bardzo duże psychiczne problemy. wiem po sobie bardzo chciałam karmić moja córeczka a niestety musiałam ja odstawić po 8 tygodniach. to co samo sobie wtedy zafundowałam omeg nazwać piekłem, karmiłam córkę butla i płakałam.
Teraz sobie tłumaczę, że będę matka po raz drugi czyli teoretycznie powinnam byc bardziej doświadczona i "mądrzejsza" w tym temacie a co za tym idzie jeśli karminie mi się nie uda już tego tk nie będę przezywać. Ale niestety czym bliżej do powitania córeczki na świeci tym większa korbe znowu sobie wkręcam.
Ehhhh... karmieni piersią jest piękne ale naprawdę może zryć beret ;) Najwazniejsze żeby to robić w zgodzie z sobą. tyle, że tak łatwo radzić a w praktyce to już niestety jest rożnie
-
Widzę, że zdania na temat karmienia są podzielone... Cóż, zobaczymy, na razie trzymam się tego, że się boję, ale chcę karmić dla dobra córy. Ale nie będę jakoś strasznie rozpaczać jak nie będę miała pokarmu ::)
Jak pisałam wcześniej, mój drugi trymestr przebiega w rytmie dwóch męczących dolegliwości - zgagi i bezsenności. Z tym pierwszym już się uporałam, uwierzyłam Wam i internetowi, że należy spać na lewym boku, wywaliłam męża z lewej strony łóżka i śpię jak dziecko :) Naprawdę, nie sądziłam, że zmiana pozycji coś da, a zazwyczaj spałam na prawym boku lub na brzuchu, ale naczytałam się o żyle, spróbowałam i eureka, od trzech nocy jestem w miarę wyspana :D Dzięki dziewczyny! :D
Za to druga zmora - zgaga - po prostu mnie wykańcza. Nigdy nie wiem kiedy przyjdzie, nie zależy ani od pory dnia, ani od posiłku, ani od pozycji, atakuje znienaczka i zatruwa mi życie bardziej niż podatki >:( Masakra. Dostałam od ciotki syrop Gastrotuss Baby (megałagodny dla małych dzieci), ale on tylko pogarszał sprawę. Jedyne co mi jako-tako pomaga to Rennie owocowe, ale to tylko doraźnie, na pół godziny. Potem ta cholera wraca >:( Ech, to śmieszne, bo przez całe życie nie wiedziałam co to za uczucie, nigdy w życiu nie miałam zgagi, a od około miesiąca dzień w dzień chodzę "skwaszona"... Może znacie jakieś bezpieczne dla mnie i malucha sposoby? Najlepiej takie na cały dzień, bo doraźnie to ćpam to Rennie.
Ehmm... 6 dni do wolnego (jupi jupi! ;D ) Za to jutro mikołajki, dla mnie traumatyczny dzień, bo będę miała w pracy nalot "szarańczy" czyli uroczych przedszkolaków, podstawówkowiczów i gimbusów :P Yhhhh, oby do następnego piątku ::)
-
Kochana wspolczuje zgagi ja mialam pare razy...a migdaly probiwalas?
-
Fiolka, co do karmienia to dobre masz podejście.
Nie ma co płakać czy będzie mleko czy nie.
Ale z własnego parodniowego doświadczenia mogę polecić odciąganie elektrycznym laktatorem.
Chwilka i gotowe :)
-
Na zgagę polecam Gaviscon :)
mnie nie raz uratował życie ;D
-
I jak sie czujesz?
-
Jejku współczuje zgagi i to tak wcześnie...Jest dużo domowych sposobów - mleko, siemię lniane czy banany ale chyba niespecjalnie pomaga. Mój lekarz mówił coś o ranigaście max czy czymś takim jakby zgaga się pojawiła, podpytaj gina.
No i dieta też na pewno pomoże - nic smażonego, ciężkostrawnego, pomidorów, kwaśnych soków etc. i może chociaż jakąś minimalną ulgę sobie przyniesiesz. Poczytaj na necie.
Wolne juz tuż tuż :)
-
Hej dziewczyny! U mnie spoko, oprócz tego, że dzisiaj osiągnęłam chyba szczyty zmęczenia... Powiecie że jestem głupia i niepoważna, i chyba sama tak o sobie myślę, kiedy już leżę w łóżku, ale nie dość, że ciągnę dwa etaty, to jeszcze zapisałam się na szkolenie z marketingu i pr ::) :o No i całą sobotę i niedzielę siedziałam na sali szkoleniowej i słuchałam mega ciekawego wykładu z psychologii biznesu... Wszystko było w porządku, nawet wieczorem pojechałam z mężem do teściowej na imieniny, aż nagle złapał mnie ogromny ból brzucha i musiałam się położyć. I tak jestem teraz w domku, leżę w wyrku i psychicznie szykuję się na ostatni tydzień pracy przed wolnym... W sumie też po to wzięłam to szkolenie, jak już pójdę na l4, to weekendy mogę poświęcić na samodoskonalenie, to tylko ten tydzień jest tak szalony :) Ehh, byle do piątku!
A jutro kolejna wizyta u mojej ginki, tym razem z wynikami USG :) Może zobaczę i posłucham co tam u mojej córy :D
PS. uwaga, ciężkie zwierzenie: dzisiaj próbowałam "doprowadzić do porządku dolne strefy" i jestem przerażona! Zaawansowana lustrzyca i totalny brak koordynacji psychofizycznej! Masakra, ten brzuch jest ogromny, aż się boję mierzyć! :o A najlepsze, że poza nim właściwie nic mi nie urosło ::) yhh...[/color]
-
ja też mam dzisiaj wizytkę :D
niech ten tydzień Ci szybko zleci :-* i oszczędzaj się troszkę ;)
-
Z tym zwierzeniem to powiem Ci,że to kwestia znalezienie sposobu i da się.
Ja znalazłam swój w pozycji leżąco bocznej i jeszcze w dniu porodu sama się przygotowałam ;D
Ja nie powiem ,że jesteś głupia ::) :P
Uważam,że fajnie,że chcesz się doskonalić i masz siły na dodatkowe zajęcia.
Ciąża to nie powód by się ograniczać.
Daj znać jak po wizycie.
-
Kochana fajnie ze masz tyle energii i cos robisz :-)
Powodzenia na wizytce :-)
-
No i po wizycie. Tym razem nie obyło się bez dreszczyku, bo kiedy ginka przyłożyła mi mikrofon do brzucha nic nie słyszałam... nic a nic... jeździła, jeździła, ja już zaczęłam się schizować, aż zjechała na bok i zapukało moje serduszko :) Ja nie wiem, takie to jeszcze małe, a już mi stracha napędza :)
Poza tym wszystko ok, 7 kg na plusie ( ::) ), wszystko w normie. Jedyne co się dowiedziałam, to to że mam bardzo głęboko szyjkę ??? Nie wiem o co kaman, czy to dobrze czy źle, ale chyba to po prostu fakt... no i gitarka.
Dostałam też skierowanie na badania, w tym obciążenie glukozą BLEH! Raz to miałam, myślałam, że zwymiotuję po pierwszym łyku. No i te dwie godziny kwitnięcia przez gabinetem, dobrze, że mam kilka rozpoczętych książek...
I najważniejsze - w poniedziałek dostanę zwolnienie ;D Jeeezu, chyba będę krzyżyki skreślać w kalendarzu, tak bardzo chciałabym się w końcu wyspać :P Pewnie po tygodniu zacznę po ścianach chodzić z nudów, ale na dzień dzisiejszy marzę o tym, żeby się trochę ponudzić. W końcu mam trochę roboty w domu - zreorganizować sypialnię, żeby zwolnić szafę i komodę dla Zuzki, zacząć odgruzowywać pokój, w którym młoda kiedyś zamieszka, do tego szkoła rodzenia, szkolenie... będzie co robić :)
A no właśnie, szkoła rodzenia... Strasznie jestem zawiedziona i rozczarowana, ale wychodzi na to, że będę do niej uczęszczać sama... Mąż akurat w tych godzinach pracuje i nie ma żadnej możliwości zerwać się na te dwie godzinki :( Jest mi mega smutno, tym bardziej, że polecałyście tą szkołe we dwójkę, ale cóż... będę musiała sama to ogarnąć.
Lola - ja nie wiem, na razie dla mnie to czarna magia, nawet zastanawiałam się, czy męża do pomocy nie wzywać :|| Do porodu to chyba siostrę albo mamę poproszę o pomoc ;D
-
Kochana skoro lekarka nic wiecej nie mowila o szyjce to chyba dobrze....
Wspolczuje picia gluta, ale dasz rade :-)
Wolne...w koncu.... ;D
-
A macie tylko jedną szkołę rodzenia?
Może są jakieś weekendowe zajęcia albo wieczorne?
Kurcze pierwsze słyszę o mikrofonie do brzuszka na wizycie u ginka, chyba że to takie coś co na szkole rodzenia serduszka :D A ty nie masz co wizytę usg? Ja bym chyba zwariowała jakbym co miesiąc szkraba nie podejrzała :D
Zwolnienie tuż tuż ;)
-
Ciri- nie jestem w 100% pewna, ale w St-dzie jest chyba tylko jedna szkoła, przyszpitalna. No, na pewno jedna bezpłatna. Zajęcia dla par są w niej we czwartki w godz. 18:00-20:00, czyli idealne wtedy gdy małż w pracy :-\
U mojej ginekolog nie mam USG co wizytę, bo po pierwsze podnosi to koszt wizyty ::) a po drugie nie ma takiej potrzeby. Miałam na pierwszych dwóch, a teraz tylko przy prenatalnym i połówkowym, następne pewnie dopiero w 30tc. Tak więc rzadko mam okazję zajrzeć do małej :)
A mikrofon to takie cuś jak końcówka od USG, posmarowana żelem, przez którą słychać serce malucha. Co wizytę mi to przykłada.
To zwolnienie to jakiś święty graal się zrobił, wczoraj jak wróciłam z pracy po 12 godzinach, w tym pięciu z szarańczą (czytaj: dzieciakami na zajęciach :P ) to przed śmiercią z przemęczenia ratowała mnie tylko myśl: jeszcze tyko sześć dni. No o niczym innym nie myślę :)
A dzisiaj przeszedł prezent dla mężowskiego :D Muszę go jeszcze odebrać ze Szczecina i podarek gotowy. Kupiłam mu Kindle, czytnik e-booków. Dzięki wrodzonemu talentowi i sprytowi kupiłam go o 100zl taniej niż na Amazonie w USA i 150zl taniej niż w polskim sklepie :) Wystarczy mieć kogoś w Niemczech i tłumacz stron www ;) Na Amazon.de jest promocja, 49euro. Polecam!!! [/color]
-
Aa to byłam u Was na bodajże dwóch czy trzech zajęciach z przyjaciółką, ale wtedy to było w weekend chyba...
Aczkolwiek po tej szkole rodzenia pomyślałam, że nie chcę chodzić do szkoły rodzenia...Kitów nawciskali przyjaciółce, pokazali ten Wasz szpital w superlatywach, nawet było zwiedzanie, a rzeczywistość była zupełnie inna. Co prawda to było 3 lata temu, ale ja wolę znać blaski i cienie rodzenia a nie tylko same dobre rzeczy ;) Fakt faktem, że jakością chociażby 2 osoby na wielkiej sali nie umywa się do poznańskich szpitali, ale na obsługę trafiła koszmarną, jeszcze jej kawałek chusty zaszyli przy szyciu krocza :D
W efekcie drugie dziecko urodziła już w Zdrojach i jest zadowolona :D
Spokojnie możesz sama chodzić, jeśli nadal są te ćwiczenia dla ciężarnych to fajna sprawa choćby dlatego się poruszać. Z góry Wam też powinni powiedzieć, że będziecie oglądać poród wiec jak nie chcesz to nie idź na te zajęcia (biedni byli Ci tatusiowie zwłaszcza:D).
No i dostaniesz mnóstwo pierdółek i gadżetów od różnych firm, zawsze coś się przyda.
-
Ciri, słyszałam złe opinie o stargardzkim szpitalu, ale wcale mnie one nie obchodzą, bo nie zamierzam tam rodzić. Jeżeli będę miała taką możliwość, to planuję urodzić w Zdrojach. Pracuje tam moja ginka i słyszałam tylko dobre opinie o tej placówce, więc jestem zdecydowana.
Po szkole spodziewam się głównie tego, że nauczą mnie obchodzić się z maleństwem (nigdy w życiu nie przewijałam ani nie kąpałam dziecka!) i że wyleczą mnie z fobii karmienia piersią ::) Mają być jakieś zajęcia z psychologiem i doradcą laktacyjnym, więc wiele sobie po tym obiecuję.
Nie wiem czy wiecie, ale dzisiaj jest mój pierwszy dzień na L4!!! ;D Jest cudownie, wyspałam się, wysprzątałam mieszkanie, ogarnęłam zamówienia świątecznych prezentów, no po prostu jestem w raju! :D Jutro idę do pracy zanieść zwolnienie i zdać obowiązki. Trochę się tym stresuję, bo nikogo nie uprzedzałam o moich planach, ale cóż. Może mój dział beze mnie się nie zawali ;) [/color]
-
Aaa to super :) Zdroje bardzo fajne!
Ja tam się nasłuchałam o korzyściach karmienia i wszystkich za, ale fobii nie wyleczyło ;)
A jakie plany na święta? Jeszcze zdążysz kupić prezenty :D
-
Gosiu, widzę, że jesteś jedyną czytelniczką mojego wątku, więc chyba będę w nim pisać tylko do Ciebie ;)
Na święta plany mamy jak co roku - wigilia u mojej babci, z całą moją rodzinką, a następne dwa dni u rodziców P. Prezenty właściwie mam już ogarnięte, jedynie jeszcze muszę coś kupić... dla siebie. Tak właśnie, dla siebie, ponieważ w tym roku każdy dostał określoną kwotę i wybór, czy wybiera coś sam, czy zdaje się na gust familii. Ja za bardzo bałam się, że dostanę "coś dla dziecka" ( ::) ), a to ma być mój prezent do cholery! :P A zatem planuję sobie sprawić jakiś komplet biżuterii albo gadżet (bo ja gadżeciara straszna jestem) i z głowy :)
Byłam w pracy, obowiązki zdałam, błogosławiłam moim pracownikom, mogę bezkarnie leżeć do góry brzuchem ;D Od razu posypały się gratulacje od różnych kontrahentów, którzy dopiero teraz zajarzyli, żem zaciążona :) To miłe, oby tylko bałaganu nie narobili podczas mojej nieobecności...
-
ja czytam, tylko nie zawsze mam coś sensownego do napisania :P
i jak z imieniem, ustaliliście coś?
-
Elemelka, wiem, tak się troszkę droczę ;)
Kwestia imienia jest wciąż otwarta, ja obstaję za Zuzią, Paweł za Olą. Rezerwowa jest Paula. Na razie unikamy tematu, zobaczymy co z tego będzie ::)
-
Zawsze to lepiej jeden czytelnik niż żaden ;D
Na forum w ogóle spokój zapanował, święta idą, poza tym stałe mamuśki porodziły i się zapieluchowały ;)
Ale wy macie fajnie z tymi dziewczynkami ehh!
Pochwal się zatem co tam za prezent sobie upatrzysz :D Ja sobie też zażyczyłam bony do sephory tylko więc mnie prezent nie zdziwi :D Będę szaleć na styczniowych wyprzedażach!
W sumie fajnie, że w pracy taki klimat i będzie gdzie wracać :)
Odpoczywaj ile wlezie, to jest Twój czas :)
-
Ja też czytam :obrazony: ,ale ja ostatnio ogólnie mam mało do powiedzenia ;) :p
Prawda ,że fajnie na wolnym? :D
Korzystaj z odpoczynku.... :)
Jest to piękne uczucie.... :)
-
Moze byc tak ze sie urodzi i dopiero imie dopasujecie do buzki :P
u nas tak bylo, Laura dobe byla bezimienna w koncu sie wkurzylam i powiedzialam ze za moje meczarnie bedzie takie imie jakie ja wybralam :Pmaz sie zgodzil :) :)
-
u nas tak bylo, Laura dobe byla bezimienna w koncu sie wkurzylam i powiedzialam ze za moje meczarnie bedzie takie imie jakie ja wybralam :Pmaz sie zgodzil :) :)
O to to to! Zapisuję sobie tę kwestię, może mi się przydać :brewki:
Prawda ,że fajnie na wolnym?
Jezu, jak ja się cieszę, że jutro nie muszę wstawać o 5:30!!! I to nie chodzi o pracę, ja kocham to miejsce i to co robię, ale sam fakt, że nie muszę i że się wyśpię i że mogę np. jutro cały dzień w piżamie siedzieć i czytać książkę... to jest PIĘKNE! ;D Bez kitu, jaram się jak głupia ;D Ciekawe, kiedy mi przejdzie i zachce mi się wracać... Kiedy po wypadku byłam przez 5 miesięcy na L4, to tak mniej więcej po miesiącu zaczęłam świrować z nudów ::) Ale tym razem mała zapewnia mi zajęcie i codzienną dawkę emocji (już teraz!, a co będzie w kwietniu!), więc może wytrzymam dłużej.
Pochwal się zatem co tam za prezent sobie upatrzysz
A owszem, pochwalę się, jutro się wybieram do jubilera :D[/b][/color]
-
No, to sobie poszłam do jubilera... Całą noc bolało mnie gardło i miałam zatanynos. Myślałam, że do rana mi przejdzie, w końcu ja_nigdy_nie_choruję! No i nie przeszło. Dzisiaj leżę cały dzień pod kołdrą i piję syrop Prenalen na zmianę z tabletkami do ssania. Oby mi przeszło do końca tygodnia, muszę jeszcze okna pomyć i mnóstwo rzeczy poogarniać!
