Na weselu gdzie spotyka się 100ludzi nie ma co wymyślac cudów. Trzeba ograniczyc się do głębokiej tradycji czyli rosołek. Problem w tym, że to ma byc rosół z kury, kaczki lub przynajmniej z kurczaka a nie z kostki z biedronki. Makaronik porządnej firmy lub własnej roboty.
Rosół z kaczki francuskiej i swojski makaron tak skomponowane pierwsze danie skonsumuje nawet najbardziej zagorzały przeciwnik a może nawet będzie hitem wesela.
A ja absolutnie się z Tobą nie zgodzę... tradycja tradycją, ale nie mam zamiaru, by moje wesele było jak każde inne.
Chcę, aby zaskoczyć gości tym, że rosołu nie będzie, bo to jest oklepane.
Już nie mówię o tym, że ja rosołu nie cierpię,
bo to nie tylko ja mam być zadowolona z menu ( dla mnie rosół to po prostu niedokończona zupa

)
Poza tym, jest tyle innych wspaniałych przepysznych zup- kremów, o których się nie pamięta.
U nas będzie albo krem z grzybków ( pieczarki, borowiki) lub brokułowy.
I właśnie taka inna zupa czy krem, z zaskoczenia, może być hitem.
Jeśli komuś nie będzie smakowało, to zawsze może zjeść więcej na drugie danie.
A często się spotykałam z tym, że "zupka to tylko troszeczkę bo zaraz będzie mięsko z kluseczkami"

Reasumując:
1. Ja nawet wybierając menu patrzę, by nie było ono takie jak na każdym weselu, bo nie lubię być jak inni, mieć tego co inni i robić tego co inni.
2. Rosół niech sobie zostawią na niedzielne obiadki. ( Uważam, że rosół na weselu to żadna głęboka tradycja)