e-wesele.pl
różności => Pogaduchy => Wątek zaczęty przez: Ninka w 8 Lutego 2010, 13:48
-
Jak w tytule.
Zachęcam Was do dzielenia się swoimi słabościami. Wszystkim tym, co czyni nas próżnymi. A próżność przecież, to przywilej KOBIETY!!!
Piszcie kiedy ulegacie takim słabościom i na co one Wam pomagają.
________________
Zaczynam:
1.Uwielbiam smak wytrawnego, czerwonego wina w towarzystwie gorzkiej czekolady. Pozwalam sobie na taki frykas nawet wtedy, gdy na zegarze wskazówka przekroczyła 10 wieczór. Po prostu nie ma nic przyjemniejszego, niż wino głaszczące moje gardło i gorzka słodycz kakao.
2. Uwielbiam, gdy jest mi źle i czuję się nieatrakcyjna, (zwłaszcza w 4 tygodniu cyklu ;) ) pomalować się, jak na wielkie wyjcie, nawet jeśli siedzę w domu. Czasem biję się z myślami, że marnuję w ten sposób czas, ale dodaje mi to pewności siebie, a to liczy się najbardziej.
3. Uwielbiam kupować rajstopy, tylko po to by je mieć. Nie szkodzi, że wiele opakowań leży w szafie nie otwartych. Przecież kiedyś przyjdzie dzień, że może się przydadzą.
4. Mam słabość do fryzjerów. Swego czasu potrafiłam spontanicznie zajść o salonu, tylko na umycie głowy i wysuszenie jej przez specjalistę. Ach, te mrówki na całym ciele, gdy ktoś mi masuje skórę karku, za uszami. Mmmmm...uszę wrócić do tego niepraktycznego zwyczaju.
5. Uwielbiam zmuszać mojego męża do masażu pleców, bo od dźwigania Dziecka, tak bardzo doskwiera mi kręgosłup. Przecież, jako matka muszę być w pełni sprawna ;)
6. Kocham buty i muszę mieć co sezon przynajmniej 2 nowe pary. Dlaczego? Bo muszę i już!
7. Kosmetyki, mam do nich słabość. Wiecznie walczę z tym, by nie otwierać nowego kremu, żelu pod prysznic, gdy poprzedni jeszcze się nie skończył. Później w łazience zalegają napoczęte opakowania. Ale, walczę i się nie poddaję, a żeby z tym walczyć muszę kupować nowe i nowe.
A Wy? Co robicie niepotrzebnie, ale nie możecie tego odrzucić?
-
Nina... jestem Twoim przeciwieństwem ;) w kwestii kosmetyków i ciuchów jestem mega minimalistką, kupuję tylko tyle ile jest mi potrzebne. No chyba że coś mi się naprawdę spodoba to kupię bez względu na cenę ale to jest rzadkość.
Za to kocham słodycze i nie potrafię sobie ich odmówić nawet o północy.. dzien bez batonika Dove to dzień stracony.
-
U mnie z kosmetykami i rajstopami jest identycznie, uśmiałam się, szczególnie z tych rajstop ;D
Z fryzjerem również tak samo... często szłam tylko po to by umyć głowę u fryzjera :luzak:
Cieszę się, że nie jestem sama z tymi dziwactwami :)
-
Elisabteh słodycze to u Ciebie bezkarne. Nic nie widać.
Mysikróliczku, no zty6m fryzjerem mnie zaskoczyłaś. Myślałam, że tylko ja jakaś dziwna jestem ;)
Kolejną słabością, której nie mogę się jej wyrzec to wieczne kupowanie upominków innym. Gdzie nie jestem, to jak widzę coś fajnego, nie ważne, czy praktycznego, to zaraz znajduję adresata tego przedmiotu wśród swoich znajomych i go nabywam, by móc później sprezentować.