...Są też dobre strony, mogę wreszcie zabrać się za mój prezent urodzinowy od męża:
(https://scontent-b-ams.xx.fbcdn.net/hphotos-frc1/p480x480/1391943_680936315273731_1477180779_n.jpg)
;D
A wczoraj wieczorem moja córka przszła samą siebie jeśli chodzi o kopniaczki! Nie wiem, czy to przez ogórki kiszone, które pochłonęłam chwilę przed, ale tak się rozszalała, że nawet P. czuł ją przez mój brzuch. Cudowne uczucie :D
-
a czy nie-ciężarówka może tu dołączyć? ;)
-
Super ze cora sie rozszalala ;D
Daj sobie spokoj z myciem okien, tym bardziej ze chora jestes.
-
Vivka, śmiało, wpadaj, zapraszam! :)
Powiem Wam, że dzisiejszy dzień przejdzie chyba do historii. Pomimo ciągle złego samopoczucia, musiałam wyjść i pozałatwiać parę spraw i to wystarczyło, żeby dostarczyć mi wrażeń. Najpierw pojechałam do pracy żeby odebrać korespondencję i spotkałam tam właściciela hotelu, w którym byliśmy w lipcu. Od razu mnie rozpoznał i jak tylko zobaczył, stwierdził, że to na pewno dziecko spłodzone u niego :P No cóż, miał rację, ale aż mi się głupio zro >:(biło :P
Potem pojechałam na zakupy, kupiłam sobie prezent i inne drobiazgi, a w drodze powrotnej... Dostałam mandat >:( 100 zl i 2 punkty za przejechanie stopu :-\ Kurde, jeżdżę tamtędy codziennie, ZAWSZE się zatrzymuję, a tu taki klops. Ehhh... Chyba choroba mi się na mózg rzuciła... albo ciąża hehehe.
No nic, wracam do łóżka i do moich syropków, oby do wigilii wyzdrowieć!
-
Kochana to na pewno ciaza.
Uwazajcie na siebie.
Ale Cie wlasciciel hotelu wyczul :p
-
Szkoda, że Ci policjanci nie darowali jak zobaczyli, żeś w ciąży...
Ja robię takie dziwne rzeczy w ciąży, że sama siebie nie poznaję ::)
Zdrowiej!!
-
Na łaskę policji nie miałam co liczyć, to była pani policjantka :-\ Baby są najgorsze, nigdy nie udało mi się takiej przekabacić, a facetów owszem, kilka razy ;)
A właściciel hotelu faktycznie mnie zaskoczył, to był czysty zbieg okoliczności, że się spotkaliśmy. Tym bardziej, że ja byłam na tym wyjeździe służbowo, a nie ekhm... rozrywkowo :D A ten przy paniach z obsługi wypalił, że byłam z mężem, że się świetnie bawiliśmy i że to nie pierwsze dziecko zrobione w jego hotelu ;D Masakra ;D
A orientujecie się, czy przeziębienie ma jakikolwiek wpływ na badanie krwi i moczu? Bo planuję w poniedziałek ogarnąć zleconą morfologię, mocz i glukozę, ale czy ta dżuma nie sfałszuje wyników?
-
Przy przeziebieniu mozesz miec podniesione CRP ale czy go sie robi przy morfologii ???
Oj co tam sie wstydzisz, dobrze ze z mezem bylas ;D
A teraz moglas do wlasciciela zagadac o znizke dla Malucha do hotelu :p
-
wydaje mi się, że przeziębienie ma wpływ na wyniki badań krwi ::) białe krwinki i OB pewnie będą miały wartości inne niż jakbyś była zdrowa
-
Dzięki za rady, już jestem po. Przeziębienie właściwie ustąpiło, gardło nie boli a i katar prawie zniknął.
Faktycznie ta glukoza to coś okropnego. Najbardziej mnie zaskoczyło, że była ciepła, bleh. Ja nawet słodkiej herbaty nie jestem w stanie wypić, więc to świństwo wyjątkowo mi nie podeszło :/ No a potem oczywiste przepychanki w poczekalni, bo śmiałam poprosić o przepuszczenie w kolejce. Przysługiwało mi to podwójnie, bo ciąża no i badanie z glukozą, co wyraźnie było oznaczone w kilku miejscach. Ale przecież kolejowe babcie wiedzą lepiej ::) :-\ Ale już po wszystkim.
Z miłych rzeczy, wczoraj odwiedziła mnie przyjaciółka, która latem wprowadziła się z mężem na drugi koniec Polski... z nienacka zadzwoniła, że sąw Stargardzie i zaraz będą ;D W dodatku ona też jest w ciąży i termin ma na lipiec ;D Całe życie razem: jedna klasa SP, ślub równo rok po roku, a teraz jeszcze niemal jednocześnie będziemy mamuśkami ;D Szkoda tylko, że tak daleko mieszkamy od siebie...
-
Kochana glukoza jest blee dobrze ze masz ja za soba.
Fajnie ze sie tak z kolezanka udalo ;D
Wesolych Swiat
(http://dl6.glitter-graphics.net/pub/1738/1738816ovntqw27pe.gif) (http://www.glitter-graphics.com)
-
Dobrze, że masz już z głowy glukozę :)
Mam nadzieję, że święta minęły w miłym gronie i atmosferze :)
-
a masz już wynik glukozy? ja się trochę boję tego badania :( a są jakieś symptomy świadczące o tym, że ciężarna może mieć cukrzycę?
-
Elemelko,nie ma konkretnych symptomów. Każda kobieta inaczej może odczuwać,więc ciężko stwierdzić. Dlatego też jest robione to badanie.
-
Wyniki miałam tego samego dnia, przed soczkiem wyszło mi 75,66 mg/dl, po nim 98,97, czyli w normie. Czym się cukrzyca objawia nie mam pojęcia, nigdy nawet nie podejrzewałam jej u siebie, więc nie podpowiem.
Dzisiaj mam kolejną wizytę, zobaczymy co tam u Zuzki :D Ostatnio nieźle daje mi popalić kopniakami, praktycznie cały dzień ją czuję. Wczoraj byłam w kinie i chyba małej się podobało, bo cały seans fikała :D Dobrze, niech od małego uczy się miłości do fantasy ;)
-
To super, że wynik w normie :)
Niech się mała Zuzia uczy od małego ;)
-
I jak tam po wizycie?:)
-
Witam Was w 2014 roku! Życzę wszystkim powodzenia, a ciężarówkom szybkiego, szczęśliwego rozwiązania i samych radosnych chwil z nowym małym człowieczkiem :D
Mój Sylwester miał być spokojnym, trochę nudnym wieczorem w gronie najbliższych przyjaciół, w domu. I tak na początku było, zrobiliśmy furę jedzenia i zasiedliśmy do gier planszowych. Ale przed północą odwiedził nas sąsiad, który w ramach zacieśniania stosunków międzysąsiedzkich zaprosił nas wszystkich do siebie. I skończyło się imprezą z tańcami, kupą śmiechu i zabawy :) Aż się sobie dziwię, że wytrzymałam do 6:00 rano, a i Zuza wyjątkowo dała mamusi się pobawić ;) (TAK! Mój kochany mąż o północy powiedział, że jest najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem, i jeżeli ja czuję, że nasza córeczka to Zuzanka, to niech tak będzie :D A zatem imię mamy z głowy :D )
Sam Sylwester był iście szampański i udany, aczkolwiek poprzedzony dawką nerwów i nieciekawych nastrojów. Poszłam na wizytę z wynikami badania krwi i moczu i niestety wyszło w nich, że mogę mieć zakażenie dróg moczowych. Bardzo duża ilość leukocytów i bakterii nie wróżył nic dobrego. Co prawda nie mam żadnych objawów, zero bóli czy dyskomfortu, ale laboratorium było innego zdania :-\ Lekarka kazała mi zrobić posiew żeby zdecydować o terapii antybiotykami i nawet ewentualnej hospitalizacji :o Do tego czasu kazała brać urosept i się nie denerwować (jasne... ::) ). Zrobiłam wczoraj to badanie i jednocześnie postanowiłam powtórzyć badanie ogóle, gdyż wyniki są tego samego dnia.
I co się okazało? Moje wyniki są idealne! Wszystko w normie, żadnych bakterii ani nic... I teraz nie wiem, czy błyskawicznie ozdrowiałam, czy próbka była zanieczyszczona, czy też może w laboratorium coś pochrzanili? ::) Nie mogę się dodzwonić do mojej ginki, ale postanowiłam odstawić Urosept do czasu aż poznam wyniki posiewu. Nie chcę się faszerować lekami...
W każdym razie teraz jest wszystko ok, odpoczywam sobie po szaleństwach sylwestrowej nocy i wsłuchuję się w ruchy mojej Zuzanki :)
-
To super zabawa była :)
Może coś w laboratorium pomylili, albo może próbka była zanieczyszczona. Najważniejsze, że teraz wyszło dobrze :)
-
Pozytywnie u Ciebie :)
Bycie w ciąży z przyjaciółką to naprawdę super sprawa.
Ja tak miałam i nie wyobrażam sobie teraz inaczej.
A Wy korzystajcie ze wspólnych rozmów i może o ile się da, spotkań.
-
Lola, ze spotkaniami będzie na pewno bardzo ciężko, jednak trasa Stargard-Kraków jest zbyt ciężka dla nas, słoników ;) Dlatego tak mi szkoda, że ta małpa teraz musiała się wyprowadzić i zostawić mnie samą :( Ale cóż, chociaż telefony i maile są.
Basimir - mam nadzieję, że to fuszerka laboratorium, bo jednak trochę się martwię, wtedy miałam poziom leukocytów 30-50, w drugim badaniu 3-5 ::) ??? Nie wiem, czy to możliwe... ehh, może jutro będą te wyniki posiewu, wtedy coś się rozjaśni... mam nadzieję.
-
Kochana super ze imiw wybrane.
Sylwester fajowy.
A siuski mogly byc zanieczyszczone bo moze za dlugo staly od pobrania do badania....
-
A to nie było tak, że ty byłaś wtedy chora? Bo może to zaburzyło wyniki?
Albo rzeczywiście jakiś błąd...
Fajnie, że będzie Zuzia :)
I zazdroszczę męża co takie ładne rzeczy sam z siebie mówi :)
-
haha, to nasze córki będą wirtualnymi siostrami z Narnii ;D Zuzanna I Łucja ;D
mam nadz, że z wynikami będzie dobrze :-*
jak Ci w ogóle na wolnym ;)?
-
Ciri, on tylko po pijaku taki kochany :P Ale grunt, że się na Zuzę zgodził, mam na to świadków ;D
Wynik posiewu wyszły, jak się spodziewałam, ujemny. Chyba faktycznie coś z tamtą próbką było nie tak, aczkolwiek zawsze robię badanie tak samo i w tym samym miejscu ::) Nie wiem, nie ważne, dobrze, że z moimi drogami wszystko jest ok :)
Elemelka, to nie możemy ich do jednej szafy wpuszczać, bo nam znikną ;)
Na wolnym mi cudooownie. Trochę wstyd pisać, bo zostawiałam troje pracowników a imprez weekendowych doszło strasznie dużo, tak że teraz praktycznie wszystkie soboty mają zajęte, ale... who cares, ja jestem w ciąży :P Byłam dzisiaj u nich tak kontrolne sprawdzić jak żyją i chyba dadzą radę ;)
Zresztą wolne, nie wolne, stresu i roboty mi nie brakuje, bo mężu otworzył między świętami działalność gospodarczą i rozkręca interes. Od razu rzucił się na głęboką wodę, więc i obawy i stresy są niezłe.
Jak widzicie, rok 2014 będzie dla mnie przełomowy i na pewno nie zapomnę go nigdy ;)
-
Trzeba cieszyć się chwilami wolnego :) korzystaj póki można, przy dziecku nie będzie już tak samo ;) :p
Dobrze, że posiew wyszedł ok.
-
Kochana teraz odpoczywasz a za niedlugo bedziesz miala rece pelne roboty :p
-
Fiolka, jak samopoczucie? :)
-
Hej dziewczynki! Nie pisałam nic tu długo, nie nie miałam w ogóle weny... ::) Nie wiem, czy to jedna z wielu dolegliwości ciążowych, czy objaw czego innego, ale ostatnio czuję mega niepokój, mam wręcz napady paniki, najchętniej nie wychodziłabym z łóżka, ale leżąc jest mi równie źle :-\ Możliwe, że jest to spowodowane wolnym, w końcu przez ostatnie kilka lat byłam aktywna od 6:00 rano do 21:00 i nie miałam czasu na lenistwo... a tu nagle cały dzień i nie wiadomo co z czasem zrobić.
Do tego moja przyjaciółka zgaga weszła chyba w szczytową formę. Przez ostatnie trzy noce budzę się z tym okropnym uczuciem i nie mogę sobie miejsca znaleźć... Nic nie pomaga - rennie, migdały, no nic, po prostu cierpię, przez co noce zarwane a dnie koszmarne... echhhh...
Są też blaski, Zuzka potrafi już naprawdę mocno dokazywać, czasami jak się rozciągnie, to aż przez brzuch widać jej kolanko (?), łokieć (?) czy co ona aktualnie tam wypycha. Kosmiczne uczucie, uwielbiam te chwile fizycznego kontaktu z córeczką :D Mąż też nie może się nadziwić i coraz chętniej masuje brzuszek i gada do niego :D
Co tu jeszcze? Aaaa, mam już za sobą dwa spotkania w szkole rodzenia :) Na razie jestem zadowolona, aczkolwiek po wczorajszych zajęciach z przebiegu porodu mam niezły mindfuck... strasznie to wygląda :o Wiem, że to nic wielkiem, każda matka to przeszła, ale jakoś tak inaczej wyobrażałam sobie to wszystko kiedy myślałam o MOIM własnym porodzie i ciele ::) Jezusicku, wolę o tym nie myśleć, aż do końca :P
Przepraszam za to moje marudzenie, mam nadzieję, że ten spadek formy jakoś przejdzie i wróci moja energia i optymizm... Może muszę się po prostu wyspać i zrobić coś konkretnego (może zacznę szykować pokój dla młodej?), a rozkminy zejdą na dalszy plan...
Tak czy siak, żeby ten mój wywód jakoś ładnie zakończyć, ogłaszam 29 tydzień i odliczanie do USG :)
-
Ja cały czas cwaniakowałam ,że nie boję się porodu ,karmienia ,połogu...
Może nie dochodziło do mnie ,że będzie dobrze i to naprawdę się dzieje...
Ale ostatnio usłyszałam serducho i uświadomiłam sobie ,że to jest prawda....
Że będę musiała urodzić i wziąć odpowiedzialność za to dziecko...i muszę przyznać....trochę mnie strach obleciał ;) :p
A jak będę już w połowie i będę wiedziała kto tam siedzi w brzuszku...to już w ogóle..chyba spanikuję ;) :p
Nie martw się chwilowym spadkiem formy ;)
Chyba każda to musi przejść....i to nie raz ;) :-*
To kiedy USG? :D
-
Kochana kazdy ma spadek formy.
Dobrze ze ja nic o porodach nie ogladam :p
No własnie kiedy usg?
-
Hmm to życzę Ci żeby panika przeszła. Ja też miałam różne takie stany w ciąży, również taki jak ty - że nie chciałam wstawać z łóżka bo jako osoba aktywna przestałam widzieć sens w tym wszystkim (a jak myślałam potem o spacerkach, pieluchach i piaskownicach oraz ogólnym uwiązaniu to tylko łzy miałam w oczach), ale nastał niedawno taki dzień w którym wstąpił we mnie spokój ;)
Samej pielęgnacji malucha nie boję się w ogóle i nigdy nie bałam, ale przestałam też bać się porodu (a chyba widziałam dużo więcej filmików i czytałam książek), przestałam bać się czegokolwiek i takiego spokoju duchowego, który nagle się pojawi, być może też pod koniec ciąży Ci życzę kochana :-*
Podstawą jest nasze nastawienie do tego wszystkiego, nie ma co, na pewno optymizm wróci :)
-
Ciri dobrze prawi :)
-
To na pewno spadek formy, ale minie :)
Ja tam wolałam nie wiedzieć dokładnie jak wygląda poród, mniej stresu ;) a wiadomo, że i tak nie wszystko widać podczas porodu ;D
-
I jak tam u Was?
-
Hej! U nas po staremu, tj. nastrój ciągle siedzi, samopoczucie lepsze tylko po czekoladzie ;)
To nie jest tak, że ja panikuję, bo boję się porodu czy bycia mamą, to raczej ataki paniki nerwicowej, w sensie, że czuję się mega źle ale nie wiem co z tym zrobić i każdy ruch pogarsza sytuację...
Dobra już nie marudzę!
Dzisiaj zaczęłyśmy z Zuzą 30 tydzień. W poniedziałek wizyta u ginki, a później w tygodniu USG (w pon. zadzwonię się umówić). Brzuchol zaczyna już naprawdę doskwierać, trudno znaleźć mi wygodną pozycję, w której wytrzymam dłużej niż 10 minut :] Waga pokazuje jakiś absurdalny wynik, w życiu bym nie powiedziała, że będę kiedyś tyle ważyć! :O W tej chwili mam 10 kg na plusie, co oznacza, że przez dwa miesiące wolno mi przytyć jeszcze 3-4 kilo. Jak będzie więcej, to oficjalnie zacznę rozpaczać :P
Oprócz tego podjęłam męską decyzję, że od poniedziałku zacznę "się szykować" czyli przygotuję komodę na rzeczy małej i powoli zacznę kompletować wyprawkę i zestaw dla mnie do szpitala. No i planuję wycieczkę do szpitala w Zdrojach, żeby utwierdzić się bądź zmienić zdanie co do miejsca w którym wydam na świat moją pierwszą córkę :)
-
ja też mam jakieś głupi nastrój, zaczyna mnie to samą wkurzać, aż mi samej ze sobą czasami trudno wytrzymać ;)
o porodzie wolę na razie nie myśleć :P jakoś to omijam, przechodzę już do etapu jak Mała jest na świecie :D chociaż na samym początku namiętnie oglądałam porodówkę, teraz już nie dałabym rady :P
-
Fiolka, zrobiłam wczoraj świetne ciasto czekoladowe, normalnie pycha, jak chcesz to Ci podrzucę przepis ;D Humor poprawia automatycznie!
