Mój mąż, jako mały chłopiec został poddany testom alergicznym. Wynik był taki,że jest uczulony m.in. na roztocza, ale najsilniej organizm reagował na sierśc kota...
Po jakichś 25 latach od wykonania testów, ja (nie znająca historii o wynikach testu) i mój mąż - alergik- postanowiliśmy kupic kota perskiego...
Już drugiego dnia po zakupie, z moim mężem zaczęło się "coś" dziac. Poczytałam w internecie, popytałam tu i ówdzie i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to,że KOT GO UCZULA!!!!! Wtedy dopiero od teściowej dowiedziałam się o teście alergologicznym...
Zebrane informacje pozostawiły nam 2 możliwe scenariusze: 1 (w dużym skrócie) - przy regularnym przebywaniu w towarzystwie kota, alergia przerodzi się w silną astmę oskrzelową. Co = POZBYCIE się kota.
2- organizm męża uodporni się na alergen = wszystko będzie git, kot zostanie z nami.
I tak po 3 tygodniach walki, organizm męża uodpornił się i Focus miszka z nami już ponad rok

Tak więc wszystkim alergikom życzę aby ich historia zakończyła się Happy Endem tak jak to było w naszym przypadku.
P.S. Potwierdzam,że to ślina uczula najbardziej więc kąpiel kota powoduje czasowe pozbycie się alergenu. I zabieg ten nie jest wcale straszny jeśli kot ma obcięte pazury.