-
moja najwieksza slaboscia sa ciuchy...po prostu czasem musze cos miec i juz z wypadu na zakupy musze wrocic chociaz z majtkami :P a najgorzej jak mi sie cos spodoba i nie moge sobie tego kupic...probuje poruszyc niebo i ziemie...angazuje w to miliony osob zeby tylko zdobyc upragniona rzecz...jak mi sie nie uda to ciezko mi to przetrawic...teraz jestem w takiej sytuacji ze az chodze po scianach bo ktos inny pilotuje sprawe...za dlugo... 8)
a najwiekszymi moimi slabosciami sa lody waniliowo-smietankowe (nie wazne pora roku pora dnia - zawsze moge je jesc) i mleczna czekolada (bez dodatkow)...co niestety widdac ::) :P
-
Ubrania, ciuchy, ciuszki, szmatki, szmateczki uwielbiam i mam fazę. Zwłaszcza, jak się pogoda zmienia to hopla dostaję na nową garderobę.
Mam jeszcze jedną słabość. Nie podchodzą mi kupne ciasta. No nie i już. Jedynie drożdżówki cukiernicze wchodzą w grę. A z ciast to jedynie te domowe, pieczone z sercem. Czasem piekę bez okazji, na chandrę, albo bo ma ochotę piec.
-
Ja jestem butoholiczka szczegolnie satynowych czolenek i sandalkow na wysokim obcasie, maz sie smieje (narazie ;)) i ma w planach specjalna szafke na buty dla mnie. Ale wiem, ze musze sie ograniczac .
No i ciuchy, uwielbiam, glownie z all. Ale tez z tym walcze bo szafa w koncu przestanie sie domykac ;D
-
To ja Was chyba przebije.... Zawsze jak wchodze do jakiegos sklepu z artykulami dla domu nie moge oprzec sie polmiskom...albo kubeczkom... I to nie o to chodzi, zeby kupic sobie jakas zastawe lub komplet, ja bym kupowala ciagle jakas miseczke lub kubeczek z innej parafii bo przeciez ta taka ladna i ten sliczny..... Na szczescie nie kupuje wszystkiego co napotkam ale potem o tym mysle... Jak nic jakies odchylenie...
Inna sprawa to cienie do oczu. Wielka przyjemnosc sprawia mi ich posiadanie i wyprobowywanie nowinek , choc nie nadazam ich wszystkich wymalowac...
-
To ja mam podobnie,tyle że z rzeczami dziecięcymi - może to być choćby śliniak czy skarpetki, ale zawsze coś wrzucę do koszyka. ::)
Muszę się szybko ograniczyć, bo na własne życzenie sobie Dziecię rozpuszczę. ;)
-
ja mam tak z rzeczami dla dzieci
:):)
-
a ja mam tak z car bootami :D nie umiem bez nich zyc :D
-
kosmetyki... wielki regał w lazience i jedna duza polka w pokoju, szczegolnie kolorowe choc sie nie maluje ::) od stycznia kupiłam juz 4 op. cieni ... achhhhh
ciuszki... kupuje bo lubie, a teraz jak juz chudne to bedzie szał :D
czekolada (narazie odwyk ale...) moje małe zboczenie, choc dosyc kosztowne bo musze ja kupowac zagranica :)
jadania poza domem... uwielbiam dobre knajpki, gdyby nie wskazówka wagi moglabym sie rozkoszowac codziennie :)
-
Oooo! Wątek żyje! Super!
Mnie nawiedziła słabość typowo wiosenna. Co dzień kupuję jakiś łaszek.
-
Co tydzień ;D ;D ;D
-
JA też mam troszkę słabości...