Matko ty już 30 t.c., ja mam wrażenie, że ty ciągle jesteś w 20 :D Dobry pomysł z tą wyprawką, ja dopiero teraz coś szykuje i z dnia na dzień coraz większy jest stres ;)
A z brzuchem Cię nie pocieszę, będzie gorzej ::) Mi w 30 t.c. w ogóle nie przeszkadzał, a teraz spać nie idzie ;)
-
Kochana ja o porodzie mysle w takim sensie ze bedzie, ale widzisz u mnie to juz lada dzien, a nie mysle czy bedzie bolalo czy cos innego bo bym zwariowala :p
Szykuj szykuj zebys pozniej na koncowce miala spokoj.
A waga zleci zobaczysz.
Pokaz brzusio ;D
-
Dobry pomysł, aby kompletować wszystko :) i powoli szykować się ;)
A w Zdrojach maluszek będzie miał wspaniałą opiekę :)
-
O może trafisz w Zdrojach na mojego lekarza? ::)
Ja nie brałam tego szpitala pod uwagę,ale chętnie przeczytam opinii już po :)
Co do samopoczucia to jedyne co mi przychodzi do głowy to relax.
Śpij tyle tylko masz chęci, nie przemęczaj się,a szykowanie ciuszków dla małej da Ci ,myślę,dużo radości, co też może poprawi humor.
-
Dzięki dziewczyny za wsparcie :) Wy mnie rozumiecie :)
Właśnie wróciłam z wizyty i mam nieciekawe wieści... Okazało się, że mam 0,5 cm rozwarcia szyjki. Już wiem skąd te bóle podbrzusza. Dostałam leki i mam odpoczywać, nie dźwigać, nie fikać i w ogóle trzymać Zuzę w ryzach. Na USG też mam sprawdzić szyjkę. Ponoć na razie nie na powodu do paniki, ale trzeba przystopować.
Lola, a jak nazywa się Twój lekarz? Ja w Zdrojach znam tylko Bilara i uważam, że jest cudownym lekarzem, moim marzeniem jest na niego trafić :)
Zdjęcie bebzona zrobię, jak do domu trafię.
Jeszcze raz dziękuję za miłe słowa, jesteście kochane :*
-
To zaciskaj mocno nogi i leż ile się da, niech Zuza jeszcze nie ucieka ;)
-
Mogę się dołączyć?
-
Kasia - też pytanie :) Śledziłam Twoje przygotowania do ślubu, potem zmagania żonkowe, wreszcie kibicowałam Twojej rodzince... czuj się jak u siebie! :D
Basia - nom, niestety zaciskać nogi muszę, co zmartwiło również mojego męża... ale przynajmniej teraz skacze wokół mnie i wygania do łóżka, nosi herbatkę, miła odmiana, ;)
-
no to teraz leż i pachnij, a mężulek niech skacze, a co ;D
a Zuza, niech się tak nie śpieszy!
-
odpoczywaj kochana :-*
chociaz ja tez mam ciagle mocno bole w podbrzuszu i to mnie martwi ::) ::)
-
Kochana lez i odpoczywaj, nie nie rob, a dacie radę zobaczysz.
To lekarz teraz Ci nie zbadał szyjki na usg?
Kiedy masz to badanie?
-
O kurde Fiolka to nie ma żartów. Leżenie plackiem, niech mąż nad Tobą biega, jeszcze musisz trochę wytrzymać :)
-
dużo zdrówka, leż dużo :-*
-
Dziękuję bardzo :)
No, to korzystaj z tej Męża odmiany póki możesz ;)
-
Korzystaj z dobroci męża ;D
-
Witam Was czwartkowo. U nas dobrze, leżę i generalnie od poniedziałku nie wyszłam z domu ::) No, może oprócz wyjścia do szkoły rodzenia, ale musiałam iść bo było zwiedzanie naszego szpitala. Powiem Wam, że pięknie to wszystko wygląda, porodówka aż pachnie nowością, chce się rodzić. Ale znam też opinie nt. stargardzkiej placówki i więszość z nich nie kusi mnie do skorzystania z jej usług... Mimo wszystko, jak nie zdążę dojechać do Zdrojów, albo coś pójdzie nie tak, to przynajmniej lokal będę miała porządny :)
A potem poszłam jeszcze na malutki wernisaż, którego też nie mogłam przegapić :P
Na USG umówiłam się na wtorek. Będę mogła nagrać filmik z moją wiercipiętką i nie mogę się już doczekać ;D
Ogólnie czuję się dobrze, nawet chandra jakby minęła. A raczej ustąpiła miejsca uczuciu martwienia się o dzidzię i o to, żeby było ok. A tu jak na złość reklamy fundacji wspierającej autystyczne dzieci, klinik dla dzieci w śpiączce i programy o ekstremalnych porodach :-\ Cholera jasna, chyba tylko Cartoon Network mogę oglądać!
A na deser mam dla Was zdjęcie słonika Dumbo... ekhem kobiety w 30 tygodniu ciąży ;) Indżoj, tylko nie bądźcie okrutne ;) Zdjęcie z wtorku:
(http://images63.fotosik.pl/584/9ea3d7ce7392af68m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=9ea3d7ce7392af68)
-
Ślicznie wyglądasz. Wiesz co podziwiam Cię bo ja przy krótkiej szyjce nie strzałam się z domu a Ty i szkoła rodzenia odważna jesteś :D
-
No coś ty Fiolka, cudna z Ciebie mamusia :)
-
No coś ty Fiolka, cudna z Ciebie mamusia :)
Zgadzam się :)
Troszkę jak na moje oko brzuszek pokaźny,ale może to kwestia Twojego ubrania.
I super,że samopoczucie lepsze :)
-
Super wyglądasz :)
i podziwiam, że jeszcze na szpilkach zdjęcie... :o
Dobrze, że humor lepszy :)
-
Niezwykle zgrabny i wysokotrzymający się brzuszek ;) Ślicznie :D
-
no piękny brzusio, aż mi się do mojego zatęskniło :D
-
Lolaola - To fakt, mój brzuch JEST duży i to nie jest kwestia ubrania ::) Kilka osób pytało mnie nawet czy mam bliźniaki ::)
Kurczaczek83 - tam zaraz odważna, nie dostała prikazu leżenia 24/7, a gdzie czułabym się bezpieczniej niż w szpitalu? ;)
Basimir - widzisz, przed ciążą chodziłam wyłącznie w szpilkach, a moje zimowe kozaki były na 10 cm obcasie... w ten wtorek ubrałam moje kochane szpile pierwszy raz od kilku miesięcy i to tylko na wernisaż, zaraz po nim przesiadłam się w płaskie kozaki :-\ Nie to, że jest mi niewygodnie, ale nie chcę dowalać kręgosłupowi, aczkolwiek przez tą zmianę obuwia na płaskie na początku strasznie bolały mnie pięty...
Isabel - chcesz? Chętnie Ci na parę dni odstąpię ;)
Tak, oficjalnie potwierdzam, że chandra minęła. A wizja wtorkowego USG napawa mnie wręcz euforią, tym bardziej, że P. specjalnie się z pracy urwie, żeby ze mną iść. I dowiedziałam się, że mogę sobie całe badanie na pena nagrać :)
A zaraz przyjedzie pizza ;D Wiem, wiem, niezdrowo i w ogóle, ale raz na jakiś czas można ;D Jest dobrze.
-
Ojj, nam się właśnie a'la pizzerinki domowej roboty w piekarniku robią ;) hihi
-
No to byle do wtorku ;)
Wspaniała pamiątka będzie z takiego usg :)
A pizzę można zjeść, w końcu zachcianki też muszą być ;)
-
hehe, dziś zachustowałam małą i poczułam się znowu jak ww ciąży, tyle mi starczy :P
dobra pizza nie jest zła ;)
-
Dobry wieczór :)
Jestem po USG i z jednej strony bardzo się cieszę, bo mała jest zdrowa, wszystko ma na swoim miejscu i waży 1700g :) Z drugiej jednak strony mała uparciucha w ogóle nie pokazała buziaka i ani nie mam zdjęcia, ani filmu ani nic :( Leży wypięta dupką i jeszcze się rączką zasłania. Ale lekarz powiedział, że za dwa tygodnie mam przyjść i w ramach tej opłaty zrobimy badanie jeszcze raz. Może do tego czasu Panna Zuzanna się odwróci i pokaże swe oblicze ;)
Szyjka też w porządku, lekko rozwarta, ale mam nie panikować, brać leki i się oszczędzać, a nic się nie stanie.
Dzisiaj przeprowadziłam wywiad z moją siostrą, robiąc listę rzeczy, które muszę kupić na czas pobytu w szpitalu i na pierwsze dni w domu. Trochę tego jest ;) Głównie kosmetyki, produkty higieniczne i kilka ciuchów, ale i tak zrobiła się kartka A4 ::) Całe to gadanie o wyprawce strasznie mnie podjarało i prawie fizyczne poczułam, że to już tuż tuż... Nie mogę się doczekać zakupów! :D
-
Uff to dobrze, że wszystko w porządku :) A z tymi maluchami już tak jest, odwracają się i nie ma że boli ;)
No wyprawka to nie lada zadanie ;D Fajnie, że Cię cieszy :)
-
Jeeeej...do mnie to jeszcze nie dochodzi ,że Ty już niedługo będziesz miała koniec :D
Niby jeszcze trochę ,ale już bliżej niż dalej ;) :p
A czy ja mogłabym prosić o taki spis na priv ? :)
Jestem kompletnie zielona w sprawach wyprawkowych ,porodowych i innych ;) :p
Trzeba zacząć się dokształcać ;) :p
-
Cieszę się, że z Małą w porządku ;) już ładnie waży :D
miałam takie samo uczucie po ostatnim usg połówkowym, tyle się nasłuchałam, tak się nastawiłam a tu du.pa ::) Nasza też się wypięła dupką i pani doktor musiała się mocno namęczyć, żeby ją tam pomierzyć ::) wyszłam z kliniki to się poryczałam, że nam się nie pokazała, zamiast się cieszyć, że wszystko wyszło w porządku ::) stwierdziłam, że chyba już mi się w głowie poprzewracało :P
oj, ja zakupy tez już pomału zaczynam, żeby nie kupować potem wszystkiego na raz ;)
uważaj na siebie, żeby szyjka się nie rozwierała :-*
aaa, i nie pisałam jeszcze, że fajny brzusio :-*
-
Dobrze, że z Zuzią dobrze.
Mam nadzieję, że za 2 tygodnie pokaże się Wam :)
-
Nie pociesze Cię z tym usg :P
Moja panna Lili do samego końca zasłaniała się i groziła piąchą ;)
Oby u Ciebie nie było podobnie.
Super,że zły nastrój poszedł precz :)
-
Super, że z Zuzią wszystko ok :D
Ojj, tak. Pamiętam czasy wyprawki. Rób zakupy, póki możesz ;)
Ja na allegro najtaniej wszystko znalazłam, a też miałam tego caałą maasę...
-
Monia, wkleję tu wszystkie moje rozkminy co do wyprawki, możesz sobie skopiować, ale weź pod uwagę, że ja bardzo dużo rzeczy od siostry, więc np. ciuszków nie mam wyszczególnionych, bo to, co mam wyjdzie tak naprawdę, kiedy zabiorę się za pranie :) Jest tam ze dwie tony śpiochów, pajacyków, kaftaników, bodziaków i innych szmatek, ale w tej chwili nie mam pojęcia ile i czego oraz co dokładnie zabrać do szpitala ;)
No więc, moja lista wyprawkowa na dzień dzisiejszy ma się tak:
DO SZPITALA DLA MNIE:
•koszule nocne x 2 i ew. 1 do porodu
•bluza (dres)
•staniki miękkie x3 (albo do karmienia, ale siostra odradza)
•jednorazowe majtki x6 (lub luźne zwykłe)
•2 ręczniki duży + mały
•skarpety x4
•kapcie x2 (pod prysznic i do chodzenia)
•szlafrok
•kindle, mp3, woda mineralna, telefon+ładowarka, aparat fot.
DO SZPITALA DLA ZUZI:
•pieluchy tetrowe x4
•ręcznik z kapturem x2
•smoczek Avent
•kocyk
•półśpiochy x3
•miękka szczotka do włosów
•nożyczki Canpol Baby
•czapeczka
•rękawiczki
•ciuszki
•rożek
•w razie wu, wytłumaczyć Pawłowi co to jest i jakie ma kupić: laktator, inhalator
KOSMETYKI:
•wkładki laktacyjne Tomme Tippe x2 op.
•podkłady poporodowe x10 op.
•podkłady duże x5 op.
•Pampers 1 x1op.
•chusteczki nawilżane Dada Sensitive x2 op.
•krem Bambino
•płyn do kąpieli Oilatum + płyn do kąpieli Bambino (siostra używała ich wymiennie, raz ten, raz ten)
•talk albo maść Alatan
•spray Octamisept (do pępka)
•maść Maltan (na sutki)
•herbatka laktacyjna
•miniaturki mydła, szamponu, płyn do higieny intymnej
•sól fizjologiczna
•waciki duże kwadratowe (do mycia malucha na samym początku)
•ręcznik papierowy lub chusteczki
WYPRAWKA DO DOMU:
•mata antypoślizgowa do wanienki
•proszek do prania Lovela + płyn do płukania
•pościel do łóżeczka x2
•pielucha flanelowa do wózka x2
•przewijak
•szczotka do mycia butelek
•aspirator do czyszczenia nosa Sopelek 2
•ochraniacz do łóżeczka (?)
•patyczki do uszu dla dziecka
•termometr
•MAM: łóżeczko, wózek, leżaczek, wanienka, niania elektroniczna, fotelik samochodowy, łóżeczko turystyczne
To chyba tyle ::) Nie ma tu zabawek i innych rzeczy, bo to pewnie zjawi się i tak z rzeszą ciotek, wujków, babć i dziadków :) Mam pytanie do doświadczonych mamusiek i tych na finiszu kompletowania wyprawki: o czymś ważnym zapomniałam?
Jeszcze nie zaczęłam zakupów, ale pierwsi ulubieni sprzedawcy na Allegro już wybrani ;) Teraz tylko czekam na potwierdzenie od siory, że zwiosła wszystkie tony rzeczy i zabieram się za pranie, prasowanie i segregację :)
-
Super ze z mala wssystko dobrze i ciesze sie ze szyjka trzyma ;D
-
Jeżeli mogę podpowiedzieć, to do szpitala niepotrzebne dla małej nożyczki, bo i tak nie obetniesz jej paznokci, nie będzie raczej szansy ;)
Nie wiem jak w szpitalu u Ciebie, ale u mnie oni mieli płyny do kąpieli dla dzieci, tak samo octanisept nie był potrzebny, bo oni sami przemywali pępek.
Ja w ogóle w szpitalu nie używałam stanika, bo niewygodnie, dobra koszula to podstawa :)
Myślę, że jak rożek będziesz miała dla Zuzi, to kocyk już niepotrzebny, ale to moje zdanie ;)
Najwygodniej dla dziecka, to mieć bodziaki, bo szybko się przebiera.
-
Jaka spersonalizowana wyprawka :D Choć u mnie całkiem inne rzeczy pod kątem marek to wydaje się, że podobnie jeśli chodzi o asortyment.
Ciekawa jestem mamusiek doświadczonych opinii bo nie wiem właśnie po co do szpitala nożyczki czy szczotka dla maluszka? Ja tego nie biorę, może jeszcze zdążę spakować?
Nie wiem jak u Was w szpitalu, bo u nas oprócz chusteczek nie każą nic brać dla dzieci. Ja jakieś ciuszki spakowałam, ale położna mówiła, że jak chce swoje to muszę pilnować, bo jak kąpią czy przebierają to lecą do wspólnego kotła ;)
I tak samo ręczniczka nie trzeba hmmm...
Jeszcze mam spakowane specjalne ciuszki na wyjście :)
Ciekawi mnie też ten dres do szpitala, można się przebrać w swoje ciuchy? Bo wszędzie słyszę, że tylko koszule i wietrzenie hm... z chęcią bym normalny ciuszek zabrała :)
Co do pampersów to ja mam 2 paczki jedynek:) Waciki mam duże bo je lubię (przecinam na pół) i małe okrągłe do oczek. Mam też już kupione witaminki dla malucha, wodę morską czy termometr do wanienki, nie mam żadnej maty do wanienki.
I dużo pieluszek tetrowych i flanelowych :D
-
Gosia a które duże? te z kindii, czy są jakieś inne?:-P napisałabyś u siebie co z kosmetycznych rzeczy kupiłaś ;) ja teraz siedzę na tym blogu sroki i robię listę co warto kupować :P na razie zaczęłam od pampersów 1 i chusteczek, ale tych "niefirmowych" ;)
-
Basimir - dzięki za sugestie, nożyczki i szczotka faktycznie chyba niepotrzebne do szpitala, moja siostra leżała z małą dwa tygodnie, więc ona potrzebowała ::)
Staniki na bank chcę mieć, bo mam dość duży biust, który ciągle rośnie (!!!), a poza tym nie wyobrażam sobie wiecznie zapaćkanej koszuli... więc jako podtrzymywacz do wkładek laktacyjnych jak nabardziej mi się stanik przyda.
Kosmetyki do kąpieli też wolę mieć swoje, żebym nie musiała się prosić, jak będę chciała Zuzkę sama wykąpać. To tylko małe butelki, a komfort psychiczny znaczny :)
Ciri - a w "Twoim" szpitalu jest rooming-in? Bo moja siostra, jak urodziła, od razu leżała na sali z córeczką i sama ją kąpała, przebierała itd. Oczywiście, zawsze mogła poprosić pielęgniarki o pomoc albo zabranie dziecka na trochę, ale raczej sama wszystko robiła... Więc nie było ryzyka pomieszania ciuszków.
Dres jest raczej na podróż do i ze szpitala, wiadomo, wygodny, zawsze można bluzę zarzucić i nie ma problemu z ubieraniem. Ja nie mam za dużo ciążowych ciuchów, w ogóle nie mam żadnych spodni, a legginsy, które kupiłam, są beznadziejne ::) Dlatego dres będzie najodpowiedniejszy na wyjazd i wyjście ze szpitala.
