Łatwiej byłoby napisać, czego się nie lubi, bo ogranicza się to do jednej rzeczy

Ale z tych uwielbianych przeze mnie 'cosiów' to na pewno jest moment, kiedy wraca z pracy, idzie do łazienki pod prysznic, a potem łazi w samej bieliźnie i krzyczy "Kiateeeek, gdzie ja się dzisiaj przebierałem?". Rozbraja mnie tym!