1. czerwone wino.... po prostu je uwielbiam. Mocno wytrawne, cierpkie... do tego makaron z pesto. ( Teraz w ciąży odwyk ::)) Mamy winiarnię więc pieniędzy na nie nie marnuję, ale wypijaliśmy swego czasu zawsze butelkę w niedzielę do obiadu.. i w tygodniu też się zdarzało ;)
2. gotowanie... uwielbiam gotować.. ciągle kupuję jakieś produkty i robię coś pysznego - potem jest problem bo nie ma kto tego zjeść ::)
3. ciuchy... jak wpadnę w szał to kupuję wszystko. nawet jeśli niekoniecznie jest mi to potrzebne ::)
4. Telewizja - uwielbiam po prostu leżeć na kanapie i przełączać kanały ::) Teraz mam na to mnóstwo czasu okazało się że po tygodniu to staje się po prostu nudne :P
-
1) Lakiery do paznokci... co z tego że mam już czerwony, skoro ten odcień woła do mnie "kup mnie, pomaluj mną pazurki!" ;D
(i w taki oto sposób mam 6 odcieni czerwonego, 5 fioletowego, 7 brązowego, i tak dalej ;) )
2) Żele pod prysznic... to już jest prawdziwe zboczenie :bredzisz:
Jak ostatnio policzyłam mam w łazience 17 różnych żeli, nie licząc płynów do kąpieli, soli i jednego mydełka mojego małża :hahahaha:
3) Buty... chociaż to dość popularne "grzeszki" ;D ale dostałam szlaban butowy, bo w ostatnich 2 miesiącach kupiłam około 6 par :luzak:
4) Książki. Uwielbiam czytać, ale nie pożyczać (w sensie że od kogoś, sama często pożyczam innym).
Jak chcę przeczytać to kupuję książkę. Bo lubię mieć książki, wracać do nich po jakimś czasie...
A ulubione czytam po kilka razy...
Stąd moje częste wizyty w księgarniach.
Chociaż wolę książki z antykwariatów... Tam mogę znaleźć książki z duszą 8)
Ale brakuje mi już miejsca na półkach... Trzeba będzie zrobić nowy regał ;D
5) Mrożona kawusia ;D
Bez tego ani rusz :D
6) Zapas wina w domu :pijaki: ;)
A najlepiej wino z Chile, Californii, Argentyny, Mołdawii, Hiszpanii, ewentualnie z Włoch ;D
Wytrawne. I czerwone.
Choć różowe jest dobre na upalne dni :)
I chyba przestanę już wypisywać moje małe przyjemności :D
-
Fajne te przyjemności. Też kocham mieć książki. Mam kilka kolekcji, kilku autorów.
-
2. gotowanie... uwielbiam gotować.. ciągle kupuję jakieś produkty i robię coś pysznego - potem jest problem bo nie ma kto tego zjeść ::)
haha, boski grzeszek :)
chcaiałabym miec takiego grzesznika w domu ;D
-
Ja też mam kilka ale widzę ze dość popularnych
1) Buty - och uwielbiam kupować buty, nieważne że mam podobne tylko w innym kolorze - muszą być i już ;)
Mam już ich tyle ze narazie nie mam gdzie ich składować ale mężu obiecał mi szafkę specjalna dla mnie (urządzamy się ) Na początku nie mógł zrozumieć mojego butocholizmu ale po rozmowie z bratem - jego bratowa też tak ma - już nic nie mówi jak przychodze z nową parą butów :D
2) żelki - uwiebiam ;D dzień bez żelek dniem straconym :D nawet mężu na 1 rocznice slubu kupił mi 1 kg kwaśnych żelek - moich ulubionych ;)
3) kosmetyki i te pielęgnacyjne i te do makijażu - mam tego tyle że nie mam gdzie tego trzymać :D
Ale pomału z tym walczę zeby nie kupować nowych rzeczy póki nie zużyje tych co są w łazience ;)
-
Też kocham mieć książki. Mam kilka kolekcji, kilku autorów.
Też lubię kupować książki według autorów :D
I tym oto sposobem robi mi się trochę monotematycznie na półkach, bo z jednej strony zbierają się thrillery medyczne (Cook), dalej prawnicze (Grisham), później książki o tematyce dotyczącej starożytnego egiptu (Jacq), itp., itd. ;D
Do listy grzechów mogę dodać:
* Gorrrące kąpiele, ze świeczuszkami i innymi pachnidłami
* Czytanie w wannie... ale to już bez świeczek ;D
* Zbieractwo przepisów wycinanych z gazet (oczywiście nie moich gazet, bo ja kupuję książki, inni kupują gazety :hahahaha:) a i tak tworzę własne przepisy 8)
* Pieczenie ciast i ciasteczek... których później nie ma kto zjeść... bo nas w domu dwójka.... ale moja piesa się z tego cieszy, bo zawsze coś jej skapnie ;)
-
a moim grzechem sa PROMOCJE.. uwielbiam je :)
-
Haha, nawet jak nie są promocyjne? ;D
-
Nie będę oryginalna...