Te duże waciki to z Cleanic, w Rossmanie są. Ponoć w pierwszej dobie malucha tylko nimi i wodą można myć, a i potem są megaprzydatne.
Pieluch tetrowych planuję kupić co najmniej 20, za to flanelowych w ogóle (tylko w charakterze prześcieradła do wózka). Mata do wanienki ponoć jest świetna dla takich noobów jak ja, które nigdy niemowlaka w rękach nie trzymała i nie śpi po nocach ze strachu przed kąpielą ;) Łatwiej dziecko w takiej macie utrzymać na powierzchni wody ;)
Lista spersonalizowana, bo miałam personalną doradczynię ;D Wiadomo, są listy w internecie i różnych publikacjach, ale co doświadczona siorka... wiadomo ;) Dzisiaj dała mi jeszcze monitor oddechu, zastanawiam się czy nie przetestować na kocie :brewki: :hopsa: Tylko nie mam naczym mu zamontować, pewnie sierściuch w pięć minut by usunął :P
-
Właśnie jest rooming in i tak mi położne powiedziały :) I tak one myją etc...Ale w sumie dopakuję chyba jeszcze jakieś pajace, zobaczymy jak się sytuacja rozwinie :D
Aaa dres na wyjście oki :D
W razie jakbyś dłużej leżała to pokaż mężowi gdzie co jest i Ci dowiezie. W dobrych wiatrach to tylko dwa dni, a ja i tak mam do szpitala 3 torby spakowane plus kartonik do poboru komórek ::)
A ja też lubię te duże cleanic, faktycznie dziewczynom zawsze najpierw pupę tym z ciepłą wodą przemywam, ale na początku przecinaliśmy je na pół bo są ogromne :D Każdy ma swoje siostrzane systemy :D
Rośnie Ci biust? Bo mi prawie wcale, ciekawa jestem jak to z nim będzie :D
-
W Policach to pielęgniarki wieczorem przychodziły przed wizytą lekarza i kąpały dzieci po kolei. W każdej sali była "umywalka" dla niemowląt, więc tam pod kranem szybki "prysznic" malucha. I też miałam te małe buteleczki z kosmetykami do kąpieli, ale ani razu się nie przydały.
-
Rośnie Ci biust? Bo mi prawie wcale, ciekawa jestem jak to z nim będzie :D
Czy rośnie? Przed ciążą miałam D-80, teraz mam E-85 :o Strach się bać co będzie na koniec ciąży, a jeszcze większy strach, co będzie jak wykarmię małą :-\ Boję się zwisów, stąd te staniki...
W razie jakbyś dłużej leżała to pokaż mężowi gdzie co jest i Ci dowiezie.
Po tym, jak siostra leżała dwa tygodnie, będę przygotowana na wszystko :)
-
Fajnaista wypraw ową.
Mnie najbardziej rozbawila kindla ;) żeby nie bylo tez swoja wzielam do szpitala
-
Mnie najbardziej rozbawila kindla ;) żeby nie bylo tez swoja wzielam do szpitala
No ba, ja na porodówce zamierzam parę rozdziałów połknąć ;)
-
Ja mam przygotowanego netbooka z darmowym internetem :D ciekawe czy się przyda :D
-
Po porodzie mogą Ci piersi już nie rosnąć ;) nawet jak będziesz karmić ;)
-
Po porodzie mogą Ci piersi już nie rosnąć ;) nawet jak będziesz karmić ;)
To że nie będą rosnąć, to ja wiem, ja się boję, że obwisną i do pasa sięgną :(
-
Po porodzie mogą Ci piersi już nie rosnąć ;) nawet jak będziesz karmić ;)
To że nie będą rosnąć, to ja wiem, ja się boję, że obwisną i do pasa sięgną :(
Nie bedzie tak zle, choc rzeczywiscie biust masz duzy :o
-
Oj to poćwiczysz trochę mięśnie i będzie dobrze ;)
Ale wiem o co chodzi, sama mam taki problem...
-
Nieźle rośnie! Ja mam 70F normalnie, a w ciąży tylko musiałam przedłużkę kupić, jak to każda kobieta inaczej :D
-
Cześć kobietki! Moje odganianie chandry trwa... Już nie mogłam na siebie patrzeć, więc poszłam do fryzjera i... zafundowałam sobie grzywkę ;D Teraz mogę na siebie patrzeć, przynajmniej na twarz :P
Z gorszych wiadomości, odkryłam na swoim brzuchu rozstępy :shock: :depresja: Tak się cieszyłam, że mam gładziutki, napięty brzuszek, a te czerwone cholery ukryły się w miejscu, które widzę tylko w lusterku... A przecież od początku smaruję się BioOilem, skrobię rękawicą i ogólnie od początku ciąży staram się zapobiec temu paskudztwu :( Jestem załamana. Chyba wydam fortunę na różne specyfiki po ciąży ::)
Co oprócz tego? Umówiłam się na sesję brzuszkową. Mój znajomy fotograf ma niestety czas dopiero 24 lutego i zastanawiam się, czy to nie za późno? No bo teraz jako tako wyglądam, tj. brzuch już słuszny, sterczący, a reszta jeszcze nie opuchnięta. No i nowa fryzura 8) A tu muszę trzy tygodnie czekać. Jak ja będę wyglądać w tym 35 tc? Macie jakieś doświadczenia w związku z tym? Cierpliwie czekać czy szukać innego fotografa?
Z wiadomości okołowyprawkowych, to teściowie kupili nam łóżeczko z całym oprzyrządowaniem, tj. z przewijakiem, materacem, ochraniaczem, pościelą i cholera wie czym jeszcze :) O ile na wybór łóżeczka miałam wpływ, sama miałam wskazać konkretny model, o tyle pościel i cała kolorystyka to niespodzianka ::) Coś boję się, że wszystko będzie różowe w misie i serduszka ::) Yhhh, ale cóż, darowanemu wyrku w szczebelki się nie zagląda :P Chcecie zobaczyć co wybrałam?
(http://www.pacyga.com.pl/media/TLSF.jpg)
Oprócz tego jeszcze nic z listy nie zamówiłam, czekam na inspirację.
A w poniedziałek wizyta, ciekawe co pani doktor powie na moją morfologię ::) Za wysokie leukocyty, neutrofile i niedojrzałe granulocyty, za niski hematokryt ::) Mam nadzieję, że to uroki ciąży a nie jakaś infekcja, nie chciałabym, żeby na finiszu coś się popsuło. Wizja bezproblemowej ciąży bardzo mi odpowiada, wolałabym tego nie zmieniać. No nic, nie czarnowidzę, poczekam do wizyty. Zresztą i tak pewnie dostanę opierdziel za to, że leki nie działają. Od ostatniej wizyty łykam jak dropsy Aspargin, No-spę i Boldaloin na uciszenie moich bóli i wyregulowanie metabolizmu. Ale mam wrażenie, że mi się tylko pogarsza, ani trochę nie czuję się lepiej. Zobaczymy w poniedziałek.
Ale się rozpisałam! Ale prawda jest taka, że ja ten wątek i to wyżalanie się Wam traktuję trochę jak pamiętnik ciąży, w końcu nigdzie indziej tylko o niej nie opowiadam i nigdzie nie spisuję. Pewnie jak z wątkiem ślubnym, jak się zakończy, to wydrukuję i zachowam dla potomnej ;)
-
Łozeczko śliczne.
Kochana oj tam rozstepy, daj sobie spokoj, czasami tak jest ze mamy do tego tendencje i nawet najlepsze specyfiki nie sa w stanie nam pomoc.
Ta sesja w 35tc to troszke chyba pozno....
-
Wczoraj nie mogłam spać w nocy i zapuściłam się na Allegro... aaaaale się obkupiłam! ;D Dzięki moim łowom właściwie większość wyprawki mam gotową. I najlepsze, że wszystkie rzeczy kupiłam u dwóch sprzedawców ;D
Bilans wyprawkowy:
•koszule nocne x 2 i ew. 1 do porodu
•staniki miękkie x3 (albo do karmienia, ale siostra odradza)
•jednorazowe majtki x6 (lub luźne zwykłe)
•kapcie x2 (pod prysznic i do chodzenia)
•szlafrok
DO SZPITALA DLA ZUZI:
•pieluchy tetrowe x4
•ręcznik z kapturem x2
•smoczek Avent
•kocyk
•półśpiochy x3
•miękka szczotka do włosów
•nożyczki Canpol Baby
•czapeczka
•rękawiczki
•ciuszki
•rożek
KOSMETYKI:
•wkładki laktacyjne Tomme Tippe x2 op.
•podkłady poporodowe x10 op.
•podkłady duże x5 op.
•Pampers 1 x1op.
•chusteczki nawilżane Dada Sensitive x2 op.
•krem Bambino
•płyn do kąpieli Oilatum + płyn do kąpieli Bambino (siostra używała ich wymiennie, raz ten, raz ten)
•talk albo maść Alatan
•spray Octamisept (do pępka)
•maść Maltan (na sutki)
•herbatka laktacyjna
•sól fizjologiczna
•waciki duże kwadratowe (do mycia malucha na samym początku)
•ręcznik papierowy lub chusteczki
WYPRAWKA DO DOMU:
•mata antypoślizgowa do wanienki
•pielucha flanelowa do wózka x2
•przewijak
•szczotka do mycia butelek
•aspirator do czyszczenia nosa Sopelek 2
•patyczki do uszu dla dziecka
•termometr
No, a dzisiaj wyprawa do apteki należącej do rodziny P. po przybory kosmetyczno-higieniczne ;D Czyżbym skompletowała wszystko przed 35 tc? To do mnie nie podobne ;)
-
Fiolko rzuć linkiem do sprzedawców ;)
ja teraz też miałam już morfologię poniżej/powyżej norm, ale moja ginka nawet słowem nie zająknęła się o infekcji, głównie spada mi żelazo i krwinki czerwone, hematokryt mam 32, a leukocyty ciutkę pow. normy ::) to raczej sprawka naszych ekspansywnych dziewczyn ;)
jak czasami zważę się wieczorem a potem rano to dziś miałam różnicę - 1 kg 8) ja śpię a Mała się karmi ;)
-
Wysyłam na priv :)
-
Ja miałam sesję w 35 tyg, 10 dni później urodziłam.
-
Rozstępami się nie przejmuj, przecież jak miały wyjść, to wyszły, mimo iż byś się smarowała jeszcze nie wiadomo czym...
Ja sesję brzuszkową miałam 3 tygodnie przed porodem, czyli 37tc. także spokojnie nie jest za późno :)
Łóżeczko fajne :)
-
Dobry wieczór :) Jestem po wizycie i niestety nie mam dobrych wieści. Dostałam opierdziel, że nie leżę. Mam leżeć przez 80% dnia i wstawać tylko żeby jechać do lekarza, szkoły rodzenia czy z innego ważnego powodu :( Czyli jestem uziemiona w domu. A miałam robić zakupy dla małej, chcemy też z P. zrobić remont łazienki i jak ja teraz mam wybrać kafelki?! Masakra...
Do tego Zuzka ciągle leży miednicowo, więc wizja cc staje się realna... I do tego waga, zamiast jak zwykle służyć, spadła mi o 1 kg. Po raz pierwszy martwię się, że nie utyłam. To nie był dzień dobrych wiadomości :(
Zanim jednak dostałam szlaban na wychodzenie, byłam w drogerii i kupiłam płyny, kremy, oliwki i chusteczki ;D Uwielbiam robić zakupy dla mojej córeczki ;D
Basiu, ja się jakoś strasznie tymi rozstępami nie przejmuję, po prostu cieszyłam się, że pomimo gigantycznego brzucha i jego szybkiego wzrostu, nie mam tych paskudztw. Aż tu nagle lusterko odkryło to, co się chowało poza zasięgiem mojego wzroku ::) Aż dziwne, że P. nic nie zauważył, w końcu codziennie wieczorem smaruje brzuszek oliwką, ale jak go spytałam, powiedział, że przecież nic tam nie ma i że mam piękny brzuszek... Kochany kłamczuch :)
Jutro dzwonię do doktora L. umówić się na powtórkę USG, może tym razem królewna się pokaże.
-
Jak trzeba leżeć, to trzeba.
Dasz radę :)
Pomyśl, że to już bliżej, niż dalej ;)
A zakupy w razie czego możesz przez neta zrobić :)
-
Ale już Ci się udało ładnie skompletować wyprawkę :)
-
oj, to Ci się dostało :P ale Pani doktor trzeba słuchać, nie ma rady ;)
hm, a zauważyłaś coś innego skoro waga spadła?
-
Kochana widzisz dlatego ja sie dziwilam ze nie lezysz :p
A jak Twoja szyjka mam nadzieje ze rozwarcie nie jest wieksze?
-
Ja tez sie dziwilam czemu tak biegasz zamiast lezec :)to teraz odpoczywaj przed porodem,
Twoj maz raczej nie klamie, na cale szczescie faceci nie widza rozstepow ani celulitu :P :P
-
Oj dobra już nie biegam ::) ;) Szkolenie skończyłam, zakupy praktycznie zrobione, tylko szkoła rodzenia i wizyty u lekarza mi zostały ::) Leżę i pachnę.
Dzisiaj przyszło łóżeczko. Na razie nie wiem czy jest prześliczne, bo zapakowane, ale jutro zmuszę małża żeby skręcił :)
Ogólnie czuję się dobrze i powolutku przyzwyczajam się do myśli, że to już bardzo niedługo :)
-
No i masz lezej bo jak nie to lansko bedzie.
-
Ale będzie radość przy składaniu łóżeczka ;D
-
P. się właśnie spełnia inżyniersko, a ja odpowiadam na pytania typu "misiem do okna?", "szczebelki od drzwi?" ;D Radocha jest ogromna ;D
PS. dzisiaj paczkomat napisał mi, że moje zakupy z Allegro przyszły ;D
-
A podeślesz mi też linki do tych Twoich sprzedawców :)
Widzę ,że mają możliwość odbioru przez paczkomat ,a mało który sprzedawca ma.
Chyba ,że nie umiem patrzeć... ::) :p
-
Monia, już wysłałam :)
Łóżeczko złożone, teraz zabieram się za komodę i robię miejsce na wszystkie maluchowe szpargały :) Pięknie wygląda nasza sypialnia w nowym wydaniu :)
Bilans wyprawkowy:
•koszule nocne x 2 i ew. 1 do porodu
•staniki miękkie x3 (albo do karmienia, ale siostra odradza)
•jednorazowe majtki x6 (lub luźne zwykłe)
•kapcie x2 (pod prysznic i do chodzenia)
•szlafrok
DO SZPITALA DLA ZUZI:
•pieluchy tetrowe x4
•ręcznik z kapturem x2
•smoczek Avent
•kocyk
•półśpiochy x3
•czapeczka
•rękawiczki niedrapki
•ciuszki
•rożek
KOSMETYKI:
•wkładki laktacyjne Tomme Tippe x2 op.
•podkłady poporodowe x10 op.
•podkłady duże x5 op.
•Pampers 1 x1op.
•chusteczki nawilżane Dada Sensitive x2 op.
•krem Bambino
•płyn do kąpieli Oilatum + płyn do kąpieli Bambino
•talk albo maść Alatan
•spray Octamisept (do pępka)
•maść Maltan (na sutki)
•herbatka laktacyjna
•sól fizjologiczna
•waciki duże kwadratowe (do mycia malucha na samym początku)
•ręcznik papierowy lub chusteczki
WYPRAWKA DO DOMU:
•mata antypoślizgowa do wanienki
•pielucha flanelowa do wózka x2
•przewijak
•miękka szczotka do włosów
•nożyczki Canpol Baby
•szczotka do mycia butelek
•aspirator do czyszczenia nosa Sopelek 2
•patyczki do uszu dla dziecka
•termometr do wanienki
Rzeczy typu podkłady, pieluchy, specyfiki medyczne już zamówione u ciotki farmaceutki.
Wczoraj byłam u mamy na przeglądaniu ciuszków, które zwiozła moja siostra... Jezusicku, ile tego jest! W dodatku nie zniszczone, niektóre nawet raz chyba nie noszone! Praktycznie do roczku nic nie muszę kupować - nic! Chyba muszę mojej siostrzyczce coś za to kupić, albo wyposażyć jej córkę w nowe kiecki, bo aż wstyd, że za darmo dostaję taki wagon ubranek ::) Oprócz tego moja teściowa szaleje i co chwila słyszę, że coś nowego kupiła. Jak tak dalej pójdzie, zacznę wyprzedawać nadmiar ubranek :D Boru dzięki, że będę miała córeczkę, bo w rodzinie nie mam ani jednego chłopaczka, więc aż tak (nomen-omen) różowo by nie było :D
PS. mój kot jest bardzo zainteresowany nowym meblem, robi do niego podchody i co chwila próbuje wskoczyć... muszę mu wybić z głowy to łóżeczko, póki jeszcze jest niezamieszkane ::)
-
Dobrze mieć w rodzinie kogoś, kto też ma małe dziecko i chętnie odda ubranka :)
Zawsze to dużo mnie do kupienia ;)
A pokażesz jak wygląda łóżeczko w nowym miejscu?
-
Ja też dostałam taki wielki wór od kuzynki i przeżyłam szok. Pięknie lecisz wyprawkowo, będziesz ksiązkowo gotowa na 35.t.c :D
Śliczne łóżeczko!!
Współczuje rozstępów, niestety w bio-oil same śmiecie, nie dziwie się, że nie działa :(
Leż kobieto i trzymaj dzidziusia jak najdłużej się da!
-
Wow dawno mnie nie było u Ciebie :)
Lecisz z zakupami migusiem :)
Co do rozstępów to ja tez sie ich dorobilam- zaczely Wychodzić w 36 tygodniu i tak sa ze mna po dzis dzien ;D
-
Fiolka ja kupilam taka duuza moskitiere specjalna na lozeczko zeby mi koty nie wlazily, na samym poczatku nakladalam bo balam sie zeby mi sie na mlodej żaden kot nie polozyl, noi uniknelam wlosow w lozeczku na samym poczatku, teraz koc klade bo niestety nie udaje mi sie z nimi walczyc...koty to jednak wredne sa :P :P
-
Fajnie ze tylw ciuszkow dostalas ;D
I mam nadzieje ze sie oszczedzasz?
