Bernadetko - powtorze sie a co mi tam - jestem ZACHWYCONA

megan sama przyjemność czytać takie powtarzające się słowa

Grubcio bardzo dziękuje za zdjęcia wiązanki.
cała przyjemność po mojej stronie, wiązankę trochę zapożyczyłam z jednej gazetki florystycznej, trochę ją zmiksowałam z eustenami i postała, w oryginale storczyki wisiały wokół dłoni co mnie by drażniło i miała długaśne trawy oczywiście inne kolory zastosowałam chciałam oczka trochę w różu więć storczyki z oczkiem różowym i srebrny z sukienką komponujący się ratam
ja poprosze fotke sukienki z tylu! 
boski akcent zauwazylam! 
rajdowko mnie tył sukienki z tego etapu strasznie smuci, panie w salonie pięknie pokazały sis jak ma wiązać szal by nie było widać supła a ta nie dosyć że zostawiła nierówne sterczące końcówki szala na wierzchu to jeszcze ten wielki nieestetyczny węzeł, jak zobaczyłam to (dopiero na fotkach) myślałam, że padnę ze złości szoku... zniszczyła tym cały efekt szala i sukienki z tyłu dlatego mówię, że sis się nie spisała takich wpadek było jeszcze kilka

a sama się nie umie przyznać teraz do odwalonej lipy (sorki za potoczyznę, ale inaczej tego określić nie mogę)
ale dla Ciebie kochana wszystko i dlatego nawet wyprzedzę trochę opowieść, zdjęcia z pierwszego tańca
już tren podpięty
i z bliska w czasie krojenia tortu, ale od sukienki się światło odbijało i słabo widać, znajdę jeszcze z próbnej przymiarki coś
[/quote]
Wspanieale się czyta Twoją relację...wzruszyłam się w kilku momentach, tym bardziej, że ja też w tym kościele ślubowałam...pięknie
a tu u góry czy na dole??? i proboszcz udzielał ślubu??? dziękuję za miłe słowa

Wygladliscie cudnie i zdjecia pieknie wyszly...babeczka sie spisala 
P.S. pozdrowienia dla Marty, slicznie wygladala 
Iwonko cieszę się, że do mnie zaglądnęłaś i dziękuję za komplementy, a co do Marty

jak tu powiedzieć, od wesela się do siebie nie odzywamy, chwaliła się wszystkim, że tak nam pomagała przed i po, więc w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam ile z tych rzeczy schrzaniła, wszystkie oprócz welonu... (czyli wódka, tańszą mogliśmy kupić choćby w makro pod domem; bus, początkowo człowiek jak się zachowywał jak nienormalny nie miał czasu umówić z nami szczegóły a jeszcze co najlepsze na tydzień przed sis mówi że on ma 7 a nie 8 miejsc a my 8 potrzebowaliśmy na szczęście sis się co do tego też myliła, a umówiliśmy się na sms'a ze szczegółami o której gdzie ma się stawić i ile osób zabrać i dojechali, rękawiczki za długie, mamy makijaż w końcu okazało się że umówiła tylko nas dwie a mamy nie, no i wesele... np.: gdyby nie jedna osoba nie miałabym zdjęć z ryżem, bo się musiała w tym czasie za nami w kadrze obściskiwać ze swoim chłopakiem, szal, welon i inne) no i pozdrowienia zapamiętam i może kiedyś

przekażę, na razie to sądzę, że ja powinnam być obrażona a nie ona, mi kilka momentów przyniosło rozgoryczenie, a ona się dobrze tym widać bawiła ALE KONIEC MARUDZENIA

No to czekamy do wieczora na kolejną porcje 
Bernadetka co to za zaniedbywanie relacji
widziałam ze jesteś 
no do wieczora i jestem

ale ślicznie wyglądałaś!! bardzo podobał mi się Twój bukiecik
dziękować

tylko
Bernadetka zauważyła, że dosyć nietypowo wchodziliscie do kościoła - najpierw razem, ksiadz Was przywitał, a potem poszedł do ołtarza, za nim Twój już mąż
i dalej Ty z tatą.. jako to wyszło?? bo zastanawiam się nad taką opcją..
to trochę wyszło nieporozumienie, bo proboszcz powiedział nam, że mamy czekać pod chórem pobłogosławi nas i dopiero ruszymy, my sądziliśmy że J. się przemknie pod ołtarz i dopiero ja z tatą i proboszcz przed nami ruszy, ale nie, kazał mu iść za sobą, nie protestowaliśmy a teraz bardzo się nam to podoba
Bernadetko piękna cudowna zjawiskowa z was para, normalnie oczu nie mogę oderwać od was.
w końcu jesteś
Lara_Croft, agatonek dziękuję ogromnie i zapraszam do zaglądania
____________________________________________________
i ciąg dalszy z przerywnikiem z momentów kulminacyjnych wesela na podkręcenie atmosfery

Życzenia, których nie było końca, a były przemiłym, przewzruszającym i przezabawnym momentem, zawsze powiem szczerze zazdrościłam parze młodej tego momentów tyle miłych słów, tyle buziaków,uścisków, uśmiechów...

że to się tylko raz przeżywa, ale powiem teraz w tajemnicy, że mamy zamiar odnowić sobie śluby jeszcze nim urodę stracimy i świeżość

i wtedy na pewno będę miała upragnioną fontannę czekolady

i życzenia i prawie drugie wesele, a nie ma opcji że nie dotrwamy jak komuś to przeszło to przez myśl
J. mama chyba mi dzieci życzyła, więc mina odpowiednia poszła

czytaj zgłupiałaś

teraz
moja mamusia, ahh jak ładnie wyglądała, ubranko ja "zaprojektowałam" by mamusiny brzuszek schować

nie zawsze się zgadzałyśmy, ale to się coraz bardziej zmienia dostrzegam w jej myśleniu doświadczenie i mądrość życiową, a nie tylko jak wcześniej wg. bzdurki i zawracanie głowy
udało się nam, prawdaaaa? moja zawstydzona, ale odważna druhenka
i druga o niebo śmielsza mimo że młodsza

i pkt. kulminacyjny dla welonu, mój ukochany kolega ze szkoły
i z innego ujęcia, potem mu dziękowałam, że mnie pozbawił go zawsze to jakoś naturalniej i wygodniej, ale nie obyło się bez prób jego umieszczania i nerwów teścia, że powinnam go mieć do oczepin
jaki zatroskany

no i znowu betusiowy tatuśśśśś
i świadkowie
i wracam do innych relacji i wąteczków, przez cały dzień zrobiły się mi jak zwykle zaległości