Buty, buty, buty, przede wszystkim eleganckie i na wysokiej szpilce. W trakcie ciąży musiałam trochę obniżyć loty (wysokość obcasa) i jak w końcu po porodzie mogłam wrócić do szpilek... Byłam przeszczęśliwa.
A jak buty, to oczywiście torebki. Jestem tradycjonalistką i dla mnie zawsze torebka musi pasować do butów. Chociaż czasem znalezienie odpowiedniej torebki zajmuje mi sporo czasu.
No i książki. Z empika mogłabym nie wychodzić. Lub raczej wychodzić obładowana torbami pełnymi książek. Systematycznie rozbudowuję swoją biblioteczkę, niedługo mi ścian zabraknie na regały :)
A ostatnio również ciuszki dziecięce. Nie jestem w stanie się oprzeć i ZAWSZE muszę kupić coś mojej córeczce. Przecież w każdym sklepie jest tyle pięknych ciuszków dla dziewczynek, aż żal nie kupić. Skutkuje to tym, że niedługo Julianka będzie miała większą garderobę niż ja. ;D
-
A ostatnio również ciuszki dziecięce. Nie jestem w stanie się oprzeć i ZAWSZE muszę kupić coś mojej córeczce. Przecież w każdym sklepie jest tyle pięknych ciuszków dla dziewczynek, aż żal nie kupić. Skutkuje to tym, że niedługo Julianka będzie miała większą garderobę niż ja. ;D
Moja Córunia już teraz ma więcej butów jesiennych niż ja, że o ubrankach nie wspomnę ::) ;D
-
Czerwone wytrawne wino to grzech główny numer jeden, jak dla mnie z serem pleśniowym smakuje bosko i często podobnie jak ninka ucztowanie zaczynam po 22 :)
Mam słabość do biżuterii, mam jej multum bo zawsze biżuterię muszę mieć idealnie dobraną do reszty stroju, inaczej by mnie chyba szlag trafił ;)
Torebki to samo co z biżu
Literatura i prasówka kolejna moja słabość
-
Różowe wino....co wieczór ;D
i buty.... łącznie mam teraz ponad 70 par i ciągle mi mało ;(
-
* zbieranie przepisów, wycinanie z gazet, kupowanie książek kucharskich, przetrząsanie internetu, by potem nic z nich nie zrobić. Mąż zawsze twierdzi, że najadam się patrzeniem na piękne potrawy (na zdjęciach ;D )
* kupowanie ubranek dla Stasia
* kiedyś kupowanie kosmetyków z katalogów, z każdego musiałam coś mieć, nie ważne czy potrzebne czy nie. W rezultacie wyrzucam raz użyte maseczki czy kremy bo już przeterminowane ::)
-
rybko jakie różowe winko polecasz? Też jestem smakoszem winiaczy ;D
-
Gosia KAŻDE byle różowe. Szczerze powiem że a gorące dni ulubionym napijem bło schłodzone różowe z Lidla z 8,99 pln za butelke. IDEALNE. Teraz wyjątkowo smakuje mi Greckie IMIGLYKOS. Kupuję w Carrefour za ok 20 pln. Oczywiście dużo droższe wina też pijam :P ale nie robięcyrków z degustowaniem.
-
Amatorkom wina polecam Shiraz, jest ich bardzo dużo ale najlepsze moim zdaniem jest to z kangurem na przodzie pomarańczowe
-
a to są półsłodkie wina? Ja lubię półwytrawne mniaaaam
-
Pół słodkie ;D
-
czerwone wytrawne, te o których ja piszę to shiraz yellow tail
-
oo olucha to jutro próbuję jak znajdę w sklepie :)
-
Najlepsze są moim zdaniem te z pomarańczową naklejką, z czerwoną też ok ale pomarańczowe troszkę łagodniejsze, jest jeszcze z żółtą ale to już białe winko