-
Basiu, pokój pokażę, jak ogarnę rzeczy wokół, bo na razie to większość jest w łóżeczku i panuje ogólny bałagan ;)
Gosiu, ale ja ten BioOil dostałam od ciotki farmaceutki, ponoć najlepszy specyfik :( A działania nie czuję w ogóle...
Izabelle, no załamka, na szczęście moje paskudy są dość nisko, liczę że po porodzie zejdą pod majtki. Cóż, muszę się pogodzić z tą pamiątką od mojej córy.
Paulincia, mój kot to taka otyła pierdoła, wskoczyć do środka nie wskoczy, bo nie umie głupek, ale to nie znaczy, że nie próbuje. Ciągle wspina się i ociera, a kłaki latają. Jedno jest pewne, jak się mała pojawi, kot robi out z sypialni z zakazem wstępu.
Kurczaczku, oszczędzam się, dzisiaj cały dzień leżę, z przerwą na prysznic i obiad od mężusia. Na jutro mam podobne plany, co sprzyja szalonym zakupom na Allegro i objadaniu się różnymi smakołykami. Coś czuję, że waga znowu osiągnie tendencję wzrostową ;)
A we wtorek USG, trzymajcie kciuki, żeby królewnie zechciało się pokazać i żeby leżała już główką w dół. Bo cc nie biorę pod uwagę :)
-
Kciuki odpalone :)
Odpoczywaj ile się da :)
-
jeśli masz taką możliwość to wywal kota z sypialni teraz, żeby nie przeżył podwójnego szoku ;)
-
Trzymam, trzymam ;)
-
Trzymam kciuki i czekam na wieści :)
-
Nie puszczajcie jeszcze kciuków, lekarz dopiero o 16:00 :) A tymczasem pochwalę się swoim bębenkiem, tak wyglądam jako słonik w 34 tc :P
(http://images65.fotosik.pl/669/6c895e48fa72c0bdm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6c895e48fa72c0bd)
Jak wrócę to wszystko opowiem.
-
Jaka piłeczka :)
Kciuki trzymam i czekam na wieści ;D
-
powodzenia u lekarza :) brzusio super :D
-
Super brzuszek :D
Powodzenia na wizycie! :)
-
No i po wizycie. Wszystko niezmiennie ok, oprócz tego, że Zuzia to mała wstydziocha i ciągle się łapkami zasłania. Lekarz musiał pukać ją w łepek, żeby się poruszyła :D W końcu ukazała swe szlachetne oblicze... i tylko się zastanawiam, po kim ona ma ten kartoflany nosek ??? W dodatku dowiedziałam się, że ma niezłego irokeza i wszystko wskazuje na to, że będzie ciemnowłosa jak oboje rodziców :)
Przedstawiam Wam pannę Zuzannę w 34 tygodniu życia płodowego:
(http://images61.fotosik.pl/668/97f50fe7ce4bec98med.jpg) (http://www.fotosik.pl)
Ze złych wieści, niestety mała dalej leży dupką i musimy powtórzyć badanie w 36-38 tc... Cesarka staje się coraz bardziej realna i nie za bardzo wiem czy cieszyć się z tego, czy załamać. O moich rozterkach pisałam w "Pogaduchach ciężarówek", to znaczy, że jeśli pewne będzie cc, to decyduję się na poród w Stargardzie, jeśli natomiast okaże się, że mogę rodzić sn, to na bank Zdroje i ze znieczuleniem zo. Tylko czy w ogóle będę miała taki wybór? Może akcja postąpi w takim tempie, że Stargard będzie jedyną możliwą opcją? Eh, im bliżej do porodu tym większe mam rozkminy, ale to pewnie nic nowego, każda z Was tak ma / miała / będzie miała :D
-
To teraz w Zdrojach jest znieczulenie do sn?
Miałam podobną sytuację tzn. Lila była ułożona pupą do wyjścia. Do końca miałam nadzieję na fikołka, którym mnie dziecko nie zaszczyciło.
Ja bym jednak Zdroje wybrała. Pod względem wyposażenia, ekipy itd. nie ma porównania ze Stargardem (to tylko powiatowy szpital).
Oddział dla noworodków w Zdrojach :ok:
-
Super ze wszystko jest dobrze :D
Zuzanka jest śliczna, a brzusio masz super!!!
-
Będzie co ma być,ale życzę Ci,aby jednak był to poród cc jak chciałaś.
Fajnie dziewczyny wyglądacie :)
-
Śliczna Wasza córunia :)
Brzuszek też super.
Nie śledzę na bieżąco pogaduch, ale trzymam kciuki, zeby wszystko Ci wyszło jak chcesz :)
-
Śliczna córunia :)
Mam nadzieję, że będziesz miała możliwość wyboru, gdzie rodzić.
-
Ależ cudny Człowieczek :D
-
Hej Laski! Witam Was w 35 tygodniu. Szok, jak to szybko zleciało... ::)
U nas się dzieje! Po pierwsze, w sobotę moja siorka i przyjaciółki zrobiły mi meganiespodziankę, wygoniły Pawła z domu, przyniosły różowe baloniki, dużo wina, soczków, słodyczy i urządziły prawdziwy baby shower! Bawiłam się cudownie, do drugiej w nocy gadaliśmy, śmiałyśmy się, no czyste szaleństwo ;)
A dzisiaj miałam sesję brzuszkową. Trochę miałam stresa, bo ja raczej taka nieśmiała jestem, ale szybko pękły pierwsze lody i odważyłam się nawet do bielizny rozebrać :P Efekt zobaczę za około 2 tygodnie, ale z "przecieków" od fotografa wiem, że wyszło całkiem ładnie :) Może Wam się nawet pochwałę ;)
Dzisiaj też zaczynamy wielki remont. Tak, tak, właśnie teraz. Odkąd mieszkamy w naszym mieszkaniu, jedynymi nieruszonymi pomieszczeniami były łazienka i toaleta. No i trzeba powiedzieć, że przy nowych pokojach, kuchni i wszystkim wyglądały dość obskórnie ::) I tak podjęliśmy męską decyzję, kupiliśmy wszystko w Castoramie i P. zabiera się dziś za kucie, rozwalanie, kafelkowanie i całą resztę. Ja jeszcze nie wiem, czy wynieść się na ten czas do rodziców, na pewno wyprowadzę się na dni, kiedy nie będzie ubikacji - obecnie biegam tam średnio co 20 min. ::) Tak czy siak mamy ambitny plan zdążyć przed nadejściem Zuzki, oby nam nie wywinęła jakiegoś numeru :D
Jak widzicie, dzieje się dużo, ale ja jestem grzeczna, leżę ile się da i dbam o mój brzuszek ile się da :) ♥
-
O wielki remont wiec niech malutka siedzi grzecznie .
A to masz tp taki sam jak moja koleżanka ze Stargardu - kto wie moze w szpitalu sie spotkacie ;) ( bede o Was myślała bo bede wtedy na urlopie w Polsce ).
A jesli chodzi o sesje to ja mam nadzieje,ze sie pochwalisz. A u kogo robiłas ?
-
Sesję robiłam u znajomego fotografa, Oskara Szymczyka - oczywiście polecam ;) Już wiem też, że sesję maluszkową będę robić u jego żony, świetne zdjęcia robią :)
-
Ale super,że sesje zaliczyłaś :)
To jest mega pamiątka i nie wyobrażam sobie osobiście nie mieć choć paru fajnych zdjęć z tego okresu.
Czekam na rezultaty ;)
Fajnie też,że remont robicie iże właśnie teraz,bo to doda energii i wszystko będzie na świeżo ;D
A Ty jak się czujesz?
-
Będziecie mieli wspaniałą pamiątkę z takiej sesji :)
Powodzenia z remontem, mam nadzieję, że Zuzia nie będzie chciała zrobić rodzicom wcześniej niespodzianki :)
-
Uwielbiam sesje brzuszkowe, nie no teraz to Ci nie darujemy, musisz pokazać :)
Niech Zuza grzecznie siedzi i poczeka na koniec remontu :D
-
Super, super, super ;)
Czekam na fociaki z sesji ;)
-
To ja czekam na efekty z sesji ;D
-
Zanim się Wam pochwalę zdjęciami, muszę się podzielić pewną decyzją, może zachęcę tym inne ciężaróweczki. Otóż jutro rano podpisujemy z Pawłem umowę z Polskim Bankiem Komórek Macierzystych. Postanowiliśmy pobrać krew pępowinową, która będzie dla Zuzi lepszym prezentem niż jakikowiek złoty łańcuszek czy inna pierdoła, a i nam może w przyszłości uratować życie. Gorąco polecam ten krok, wszystkie informacje znajdziecie na ten temat w internecie.
Z innych rzeczy... remont trwa dopiero drugi dzień a ja już psychicznie wykończona. Wszędzie kurz i gruz, hałas niesamowity i BAŁAGAN dosłownie w każdym pomieszczeniu :-\ Masakra. Śpię i większość dnia spędzam u rodziców, ale co jakiś czas wpadam do mieszkania i za każdym razem mam ochotę pochlastać się kafelkiem ::) Oby to się szybko skończyło (no i może skończy, mąż, tato i szwagier ostro działają, jest szansa, że do poniedziałku skończymy ten bajzel).
To tyle, trzymajcie się, w poniedziałek zdam relację z wizyty u ginki - może dowiem się jak tam moja szyjka, czy wytrzyma do kwietnia czy nie ;)
-
Takie komórki to fajna sprawa, tylko niestety nie każdego na to stać...
Ale cieszę się, że się zdecydowaliście :)
Remont... Pomyśl, że niedługo się skończy :) Dasz radę :)
Czekamy na Twoją wizytę u lekarza ;)
-
Basiu, zgadzam się, że nie jest to tania impreza, ale zamiast wypasionego wózka, interaktywnych zabawek z turbodoładowaniem, złotych łańcuszków czy np. nowej plazmy na ścianę, wolę takie ubezpieczenie i gwarancję życia dla mojej córki. Akurat ja jestem zwolenniczką ubezpieczeń, trzecich filarów i oszczędzania, wolę czasem zacisnąć pasa, ale na "zaś" zawsze musi coś być.
Poza tym, jak zapytałam o to P., powiedział tylko, że nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby nasza córka zachorowała, a my byśmy nie skorzystali z tej możliwości i nie pobrali krwi.
-
TRzymam kciuki za wizytkę, a najbardziej za szyjkę!
Pochwalisz się zdjęciami poremontowymi?
-
Kurczaczku, mogę się pochwalić, ale bez zdjęć "przed" nie będzie takiego efektu ;) A że łazienka była naprawdę obskurna, to zdjęć "przed" nie mam ;)
Ja też trzymam kciuki za moją szyjkę, bo teraz podwójnie zależy mi żeby dotrzymać przynajmniej do końca marca... Nie wyobrażam sobie powrotu z małą do rodziców, a nasze mieszkanie absolutnie nie nadaje się teraz do przyjęcia malucha ::) Dlatego leżę, leżę, leżę i trzymam kolana razem :P
Ostatnio mam wrażenie, że Zuza zaczyna się jakoś bardziej rozpychać, w innych miejscach robi mi "pagórki". Czyżby się obracała? :drapanie: Oby!
-
Może być, że się obraca :)
Zaciskaj mocno nogi, niech Zuza nie ucieka :)
-
Gratuluję decyzji!
My wzięliśmy komórki z Progenisa bo taniej :) A jak macie kogoś znajomego z PKMB to powiedzcie, że to z ich polecenia wtedy oni mają rok gratis, warto skorzystać :)
Trzymam kciuki, żeby młoda się obróciła!
-
Mam nadz, ze z szyjka bedzie oki :-* no i niech Zuzka zrobi mamie przyjemnosc i sie obroci :-*
-
No i dupa. A raczej dupka wypięta do dołu, która ani myśli zrobić fikołka i się obrócić jak trzeba ::) Sytuacja wygląda tak, że 17.03. powtarzamy USG i jak dama nadal będzie świecić dupką do wyjścia (a jest na to 85% prawdopodobieństwo) to dostaję skierowanie na 28.03. na cięcie cesarskie...
Z jednej strony się cieszę-znam datę, zero bólu (o bólu po zabiegu nie mówię), rach-ciach i po sprawie. Ale z drugiej strony wiecie, że bardzo chciałam urodzić naturalnie i co najwyżej prosić o znieczulenie zo ::)
Kurde no. Pocieszcie mnie! ♥ ]/b]
-
Ja też pragnęłam sn, ale wierz mi,ze po oxy i znieczuleniu które podziałało na parę skurczy marzyłam o cc.
Także jak sama napisałaś ból Cie ominie :P
Poza tym może akurat po cc będziesz lepiej znosic połóg niż po sn.
No i najważniejsze!
Zdrowie maluszka,a jak wyjdzie to już nieistotne.
Nie martw się, będzie dobrze :)
-
To ja Cię mogę pocieszyć :)
Też marzyłam o sn, podczas porodu wyszło jednak cc.
Pomyśl, że po cc będziesz mogła bez problemu siedzieć na d.upce, a po sn różnie bywa ;)
Ból? Zależy kto jaki ma próg bólu ;)
Najważniejsze, aby po cc rozruszać się, wtedy jest dużo lepiej :)
No i też + cc, to że znasz datę, kiedy będziesz tulić Zuzę :)
Aaaa no i nie będziesz tak wymęczona, jak po sn ;)
Mam nadzieję, że pocieszyłam chociaż troszkę ;)
-
Kochana zaciskaj nózie!
Dasz radę!
Wiesz co ja cieszę się że mam już poród za sobą, ale żałuję ze nie dane było i rodzić sn, gdybym mogła wybierać to oczywiście sn, ale wyboru jako takiego nie miałam, bo rozwarcie nie szło, a i bóle ustały....a szkoda....
-
Nadal jest szansa na fikołka.
Moja nadzieja była tak ogromna ;), że przy skurczach jeszcze o badanie poprosiłam "bo może Lila fiknęła".
Moje dziecko nie zaszczyciło mnie fikołkiem. Zaparła się nogami i pewnie mi za kilka lat wypomni, że się na świat nie pchała ;D
Szpital wybrany bo nie pamiętam :drapanie:
-
Dzięki kochane za słowa pociechy :) Tak jak napisałam, cc nie jest dla mnie straszną tragedią, najważniejsze, żeby mała była bezpieczna... Damy radę!
Maju, decyzję podjęłam właściwie wczoraj, po rozmowie z panią dr i wielu, wielu rozmowach z rodziną i przyjaciółkami, decyduję się na Stargard. Skoro i tak będzie cc, a to znieczulenie było główną przesłanką dla Zdrojów, nie będę kombinować. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze i iść do porodu z dobrym nastawieniem, bo jak ma być wszystko ok, to będzie niezależnie od szpitala rajjjt? ;)
-
Plusy i minusy ale tak jak piszesz, najważniejsza mała :)
-
A zgadnijcie, kto dzisiaj odebrał zdjęcia ;D Chcecie zobaczyć?
(http://images64.fotosik.pl/725/25bb01f4b109e5c6m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=25bb01f4b109e5c6)
(http://images62.fotosik.pl/724/207433c77a2910f1m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=207433c77a2910f1)
(http://images62.fotosik.pl/724/6b528957838fba46m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=6b528957838fba46)
(http://images64.fotosik.pl/725/27415ee64c4f02a5m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=27415ee64c4f02a5)
(http://images64.fotosik.pl/725/736d07c934c1a656m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=736d07c934c1a656)
(http://images63.fotosik.pl/723/1379a3b7d217aaa4m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=1379a3b7d217aaa4)
Mnie się naaaawet podobają, oczywiście wolałabym mieć na nich jakieś 15 kilo mniej, ale co tam, niech Zuza zobaczy co zrobiła mamusi :P
Z innych spraw to remont już mnie wykańcza, Paweł skapitulował i wezwał fachowca, który ogarnie te nasze krzywe ściany i kafelki na betonie ::) Mieszkamy cały czas u rodziców co też jest uciążliwe, wiadomo, chciałabym być u siebie... Najgorsze jest to, że zaczynam panicznie się bać, że nie skończymy do porodu! Byłaby masakra, nie mamy tu ani łóżeczka ani nic! Przytachałam sobie tu spakowaną torbę ale modlę się, żeby zdążyć ogarnąć nasze mieszkanie do czasu aż się Zuzia pojawi ::) Jak na razie - załamka ::)
-
Pięknie wygladasz i cudne zdjecia :Serduszka:
Kurcze tak patrzę na Ciebie i jakaś znajoma Twoja buzia mi sie wydaje :taktak:
-
wyglądasz jak milion dolców!
trzymam kciuki co by Zuza nie wyskoczyła przed terminem :-* :-* :-*
-
Super sesja :)
Młoda posłucha mamy i poczeka na koniec remontu ;)
-
Pięnie wyglądasz!
A tych kg wcale nie widać ;D
-
1 fotka najlepsza :)
-
Dziękuję dziewczyny za miłe słowa :oops: Ja tam widzę każdy kilogram, każdy rozstęp i fałdkę cellulitu, nawet pomimo fotoszopa :P Ale mogę wszystko zrzucić na Zuzię, mam wymówkę :P A po porodzie karnecik na fitness, płyta Chodakowskiej i jazda! Plan jest taki, żeby zostawić w szpitalu jak najwięcej, a resztę spalić w domu i na siłowni i być sexy mamą ;) :P Może są się przy okazji cesarki zrobić małą liposukcję? :D :glupek:
Izabelle, w Stargardzie każda buzia wydaje się znajoma ;) Ewentualnie znasz moją siostrę, z którą wiele osób mnie myli. Ja za to mam świetną pamięć do nazwisk i do ludzi, ale niestety nie do twarzy i czasem jak kogoś spotkam to dwa dni potem myślę skąd się znamy ::)
-
fotki super sexi mamuśko :D
trzymam kciuki za szybkie skończenie remontu :)
-
Cześć dziewczynki, dzisiaj zaczynamy 37 tydzień. Moja aplikacja w telefonie pokazuje już go na zielono, co oznacza, że koniec jest blisko ::)
A ja co? Torba teoretycznie spakowana, trzeba jedynie dołożyć wyprane ciuszki i umyte butelki, smoczki i inne nasutniki. W mieszkaniu nadal saigon, ale podobno wszystko będzie gotowe na przyszły piątek, a mama z teściową zaoferowały się, że wypucują wszystko na błysk.
