Dotarlismy w końcu przed ołtarz.


Kosciół był cały w kwiatach, które pachnialy tak pieknie i inetnsywnie, że ten zapach lilii pozostanie juz w naszych wspomnieniach. Widzielismy oczywisci tylko te dekoracje prze nami, to co z tylu podziwiamy dopiero na zdjęciach

Przezywaliśmy wspólnie mszę, każde słowo i pieśń. Ja rozpłakałm się na pierwszym czytaniu, czytanym przez moja kuzynkę, które sami wybraliśmy. Nie był to List o miłości, a kawałek z Pieśni nad Pieśniami, który gorąco polecam! Tak rozczulismy mnie te slowa, że nie mogłam się opanować, emocje wzięły górę.

Tu moja 93 letnia babunia, która z ledowścia chodzi o własnych siłach, ale oznajmiła, że nie wyobraża sobie, żeby jej nie było na moim ślubie!


Zasłuchani na kazaniu


i rozbawieni na kazaniu, bo ksiądz oczywiście nie mógł sobie podarowac małych żarcików


Ceremonia zaślubin...

Hymn do Ducha św.

Ślubowanie...

Najpierw mąż..., słyszałam jak drży mu głos, i widziałam jak do oczu napływają łzy, nigdy tego nie zapomnę, przenigdy, tej czułości i miłości z jaką mówił słowa przysięgi. Ja żeby mu dodac otuchy ściskałam jego dłoń i uśmiechałam się.


Ja też starałm sie mówić, najpiekniej jak umiałam, tak, żeby oddać moje uczucia i niezwykłość tych słów...,

Błogosławieństwo

Potem, jeszcze przed załozeniem obrączek zaśpiewał nam chór, pieśn o dwojgu serc, co staja prze Bogiem. Trwało to jakies 3-4 min i wierzcie mi
CZAS STANĄŁ DLA NAS W MIEJSCU. To była magiczna chwila, byliśmy tylko my, nikt więcej, trzymający się za ręce, zapatrzeni w siebie. Nie widziałam nikogo poza moim mężem,

to była zdecydowanie najpiekniejsza chwila tamtego dnia!




Załozenie obrączek




"Możecie sie pocałować!"


