z tym usmiechem to ja juz niewiem czy ze stresu, chyba na poczatku tak, w kosciele staralam sie usmiechac, bo mi kolezanka KAZALA, bo mi powedziala, ze ogladajac filmy czy zdjecia ze slubu laski powazne sa i wygladaja jak za kare, no to sie dostosowalam, a pozniej usmiech juz byl z czystej RADOSCI, naprawde. Bo po pierwsze czulam sie pieknie, po drugie, byli wszyscy na kotrych mi zalezalo, no i czkekalam dluuugo na ten dzien i wkoncu nasdszedl wiec radosci konca niebylo.