Czyli chyba mogę powiedzieć, że jestem gotowa? Psychicznie oczywiście jestem kłębkiem nerwów, ale zorganizowanie wszystkiego, bycie gotową na każdą możliwość bardzo mi pomaga :) Takie już jestem zorganizowane zwierzę, muszę mieć wszystko pod kontrolą :)
Ale nogi dalej trzymam razem, oby dotrzymać do 28 marca!
Buziaki i dziękuję za wszystkie kciuki! ♥♥♥
-
Cudnie wygladasz :-)
Jak to juz blisko strasznie szybko zlecialo...
Oczywiście zadiskam kciuki żebyś jak najdluzej w dwupaku by la :-)
-
cudowna sesja ;D
będzie piękna pamiątka :)
-
Dotrwasz to już bliziutko ;D
-
Śliczne zdjecia :) remontu współczuję
-
To prawda ciąże innych szybko mijają ;D
Pamiętam jak miałaś półfinał,a tu już tuż tuż finał.
Ja myślę,że dotrwasz do 28-ego.
A stresik jest? :P
-
Lolaola, pytasz czy jest stresik? Jak mam czas o tym pomyśleć to stresik prawie mnie paraliżuje. Najgorzej jest wieczorem, przed zaśnięciem, kiedy zaczynam rozkminiać jak to będzie... wtedy zdarza mi się nawet poryczeć ze strachu ::) Nie wiem, czy to prawdziwy strach, czy typowe ciążowe rozklejenie, ale im bliżej, tym więcej takich chwil słobości mi się zdarza. A myślałam, że twarda jestem... ::)
Co u mnie nowego? Torba do szpitala już całkiem spakowana czeka w korytarzu. W razie wu jestem gotowa na cztery dni w szpitalu. Jutro, wg zaleceń pani doktor przestaję brać Aspargin i Nospę, bo moja ciąża jest oficjalnie donoszona. Jezu, jak to brzmi! :o Dopiero co test robiłam...
W poniedziałek idę na wizytę i albo dostanę skierowanie na cc albo nie. Szczerze mówiąc, uż oswoiłam się z tą myślą na tyle, że chyba nwet wolę dostać to skierowanie. Zrobię na spokojnie badania, zgłoszę się w szpitalu i bezproblemowo "urodzę" Zuzię. Bez nerwów, skurczy, bólu i niepewności. Tak, to mi pasuje. To moja mantra ;)
Z nie-dzieciowych tematów: remont potrwa do jutra. Jutro wywalamy fachowca i zabieramy się za wielkie sprzątanie. Znaczy Paweł, mama i teściowa się zabierają, a ja nadzoruję :) Nie powiem, komfortowa sytuacja, bo ja niecierpię sprzątać, a tymbardziej syf poremontowy ;)
Strasznie bym chciała już wrócić do swojego domu, czystego, świeżego, z nową łazienką :)
No, to trzymajcie kciuki dalej, dam znać czego dowiedziałam się na wizycie, a potem to już tylko odliczanie do końca :) Albo obstawianie, to się okaże ;)
Buziaki!
-
trzymam kciuki!
a z tym remontem to dobry patent, ja też byłam od nadzorowania ;D
-
Super ze remont dobiega ku końcowi.
Trzymam kciuki za wizytke ;D
-
O jejku, ale cudowna sesja :D
-
Ślicznie wyglądasz z brzuszkiem :)
Kurcze, jeszcze trochę i będziesz tulić Zuzę :)
Kciuki oczywiście zaciśnięte :)
-
od dziś już ciąża donoszona ;D
-
super sesja, super pamiatka, tez sie chyba zdecyduje tym razem :)
daj koniecznie znac po wizycie :)
fajnie ze remont dobiegl konca a Ciebie minie sprzatanie :P :P :D u mnie tez tak bylo, ja nadzorowalam i zamiatalam reszta zajmowala sie rodzinka ;D
-
Strach jest normalny, pamiętam że też miałam takie ataki paniki jak to będzie i pocieszę się, jak się zaczyna to dzieje się tak szybko, że juz się nie boisz. Trzymaj się myśli, że jeszcze trochę i będzie po wszystkim.
To oczekiwanie na skurcze i fałszywe alarmy Cię ominą, a cesarka jakoś pójdzie :)
Trzymam kciuki za remont!
-
I jak posprzątane po remoncie?
-
Dziewczyny, jestem już w domu!!! ;D Aaaaale się cieszę! ;D Nieskromnie powiem, że łazienka jest przepiękna. Dokładnie taka, jaką sobie wymarzyłam. Gdybyście potrzebowały fachowca od kafelek, szpachli czy czegokolwiek, to bardzo polecam tego naszego. Chłopak jest megadokładny i bardzo zdolny-taką nam strukturę na ścianie odwalił, że normalnie siedzę i patrzę na nią non stop ;) Tak więc jakby co, służę numerem przez priv.
Ale wracając do mnie - jestem mega zmęczona, mimo że nie wykonywałam ciężkich prac, to już samo nadzorowanie i pucowanie powierzchni błyszczących kosztuje mnie teraz bólem pleców, brzucha, nóg i wszystkiego innego. Ale warto było, teraz mam w domku czysto, pachnąco i pięknie! ;)
Zuzanka, jak przystało na grzeczną dziewczynkę, siedzi w brzuszku i tylko czasem przeciągnie się i zrobi mamie pagórek koło pępka :D W ogóle nie mam żadnych skurczy ani nic. A tyle się nasłuchałam o skurczach przepowiadających, że to taka schiza, że będę fałszywe alarmy robić ::) U mnie na razie cisza. A odstawiłam leki, bo w końcu 38 tydzień leci. Zobaczymy.
A jutro wizyta, na której dowiem się wszystkiego. Nie mogę się doczekać! :)
-
Kochana trzymam kciuki za wizytkę, teraz to już smiało możesz rodzić ;D ale lepiej poczekaj do terminu planowanego ;D
Pokazuj zdjęcia łazienki, nie ma tak łatwo żebyśmy na słowo wierzyły :p
-
Daj znać jak po wizycie.
Co do skurczy to ja się bałam,że ich nawet podczas porodu nie zauważę :P
Do porodu nie miałam ani 1 skurczu,więc można przejść ciążę bez nich.
-
My już po wizycie... Mała dalej ułożona pośladkowo. W piątek mam iść do szpitala na KTG i zarezerwować termin cc. Czyli, jeśli dobrze liczę, za 11 dni poznam moją córeczkę ;D Jaki kosmos! ;D
Zdjęcia Wam pokażę jak dokończę ogarnianie kącika Zuzki, hurtowo wrzucę ;)
-
W pierwszej ciąży skurczy przepowiadających też nie miałam. W drugiej mój brzuch nadrabia zaległości ;)
Ale skurcze porodowe też mnie specjalnie nie bolały, no nie licząc tych którym towarzyszy parcie - ale to już sama końcówka 8)
Trochę zaczynam zazdrościć tych wyznaczonych dat na poród ::)
-
To czekamy na fotki ;D
Chcąc nie chcąc może i dobrze, że będzie cc ;) W końcu plusem jest to, że zna się termin przyjścia na świat człowieczka, który tyle czasu mieszka w brzuchu ;)
-
Super wieści :) Już tak bliziutko :)
-
Wow! Ale cudownie! :D
-
Hej Dziewczęta! Szykuje mi się naprawdę szalony tydzień, więc postanowiłam rozliczyć się z Wami ze wszystkich zdjęć i zdać relację z ostatnich dni ;)
Najpierw aktualizacja brzuszka - tak wyglądamy w 38 tygodniu, na tydzień przed rozpakowaniem:
(http://images61.fotosik.pl/785/3f914a15f8561f95m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=3f914a15f8561f95)
Byłam dzisiaj w szpitali na KTG i rejestracji na zabieg. Moje pierwsze ktg... kupa śmiechu przy tym była, bo mam tak duży brzuch, a mała tak się wierciła, że ciągle mi te czujniki spadały. W końcu położna olała zapięcia i zawiązała gumy na guza :P Powiedziała przy tym, że chyba lepiej, że mam cesarkę, bo taką wiercipiętę trudno byłoby urodzić ;D Ogólnie badanie wyszło ok, tylko zdziwiłam się, że na "wypisie" mam napisane "poród fałszywy" jako powód przyjęcia i "odmowa przyjęcia do szpitala" ::) ??? Przecież ja nie z porodem tam przybyłam... no, ale pewnie mają jakieś tam swoje standardy do wpisania.
W ogóle jak weszłam na swoje konto w ZIP to się w ogóle dowiedziałam ciekawych rzeczy. M.in. tego, że jak byłam w szpitalu po wypadku w zeszłym roku to oprócz konsultacji lekarza, opatrunku i zastrzyku przeciwbólowego, odwiedziła mnie też pielęgniarka środowiskowa i dostałam jakieś recepty ??? Szkoda że tych dwóch ostatnich rzeczy nigdy na oczy nie widziałam...
Ale do sedna. Cesarkę będę miała jednak 27 marca, czyli w przyszły czwartek. Omatkoboska! :mdleje: To już za 6 dni!!! To będzie naprawdę szalony tydzień...
...Muszę jeszcze podopinać parę spraw, m.in. dokończyć aranżację kącika dla Zuzki. Na chwilę obecną prezentuje się on tak:
(http://images61.fotosik.pl/785/a3f7ee3891c7959bm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a3f7ee3891c7959b)
Jak widać, łóżeczko jest jeszcze niepościelone, a na komodzie panuje lekki nieład. Pościel już czeka na mnie u teściowej (kochana, kupiła mi cały nowiutki zestaw na zamówienie, łącznie z ochraniaczami i rożkiem... szkoda tylko, że nie wzięła pod uwagę mojego gustu i wszystko jest różowe, ale cóż ::) darowanej pościeli we szwy się nie zagląda...). Te naklejki na komodzie to opisy zawartości, które pomogą mi w orientacji zanim nauczę się na pamięć, gdzie są śpiochy, gdzie śliniaki, a gdzie bodziaki :)
Co by tu jeszcze? Jestem zmęczooooona. Brzuch strasznie mi ciąży, nie śpię w nocy z emocji, zgagi i niewygody i nie mogę zrobić 10 metrów bez zadyszki. Mówiłam już, że nie lubię być w ciąży? No, to teraz nie lubię jeszcze bardziej ;) Już nie wspominając o tym stresie, o myśleniu jak to będzie, o mojej fobii laktacyjnej (która się pogłębia wraz ze świadomością cc i problemów z tym związanych) i w ogóle i w szczególe, czasem chciałabym zatrzymać czas, odpiąć brzuch i chwilę odsapnąć. Ale są też chwile, że tryskam radością i chcię już mieć Zuzę przy sobie. Takie tam wariactwa ciężarówki :D
No nic, na koniec pokażę Wam jeszcze moją nową łazienkę. Jak pisałam, nie mam zdjęć "przed" więc nie ma takiego efektu, ale uwierzcie mi, że w porównaniu z tym, co było, teraz jest wersal i kryształowe żyrandole :D Może nie jest to jakiś szał designu, ale dla mnie jest piękna i wreszcie moja, a nie poprzednich mieszkańców.
(http://images63.fotosik.pl/786/e9e85792157e6cacm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=e9e85792157e6cac)
No, to teraz zmykam, postaram się jeszcze zajrzeć tu kilka razy, żeby zameldować, czy dotrwałyśmy do czwartku :)
-
Super brzuszek :)
Na zapiskach szpitalnych się nie znam i nawet ich nigdy nie czytałam ::)
Super że data już wyznaczona :) Przynajmniej już wiesz kiedy i w jaki sposób zobaczysz się z córką. Mnie ta niepewność i oczekiwanie wykańczają :P Więc zazdroszczę
W łazience masz deszczówkę i żadnej zasłonki/ścianki? Tak zostanie czy jeszcze coś dojdzie?
Kącik malutkiej też super :) Ja tylko podpisałam która szafka starszej córki, a która młodszej by mąż wiedział gdzie szukać ciuszków.
Ale podpisanie co gdzie leży to niezły i godny rozważenia pomysł ;D
-
Chiquita, będzie jeszcze kurtyna nawannowa, ale czekamy aż doślą ze sklepu ::) Brakuje też kinkietów i nowego kaloryfera, który zamontujemy po sezonie grzewczym. Ale mieszkać już można ;D
Co do podpisów na komodzie, to były one konieczne, jeszcze pół roku temu nie odróżniałam śpiochów od body i pajacyków ;) Dlatego muszę mieć pomoc, gdy w środku nocy trzeba będzie dziecko przebrać :P
-
fajny brzusio, pokoik i łazienka :D
rany, już mniej niż tydzień ;D
-
o jaaa to już zaraz wyjdzie Zuzka z brzuszka ;D
brzucholek masz super! łazienka bardzo ładna, a kącik Zuzki uroczy :D
-
Albo mi się wydaje, albo brzuszek już opadł ;)
Na "wypisie" musieli coś napisać takiego, za co by im NFZ oddał kasę za badanie ;)
Kurcze, ale te 6 dni to miną szybciutko ;)
Miejscówa dla Zuzi fajna, tak właśnie się zastanawiałam, czy te nalepki na komodzie, to opisy co gdzie jest ;) ale bardziej myślałam, że dla męża ;)
Łazieneczka ciekawie się prezentuje :) no i macie deszczownicę :Serduszka: (jeżeli dobrze widzę ;) )
-
Fiolka jeszcze kilka dni i będzie po ciąży, potem tylko życzę jak najłagodniejszego połogu i wrócisz do siebie :) Będziesz mogła się normalnie obrócić, schylić, przytulić do męża czy założyć buty, zobaczysz jak będzie fajnie. W dodatku idzie wiosna, ciepło, spacerki przed Wami :)
Kącik i łazienka super!
Nie mogę się doczekać Waszej kruszynki. A masz do kogoś numer na forum, żeby dać znać i wysłać fotkę? :D Bo jak nie to ja się piszę :)
-
Ciri, naprawdę mnie pocieszasz. Wizja bezproblemowego wiązania butów i biegania naprawdę do mnie przemawia. A już wiosenne spacery dają mi motywacyjnego kopa, że jest na co czekać :)
Priv z numerkiem już poszedł ;)
Basiu, mąż nawet z karteczkami nie ogarnia tych ciuszków. Będzie uczył się na córce :) I tak, jest deszczownica, moje marzenie i kompromis pomiędzy wanną a natryskiem. Ja nie cierpię kąpać się w wannie, może dwa razy w niej leżałam, za to P. pluska się niemal codziennie. Stąd kompromis.
-
a jaki wybraliście wózek, bo chyba przegapiłam :P
-
Elemelka, z wózkiem, jak właściwie ze wszystkim nie mieliśmy żadnego wyboru, bo dostaliśmy cały sprzęt od mojej siostry. Tylko łóżeczko wybierałam, a wózek, fotelik samochodowy, leżaczek, wanienkę, łóżeczko turystyczne, nianię z monitorem oddechu i większość ciuszków po prostu przyjęliśmy ;)
Nasz wózek to X-lander, nie wiem jaki model, w każdym razie ma bardzo fajną, głęboką gondolę i przystawkę przerabiającą go na spacerówkę, pompowane, zwrotne koła i dość głęboki kosz na zakupy plus takie bajery jak parasolka, pokrowiec, moskitiera i takie tam. Siostrze sprawił się świetnie. Może niezbyt podoba mi się kolor, ale z drugiej strony jest oryginalny i rzuca się w oczy ;) Oto on:
(http://images63.fotosik.pl/790/d63cc5ed11aa33e9m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d63cc5ed11aa33e9)
-
Slicznie wyszlas na sesji! Widzialam juz wczesniej fotki, ale nie mialam kiedy napisac. Wybacz :-*
Wozek fajny, tez nie wiem co to za model, ale kolor super :)
Ja jestem po cc, nie bylo tak zle ;)
-
fura super ;D
fajnie, że tyle rzeczy dostaliście :D
-
Wyglądasz jak kobieta w ciąży no co :D
Jest pieknie ::)
Juz kiedyś pisałaś,że masz duzo rzeczy od siostry i super!
To naprawdę duzo można zaoszczędzić.
Co do podpisów na szufladach to mnie sie to nie podoba.
Uważam to za zbędne.
Ale skoro Twojemu męzowi ma pomoc to jak najbardziej jestem za.
-
Witam poniedziałkowo :) Ja jeszcze w dwupaku, co jest oczywiście dobrą wiadomością, bo trzymamy do czwartku ;)
W spornej kwestii naklejek na komodzie: to zwykłe karteczki samoprzylepne, które znikną jak tylko nauczę się po ciemku sięgać po śpiochy :)
Wczoraj w nocy miałam chyba pierwszy skurcz. To znaczy tak mi się wydaje, bo skąd mam niby wiedzieć, ale zabolało nieziemsko, aż krzyknęłam. Chwilę potem ból przeszedł i już nie wrócił. Więc uznaję, że był to tylko taki straszak. I przy okazji test dla Pawła, któremu prawie oczy z orbit wyszły i już spodnie naciągał :P ;D
W ogóle mam syndrom wicia gniazda, od rana biegam ze szmatką, pucuję szafki w kuchni, przestawiam rzeczy z miejsca na miejsce i tak się miotam po mieszkaniu...
...jeszcze trzy dni!!! :|| :Olaboga:
-
Ja nie wierzę ,że Zuzia za 3 dni będzie już z nami :)
Jeeeej...jak to zleciało :)
-
O kurde! Juz tak niewiele :)
-
Oj to już niedługo :D
A wózio fajny :)
-
To juz?! masakra :o :o
fajny wozek ;D
-
Ślicznie wygladasz na końcówce ciąży :D
Kacik Zuzi super wózio tez ;D
No i jeszcze 3 dni :skacza:
-
Fiolka wyspij się ile możesz:-)
Ale fajnie że to już tuż tuż.Mąż zestresowany?A bedzie z Tobą przed i
po cesarce?
-
Wy nie możecie uwierzyć, że to już, a co ja mam powiedzieć? Dopiero co odkryłam dwie kreski na teście, a teraz patrzę na spakowane torby i odliczam wręcz godziny do spotkania z córką. Chyba nie ma bardziej kosmicznego doświadczenia w życiu człowieka, już teraz to wiem. Macierzyństwo to niezły rollercoaster :) A ja dopiero wsiadłam do wagonika i jestem na pierwszym podjeździe ;)
Ciri - chciałabym się wyspać, uwierz mi, że o niczym innym nie marzę, ale właśnie nie mogę spać. Do 3-4 nad ranem czytam, snuję się po domu albo leżę z zamkniętymi oczami i słucham chrapania męża i nijak nie mogę zasnąć. I to wcale nie z nerwów, ale ze zgagi, duszności i niewygody. Ehhh, chyba natura specalnie tak to obcykała, żebym chciała już końca a nie przeciągała lenistwo ;)
Mąż udaje twardziela i planuje pępkowe, ale ja wiem, że on też się bardzo denerwuje. Cały czwartek będzie ze mną w szpitalu, tak długo, aż go nie wygonią. Oczywiście nie będzie miał możliwości być na sali zabiegowej, ale potem obiecał być przy mnie cały czas. W następne dni też jak najwięcej, z przerwą na imprezę i kaca ::) Ja nie wiem, co co faceci tacy napaleni na to picie, ale niech ma. W końcu czeka go tyle samo nieprzespanych nocy i obowiązków :)
-
A mój D. właśnie by chciał uniknąć tego picia.
Wolałby ze mną być przez cały czas.
Tylko kumple już zapowiedzieli ,ze pęplmwe MUSI BYĆ!
Już mu zapowiedziałam,ze jeżeli on będzie miał pępkowe to ja też.... A co?! Ja gorsza?! :-D
10miesięcy dziecko w brzuchu, potem ból i zero przyjemności? O Nieeee :-P ;-)
-
Jejku, tylko bądź aż 3 dni, szok :o
U nas na pępkowe czekałam bardziej ja ;D
W końcu tyle miechów abstynencji zrobił swoje :P
-
A my mieliśmy pępkowe wspólne, jak wróciłam do domciu :terefere: tylko ja jak przystało na karmiącą matkę piłam wodę :p
Jeszcze 2 dni :D
-
My nie robimy czegoś takiego jak pępkowe. Mąż jak się dowiedział, że w brzuchu jest dzieciątko to opił je tak że starczy jej już co najmniej do ślubu :P
-
Melduję, że nadal mam dwa serduszka :) Zuzanka chyba nie kwapi się do wyjścia, bo oprócz mega zmęczenia i ogólnej słoniowatości nie czuję nic.
Jutro rano idę zrobić morfologię i krzepliwość żeby przyspieszyć sprawę w szpitalu.
Oprócz zmęczenia mam syndrom wicia gniazda, ciągle sprzątam i sprawdzam czy się kurz nie zbiera :P Nigdy tak nie miałam, a mieszkanie nigdy tak nie błyszczało :P
Co do pępkowego to ja niestety nie opiję porodu, bo zamierzam karmić, a poza tym wg mojego męża to męska sprawa. Z tego powodu wynajął knajpę i zaprosił chyba pół miasta ::) Aż się boję, czy będę miała do kogo wracać ze szpitala ::)
No dobra, to ja się kładę, zostało mi jeszcze półtora dnia :)
-
Co do pępkowego to ja niestety nie opiję porodu, bo zamierzam karmić, a poza tym wg mojego męża to męska sprawa. Z tego powodu wynajął knajpę i zaprosił chyba pół miasta ::) Aż się boję, czy będę miała do kogo wracać ze szpitala ::)
Wróci napije sie i wróci na bank ;D
I co więcej podejrzewam,że będziesz miała dużo pomocy z jego strony :)
To juz jutro :o ::)
-
Moj jak opil naordziny Antka, to musielismy zamek w drzwiach zmieniac :D
-
To juz jutro ale czad ;D ;D
moj opil w trasie narodziny syna ;D dobrze ze mial pauze 24h :)
-
jaaa, jutro tej porze może już Zuzanka będzie z Wami ;D
-
Co do pępkowego to ja niestety nie opiję porodu, bo zamierzam karmić, a poza tym wg mojego męża to męska sprawa. Z tego powodu wynajął knajpę i zaprosił chyba pół miasta ::) Aż się boję, czy będę miała do kogo wracać ze szpitala ::)
Takie to szowinistyczne... ::)
Ja nie mówię ,że się upiję (choć bardzo bym chciała :p ) bo też będę karmić piersi (przynajmniej mam taki zamiar ;) ) ,ale chociaż wyjść gdzieś z dziewczynami do klubu i się wyszaleć po tak długim poście :p
Jaaaa....to już jutro! :)
Jest stresik? co czujesz? :) Bo ja mam ciary jakby to mnie dotyczyło :D
-
Spoko, mąż da radę, wróci cały i zdrowy, żeby pomagać przy córeczce :)
Jak tam samopoczucie?
-
Pojechałam o 7:00 na tę morfologię i ludzie wręcz nie zszokowali! Najpierw w kolejce do kasy siłą mnie na początek wysłali, a potem w punkcie pobrań weszłam chyba po pięciu minutach, pomimo kolejki na 40 os. Aż tak widać? ;)
Wracając kupiłam świeże bułeczki i w domu po śniadaniu postanowiłam się zdrzemnąć. I się zaczęło! Sto tysięcy telefonów, od ciotek, koleżanek, babć, z tym samym pytaniem: "jak się czujesz?". Wkurw*ona, bo ciągle ktoś mnie budzi! >:( A wygrała moja szefowa, która poprosiła o zwiększenie limitu na skrzynce mailowej, a potem pół godziny nawijała pocieszając mnie ::) O niczym innym nie marzę na dzień przed porodem. Już wiem jak się czują dziewczyny które odbierają setki telefonów z pytaniem "czy to już??" ::)
A jak ja się czuję? Chyba dobrze... ogarniam sobie ostatnie z sprawy, odpoczywam, staram się nie denerwować :)
TO JUŻ JUTRO!!! :o
Wiem jak lubicie zdjęcia to Wam jeszcze coś pokażę, ale to jak się przekulam z łóżka do kompa ;)
-
Widzą, że to już bardzo zaawansowana ciąża to ich sumienie rusza ;)
Poka zdjęcia :D
Jutro będziesz tulić malutką :)
-
Ooooj...ja Ci wierzę z tymi pytaniami.
Aż się ich boję...bardziej niż porodu ;) :p
To ja czekam niecierpliwie na zdjęcia :D
-
No dobra, dokulałam się do komputera :)
Więc tak wygląda pościelone łóżeczko Zuzi (taaak, wiem, różowe fuj, ale pisałam o tym ::) ) ;)
(http://images65.fotosik.pl/807/bed85ee21aa95d30m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=bed85ee21aa95d30)
A tak wygląda mama Zuzi dzień przed wypakowaniem (taaak, wiem, grubas i słonik :P )
(http://images62.fotosik.pl/806/594632fa313b166bm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=594632fa313b166b) (http://images63.fotosik.pl/805/80c3891c9904c87am.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=80c3891c9904c87a)
-
Łaaaa...ale super wyglądasz! :D
Noooo...i nie dziwię się ,że Cię tak wpuszczali w kolejkę ,bali się ,że im tam urodzisz ;) :p
Świetnie wyglądasz! :)
Nie będziesz tęsknić za brzusiem ? :)
-
Super masz brzusio!! Tylko brzusio wyskoczył :)
-
róż jak róż ;) mnie bardziej przerażają te falbanki ;) a będziesz używała od razu kołderki?
a nie będzie Ci ciężko wyjmować Małej z tym przewijakiem na łóżeczku?
pamiątkowe zdjęcie :D
-
Monia, tego jestem pewna jak niczego innego: nie będę tęsknić za brzuchem. Może trochę za kopniaczkami, za dźwiękiem serduszka z mikrofonu, za buzią na ekranie USG, ale na pewno nie za brzuszyskiem, rozstępami, zgagą i bólami podbrzusza. Mówiłam że mi nogi spuchły? Nie mam kostek a skarpetki zrobiły się za małe :/
Elemelka, taaaa falbanki są też urocze ::) Ale szybko będę musiała wyprać tę pościel i dłuuugo potrwa aż założę ją z powrotem :brewki: . Jak z wygodą będzie, nie mam pojęcia, najwyżej zdejmę przewijak. Z tego powodu nie chciałam baldachimu. Życie pokaże, co jest nam naprawdę potrzebne :)
Dziewczyny, zostało 12 godzin do zgłoszenia się w szpitalu... Mam zacząć panikować?
-
Nie panikuj, ciesz się. Raz, że już wkrótce będziesz mieć swój skarb blisko i namacalnie, dwa, że ciąża zacznie być wspomnieniem ;)
Dużo siły dla Was na pierwsze dni. Trzymam kciuki i czekam na wieści!
-
Nie panikuj, będzie dobrze :)
Fajnie, że to już jutro :)
Brzusio faktycznie spory, ale jak wyjmą Zuzię, to już go nie będzie ;) ale i tak super wyglądasz :)
Pępkowe? Chyba większość facetów musi opić ;) w końcu tak jak to mówią, pępek trzeba zasuszyć ;)
Odnośnie cc, bo nie wiem jakie będziesz miała znieczulenie, ale w razie czego przygotuj się, że nogi (stopy i okolice) możesz mieć jak balony. Chociaż jak teraz masz opuchnięte, to może nie będzie różnicy ;)
-
nam przewijak nie przeszkadza przy wyjmowaniu niuńki z łóżeczka ;)
e tam ja lubię róż :D
to już jutrooooo!!!! jej! trzymam kciuki!!
-
Jeszcze kilkanaście godzin i będziecie razem. Ale emocje :-)
AZ mi się moje ostatnie godziny przed planowym CC przypominają z emocji mi chyba rano czop odpadl a na sali wody odeszly. Pammietam ta burze uczuć jakby to byli wczoraj.
Trzymsm kciuki za jutro. Dużo silny życze :-)
-
Powodzenia jutro! :-*
-
Powodzenia!
Badź dzielna, dasz radę!
I czekam na wieści po ;)
-
Zaraz wychodzimy. Żegnam się z kotem, ogarniam wzrokiem różowe łóżeczko... za kilka dni wrócimy tu razem, córeczko. Jest ok. Spokój to podstawa :)
-
Kochana powodzenia!
A brzuszek masz fajowy i wcale nie jesteś gruba!
-
Mam nadz, że wszystko przebiegnie spokojnie :) ależ to muszą być emocje :D
-
Myślę o Was od rana, trzymam kciuki i czekam na wieści :)
-
Trzymam kciuki :)
Mam nadzieję, że pójdzie cc sprawnie i bez problemów, a córcia będzie zdrowa :)
-
trzymam kciuki za was:D
-
Zuzia urodziła się o 10:20, ma 60cm i 4100gram.
Fiolka cała w skowronkach :)
-
A oto i Panna Zuzanna :)
(http://i61.photobucket.com/albums/h62/ciriness/20140327_110221_zps277cbdb1.jpeg) (http://s61.photobucket.com/user/ciriness/media/20140327_110221_zps277cbdb1.jpeg.html)
Gratuluję kochana raz jeszcze!!! :bukiet:
-
Gratulacje ;D
ale duża Panna ;D dużo zdrówka i wracajcie do domku szybko :-*
-
Gratulacje!
Ale wielkoludek ;D
-
ale duuuuża... fiu ,fiuuuu... :)
gratulacje Kochana. Zuzanka jest śliczna.
czekamy na Was :-*
-
Rzeczywiscie wymiary solidne :)
Gratulujemy!!!
Sliczna! :D
-
gratuluje, piękna :-* :-* :-*
-
Cudna ;D
Wielkie gratulacje dla szczęśliwych rodziców :skacza:
-
Gratuluje ;D spora niunia :)
-
Gratuluję
-
Gratuluję!
Zuzia to chyba cały tata,co? ;)
Szybkiego powrotu do domciu zyczę.
-
Gratulacje :skacza:
-
gratulacje! cudna Zuzia!!
-
Cześć Mamuśki obecne o przyszłe! :D Na początek dziękuję Wam za kciuki, wsparcie i miłe gratulacje. Ciri zaś dziękuję za raportowanie :)
Napiszę krótko bo strasznie chce mi się spać i ręka drętwieje. Czuję się bardzo dobrze, szczególnie że przed chwilą wstałam pierwszy raz od 12 godzin. Jestem przeszczęśliwa, wręcz oszałamiająco zakochana w Zuzi. "Poród", a raczej zabieg, przebiegł w miarę bez problemów, ale dokładniej napiszę później. Generalnie stargardzki szpital polecam, ale mam też kilka uwag. Mam też małe kłopoty z karmieniem, a raczej z tym, że Zuza nie chce ssać. Ale z nakładkami idzie jej lepiej więc może się nauczymy :) I tak, to boli, ale jestem w stanie znieść ten ból dla niej.
To tyle, jeszcze raz dziękuję i do poczytania jutro! :)
-
Ale faaajno ,że się odezwałaś! :)
Jak ja Ci zazdroszczę ,że już jesteś po! :)
Teraz juz jesteście razem z Zuzką.. :)
Powodzenia w nauce siebie nawzajem! :D :-*
-
Fiolka wiem, że boli ale uwierz, że przejdzie. Jak chcesz karmić to przetrwasz :)
Fajnie, że wszystko u Was dobrze! Odpoczywajcie!
-
Gratuluję dużej zdrowej córeczki :)
Dużo siły i wytrwałości życzę :)
Z karmieniem poradzisz sobie :) A powiem Ci, że to normalne, że boli na początku, później będzie już tylko lepiej :) sutki muszą się przyzwyczaić, także przetrwaj ten okres, a później będzie już tylko radość ;D
-
Raz jeszcze ogromne gratulacje :D
-
Cześć Dziewczyny :) Wreszcie znalazłam chwilę na opisanie moich ostatnich dni. Na wstępie napiszę, że wszystko co się wokół dzieje jest absolutnie niezwykłe, a każda chwila jest dla mnie kompletnym odkryciem. Od poniedziałku jesteśmy z Zuzanką w domu i poznajemy siebie i swoje zwyczaje.
Tak dużo chcę Wam opiać, że chyba zacznę chronologicznie, od czwartkowego poranka...
Wstałam o 6:00 rano, i wstałam to dobre słowo, bo na pewno nie obudziłam się - nie spałam ani minuty z emocji, strachu, podniecenia i tysiąca innych uczuć, które targały mną tej nocy. W środę wieczór tak mnie nosiło, że wysprzątałam całą chałupę, zrobiłam mężowi wypasioną kolację, upiekłam ciasto i po raz setny przejrzałam swoje torby do szpitala i ciuszki dla Zuzi.
Więc w czwartek o 8:00 stawiliśmy się z Pawłem na izbie przyjęć w stargardzkim szpitalu i... czekaliśmy... czekaliśmy... czekaliśmy tak ponad godzinę, aż ktoś nas gdzieś wywoła. Nagle otworzyły się drzwi i zostałam zaproszona na spotkanie z lekarzami. Szybki wywiad, USG które wykazało, że mała może mieć około 3800-4000g i nadal leży na pupie. Potem przebrałam się w koszulę (był ze mną mąż i rozmawiał w tym czasie przez telefon ze swoją mamą, więc moje przebieranie wyglądało nieco komicznie:
"-Paweł, mam zdjąć stanik?
-Mamo, Asia ma zdjąć stanik? Tak, zdejmij.
-A majtki?
-Mamo, a majtki? Mama nie wie...
-Aha, to nie zdejmę" :D )
Póżniej poszliśmy z pielęgniarką do windy i na oddziale Paweł został wysłany ze wszystkimi torbami "gdzieś", a mnie pielęgniarka zabrała w jakieś inne "gdzieś". Nie bardzo ogarniałam gdzie i po co idę, więc chwyciłam tylko swoją torebkę i zestaw do pobrania krwi pępowinowej i poszłam za nią. Znalazłam się na trakcie porodowym. Poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku i zaczęło się - kolejny wywiad ("-Czy to pani pierwsze dziecko? -Tak. -Czy to pierwsze dziecko w tym związku? -WTF?! Tak. -Kiedy była pani ostatnio u fryzjera?..."), kroplówka (ała! nie w łokieć!) i cewnik (ałaaaaaaaaaaaaaaa!!!). I jakoś w tym momencie zaczęłam się cała trząść. Co chwila ktoś wchodził, ktoś wychodził, a to zmierzyć ciśnienie, a to temperaturę, a to sobie popatrzeć na grubaska z padaczką.
Po jakiś 20 minutach weszła pani anestezjolog i bardzo dokładnie opowiedziała, co się zaraz będzie działo ("Ale jak to zaraz?! Przecież Paweł jest "gdzieś tam"!"). Nawet nie zdążyłam zadać tego pytania na głos i już jechałam na salę operacyjną. Tam dostałam takich drgawek, że bałam się że spadnę ze stołu. Anestezjolog podała mi znieczulenie ("Ej! To nic nie boli!) i miliony mrówek zaczęły mi maszerować od ud po same kostki. Przywiązano mi ręce, zasłonięto widok i zjawiły się lekarki.
Anestezjolog cały czas opowiadała o tym co się dzieje z moim "dołem". "Teraz będzie cięcie, teraz rozchylamy powłoki, może pani poczuć szarpnięcie, a teraz już widać pupę" Ja nie ogarniałam więc tylko patrzyłam się w lampę nad głową i czekałam. W pewnym momencie obie lekarki zaczęły mnie naciskać z całej siły w żebra. Usłyszałam, że mała nie chce wyjść, więc trzeba ją wycisnąć. Obie doktorki wyciskały mi żebra aż brakło mi tchu, a ja zaczęłam na serio panikować. Tętno i ciśnienie mi rosło, aż lekarka musiała mnie uspokajać, że wszystko gra i że mam oddychać, bo o tym zapomniałam. Nagle poczułam ciepłą ciecz na swojej lewej dłoni i przeraziłam się, że to krew tak ze mnie leci. Już miałam mdleć aż usłyszałam najpiękniejszy dźwięk w swoim życiu: płacz mojej córeczki. Cała sala się śmiała, że Zuza na dzień dobry wszystko obsikała, więc już znamy jej podejście do życia. Ja zaczęłam płakać, niestety jeszcze nie mogłam jej zobaczyć. Zabrano ją na badania, a lekarki zajęły się szyciem mojego brzucha. Tak leżałam, wsłuchiwałam się w krzyki maleństwa, a łzy leciały mi ciurkiem.
Po jakiś 10 minutach jak spod ziemi pojawiła się położna z malutką czerwoną kluseczką i przystawiła mi ją do policzka. Mogłam wreszcie pocałować moje maleństwo i powitać je słowami: "Cześć Kochanie!"
(...przepraszam, krótka przerwa, znowu ryczę... cóż, hormony ::) )
Później znowu ją zabrali, nie miałam pojęcia gdzie, a mnie szyto, myto i przerzucano na łóżko szpitalne. Potem jak w filmach: podróż przez korytarz, mijające mnie lampy i totalna bezwolność: nic nie czuję w nogach, nie wiem gdzie jadę, nie wiem gdzie jest moje dziecko...
...dojechałam na salę i zobaczyłam kolejny widok, który wywołał u mnie lawinę łez wzruszenia: mój mąż trzymający w rękach maleńkie zawiniątko i uśmiechający się do mnie: "Zobacz Kochanie, to nasza córeczka". Boże, nigdy się tak nie czułam, myślałam, że serce mi wyskoczy i wybuchnie ze szczęścia!
Potem tylko leżałam i patrzyłam na moją malutką przez plastikowe łóżeczko. Po mniej więcej godzinie płożna przystawiła mi ją do piersi i to był chyba jedyny mój kontakt z nią tamtego dnia. Marzyłam, wręcz błagałam los, żebym mogła ją już wziąć na ręce, przytulić, pocałować, cokolwiek!!! Ale niestety - 12 godzin musiałam leżeć bez ruchu i tylko dzięki obecności Pawła nie zwariowałam tam do końca...
...cdn...
-
Piękny wzruszający opis. Czekam na ciąg dalszy :-)
-
cudownie to opisałaś :) ja też się wzruszyłam ;)
czekam na dalszy ciąg :)
-
łzy mi popłynęły... to musi być niesamowite przeżycie.
Kochana a mam pytanie , o co chodzi z tym fryzjerem? nie można sie farbować przed porodem ?
-
Cudownie :D
Chyba jak się czyta porody innych to przypominają się własne :P
Ach, te emocje ;)
Córcia figlara, uśmiałam się z jej akcji.
Mąż super,że Cie wspierał.
A jak w domu sobie radzicie?
-
wzruszyłam się :Wzruszony: pisz dalej :-*
-
matko ale rycze...
pisz dalej :Serduszka: od razu mi sie wszystko przypomnialo :)
-
Matko az mi sie przypomnial moj porod ;D
dawaj dalej ;D
-
:Wzruszony:
Panna Zuzanna wszystkich olała ciepłym moczem, super ;D
czekam na ciąg dalszy :)
-
Czytając Cię to tak jakbym przeżywała swój poród jeszcze raz, poryczałam, się, też mi córkę "wyciskali", też miałam drgawki, ciągle ryczałam, mdlałam, a te uczucie nacisku na żebra nie zapomne do końca życia... Mam nadzieje, że byłaś zadowolona ze Stargardzkiego szpitala, bo ja byłam bardzo :)
-
Dzięki Dziewczyny za miłe słowa :) Poród to tak intensywne i kosmiczne przeżycie, że trudno je opisać i porównać do czegokolwiek innego. Każda z nas przeżywa to inaczej, ja właśnie tak :)
AlicjaEwa - nie wiem dokładnie o co chodzi z fryzjerem, może o to, że można się skaleczyć, nabyć jakiegoś zakażenia?
Lolaola - w domu radzimy sobie coraz lepiej, z każdym dniem nabieram wprawy w opiece nad młodą i uczę się nowego rytmu życia... resztę opiszę niżej :)
Natysa - w ogólnym rozrachunku ze szpitala jestem zadowolona. Położne i pielęgniarki były bardzo opiekuńcze, na każde zawołanie, niektóre okazały się wręcz aniołami, kiedy ze łzami w oczach próbowałam małą przystawić do piersi i kompletnie sobie nie radziłam... Jedyne do czego muszę się przyczepić, to to, że co pielęgniarka to inne zdanie na dany temat. Na każde pytanie każda z nich odpowiadała inaczej, często sprzecznie niż koleżanka wcześniej (przykład: jedna kazała masować piersi żeby pobudzić laktację, druga kategorycznie zabroniła majstrować przy nich - i tak praktycznie z każdym pytaniem!). Inne zastrzeżenia do samego szpitala w relacji :)
~~~
Jak wspomniałam pod koniec mojej poprzedniej relacji, pierwsze 12 godzin było bardzo trudne. Leżenie na wznak, ścisła dieta (tylko woda małymi łyczkami), puszczające znieczulenie i niemożność choćby dotknięcia córeczki były dla mnie obezwładniające. Paweł był przy mnie cały czas i pocieszał, co jakiś czas wpadały też położne i pielęgniarki, żeby mi pomóc albo chociażby zapytać jak się czuję.
Nie wspomniałam o jeszcze jednej niedogodności. Chociaż sale w stargardzkim szpitalu są dwuosobowe, to ze względu na dużą liczbę porodów dokoptowali do nas trzecie łózko. Przez ciasnotę zaduch w sali był nie do zniesienia a i rzesze odwiedzających dały nam się we znaki. I to by było na tyle, jeśli chodzi o moje marzenie o pojedynczej sali - pomyślałam ::) Ta sytuacja trwała dwa dni, dopóki na sąsiedniej sali nie zwolniło się miejsce, ale te dwa dni były naprawdę ciężkie.
O 22:00 pozwolono mi wstać i pójść do toalety. Jak tylko to się udało, korzystałam z każdej okazji, żeby wstawać, tak by odzyskać sprawność jak najszybciej. Nie powiem, lekko nie było, podniesienie się ze szpitalnego łóżka bez użycia mięśni brzucha jest megatrudne. Do tego boląca blizna i osłabienie spowodowane niejedzeniem. Ale miałam cel - zacząć się opiekować małą, móc ją wziąć na ręce i ucałować.
Na noc zabrano nam dzieci - podobno to rutynowa procedura, a ja i tak jeszcze nie byłam w stanie nic przy niej zrobić. Postanowiłam tę noc maksymalnie wykorzystać na spanie, ale i tak nie zmrużyłam oka - rwący ból i drętwienie ręki (???) skutecznie odebrały mi ochotę na sen.
Następne dni przebiegały spokojnie, z przerwami na stres, łzy, rezygnację, frustrację i panikę. Po pierwsze problemy z karmieniem - na początku nie miałam pokarmu, a jak już się zjawił, rzeczywistością okazał się mój koszmar, który śniłam przez całą ciążę - potworny ból brodawek. Zawsze miałam wrażliwe piersi i ból był jedynym powodem, dla którego rozważałam rezygnację z karmienia. Ale zaparłam się - dam radę, choćby nie wiem co. W końcu chodzi tu o moją córkę, a dla niej zniosę wszystko. Więc zagryzałam zęby, łzy mi leciały ciurkiem, a mała ssała i płakała na zmianę, bo mój stres wpływał na laktację i jej zdolność do chwycenia. Na szczęście położne znów okazały się bardzo pomocne, pomagały mi ją dostawiać i dokarmiały butelką jak już nie dawałam rady. Do tego strsu dochodził kolejny - bałam się strasznie nawału pokarmu, który ponoć potęgował jeszcze ból. Ale przez cały pobyt w szpitalu problemem nie był nadmiar, a niedobór mleka i ten straszny ból :-\ Nie chcę straszyć przyszłych mam, może nie każdy tak to znosi, ale dla mnie pierwsze dni "z cycem" były koszmarem.
Miałam też moment totalnego załamania. W trzeciej dobie okazało się, że Zuzka ma żółtaczkę i trzeba ją naświetlać. Spędziła osiem godzin pod lampami pierwszego dnia i kolejnych osiem miała spędzić drugiego. Zostałam ostrzeżona, żeby genitalia i oczka były szczelnie zasłonięte, ale niestety nie dostałam specjanych okularków, bo, cytując położną, te które mają "są do luftu". Zamiast tego zakładałam jej gazik i opaskę uciskową na główkę. Problem polegał na tym, że niespokojną Zuzankę trudno było utrzymać dwie godziny bez przerwy w jednym miejscu. Więc te naświetlania wyglądały tak, że leżała 15 minut, potem godzina marudzenia, karmienia, płakania i znów na kwadrans pod lampy. Ale najgorszy koszmar był w czwartej dobie w nocy. Zuza miała leżeć w inkubatorze pod lampą przez dwie godziny, ale tak słodko spała, że postanowiłam, że przetrzymam ją jeszcze 30 minut, żeby nadrobić poprzednie przerwy. Było to po 4 w nocy, więc czuwanie nad nią średnio mi szło - po pięciu nieprzespanych nocach byłam wręcz wyczerpana i po prostu usnęłam. Przebudziłam się jakoś po piątej i z przerażenia wyskoczyłam z łóżka szybciej niż pomyślałam o zszytej ranie. Mała zdjęła sobie okularki :o Wyjęłam ją szybko i wtedy coś we mnie pękło. Cały ten stres ostatnich dni, te wszystkie emocje znalazły ujście. To było straszne! Położne niby mnie uspakajały, że nic się nie stało, ale ja do dziś trzęsę się na samą myśl, że z jej oczkami może być coś nie tak... Dowiem się niedługo, zapisałam ją już do okulisty.
Żeby nie było tak smutno i straszno, moją przydługą wypowiedź zakończę czymś pozytywnym. Moje drogie forumki, oficjalnie oświadczam, że zwariowałam na punkcie mojej córki i uważam, że jest ona absolutnie doskonała :) Instynkt macierzyński to niesamowita siła, bo ja już jestem gotowa dać się za nią pokroić, a samo patrzenie na nią wywołuje u mnie łzy wzruszenia. Jak opisać to uczucie? Chyba tak, że kocham ją tak, że mam wrażenie, że mi serce wybuchnie z tej miłości. To jest naprawdę piękne :)
Szpital opuściłyśmy w poniedziałek i tak zaczęła się nasza przygoda w domu ;)
A teraz coś, co forumkowe ciotki lubią najbardziej, czyli fotki:
Ja i Niunia w szpitalu:
(http://images63.fotosik.pl/840/d512912cd1f42fc5m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=d512912cd1f42fc5)
(http://images64.fotosik.pl/842/a3a637ffa62f345dm.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=a3a637ffa62f345d)
Biedactwo w "solarium":
(http://images65.fotosik.pl/842/29b726eccbd8f636m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=29b726eccbd8f636)
Już w domku - Zuzia i jej królestwo:
(http://images63.fotosik.pl/840/622ffeab367f59cam.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=622ffeab367f59ca)
Kluseczkowy uśmiech dla wszystkich forumkowych ciotek:
(http://images65.fotosik.pl/842/ccb0515d871fd3e6m.jpg) (http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=ccb0515d871fd3e6)
:)
-
o rany, to miałaś przeżyć, dobrze, że położne w porządku
dzielna jesteś bardzo :-* z oczkami będzie dobrze, na pewno nic się nie stało :-*
Zuzanka słodziutka ;D
-
Oj tak początki bywają trudne nie ma co czarować.
Moja Zosia tez byla naświetlania niby nic ale jak raz pielęgniarka mi zabronila przy niej siedzieć plakalam jak bóbr. Te emocje burza hormonalna jak dla mniepo porodzie to jest najgorsze.
-
Wspaniała relacja...
A Córeczkę masz przepiękną! :D
-
Piękny opis :) Słodka jest Wasza córeczka :) Początki są bardzo trudne, ale widać, że świetnie sobie dajesz radę!Teraz z dnia na dzień będzie coraz lepiej, brzucho zniknął, zaczniesz odzyskiwać siły i przyzwyczajać się do trybu.
Na pocieszenie dodam, że w takiej sali jak wy macie mniej więcej w Stargardzie ja leżałam w cztery osoby ;) a dzieci była piątka bo mieliśmy bliźniaczki :D
-
Sliczna :D
-
dajesz sobie świetnie radę! choć fakt, poród to nie bajka... ale z każdym dniem będzie lepiej. Już w domku ,a to najważniejsze! ;*
cudowna jest :-* :-* :-* :-*
-
Kochane, będę powoli kończyć ten wątek, w końcu coraz mniej przypominam ciężarówkę ;)
Już równo tydzień jesteśmy z Zuzią w domu i mogę wreszcie napisać, że mamy już swój rytm. Mała jest megaspokojnym dzieckiem, prawie w ogóle nie płacze. Zadarza jej się to tylko, gdy jest zniecierpliwiona zbyt długim przebieraniem lub nie może złapać sutka. Taki mały nerwusek, nie wybacza mamie, że się dopiero uczy ;)
Z karmieniem teraz, w porównaniu z początkami, jest bajka! Niepotrzebny okazał się laktator, podgrzewacz i sztuczne mleko, dzieki silikonowym nakładkom ja zapomniałam o bólu, a mała się najada jak bączek. Jestem z siebie dumna, że wytrwałam pomimo bardzo ciężkich przejść, że nie odpuściłam, chociaż pokusa była. Warto było pocierpieć, żeby teraz bez problemu karmić małą i nie martwić się o nic :)
Nasz noce są bardzo spokojne. Zuza śpi jak kamyczek i równo co trzy godziny budzi się na karmienie. Po dwóch-trzech turach ssania znów zasypia i tak do rana. TFU TFU, żeby nie przechwalić, ale jest wprost idealna pod tym względem :) To chyba prawda, że dzieci po cesarce są jakoś bardziej zrelaksowane ;)
Położna nawiedziła nas już dwa razy i po dzisiejszej wizycie musimy niestety stawić się do lekarza. Mała jest dalej lekko żółtawa i musimy to skontrolować.
Teraz tylko czekam na pierwszy spacer :D Zaczęłam już Zuzę werandować, myślę, że do czwartku, akurat na dwa tygodnie życia, pójdziemy na mały rekonesans osiedla :)
Co do mnie, to powoli wracam do formy. Brzuszek jeszcze trochę zwisa, rozstępy jeszcze trochę świecą, ale daję sobie te sześć tygodni na uspokojenie hormonów, a potem ostro do roboty. Latem zakładam bikini i przemieniam się w sexy mamę, a co! ;) :P Nawet nie wiem ile teraz ważę, bo nie mam w domu wagi, ale czuję, że z dnia na dzień jest mnie coraz mniej. Nastrój też ciągle w normie. Pierwszy entuzjazm i euforia hormonalna nieco zelżała, ale obyło się bez baby-blues. Może trochę częściej zdarza mi się poryczeć, ale nie jest to nic niepokojącego.
Jakaś taka bardziej porządna się zrobiłam :) Kuchnia lśni, łazienka błyszczy a ja jeszcze mam czas na odpoczynek :)
To tyle, będziemy kończyć. Nie wiem, czy starczy mi zapału na prowadzenie wątku dzieciowego, muszę to jeszcze przemyśleć. Dziękuję Wam wszystkim za dopingowanie moich potyczek :-* Jesteście jak zawsze niezawodne :-*
-
Super, ze sie docieracie i karmienie nie jest juz koszmarem, a przyjemnoscia :)
Jak bedziesz chciala to zakladaj watek :)
-
jejku, cieszę się, że wszystko się układa ;D oby tak dalej :D
a może się skusisz na wąteczek, to zawsze pamiątka dla Zuzanki ;)
-
Świetnie się czyta takie pozytywne wieści.
Moje oby dwie tez po CC i aniołki wiec może coś jest w twojej teorii ;)
Zakladaj dzieciowy bo smutno będzie bez wieści od was.
-
Super,że się dotarłyście i macie swój rytm dnia.
Pewnie słyszałaś już to,ale będzie z dnia na dzień coraz lepiej, fajniej ,cudowniej.
Co do wątku dziecięcego to namawiam do zalożenia,bo potem będziesz wiedziała kiedy i co sie wydarzyło po raz pierwszy ;)
Ja lekarzem nie jestem,ale uważam,że jesli kobieta spokojnie i realnie podchodzi do macierzyństwa to bez problemu obchodzi się bez depresji poporodowej.
Jestem przykładem na to,że praktycznie samotna matka, pierwsze 3 tygodnie, najgorsze,najcięzsze i powinno mnie dopaść ,a jednak dałam radę.
Życzę Tobie ,aby każdy kolejny dzień był łatwiejszy i cudowniejszy :-*
-
Przeczytałam wszystko :)
Cieszę się, że dałaś radę z karmieniem :)
Zuza jest śliczna :)
Teraz z każdym dniem będziecie się jeszcze bardziej docierać, dobrze, że macie już rytm dnia :)
-
Też jestem za dzieciowym, szkoda by było żebyś znow zniknęła :)
Wspaniale sobie radzicie, mogę tylko pozazdrościć takich spokojnych początków i cudownego dziecka ;D
-
To ja tak nieśmiało zapraszam do nowego wątku: Zuzia i ja. Fiolkowe opowieści o naszym nowym życiu. (https://e-wesele.pl/forum/index.php?topic=49094.0)
Proszę o zamknięcie tego tematu.
:id_juz: