SALON SUKIEN SLUBNYCH W DABROWIE GORNICZEJ ZARAZ OBOK ANTYKWARIATU (nie wiem jaka nazwa tego salonu)
MYSLE ŻE TO JEST WAZNE I KAZDA PRZYSZLA PANI MLODA POWINNA WIEDZIEC COS O TYM SALONIE!!!
Jestem dosc zdenerwowana i mysle ze ten salon nie ma prawa bytu. Uwazajcie dziewczyny ale kierowniczka tego salonu zwyczajnie oszukuje. Wczoraj wraz z moja przyszla bratowa i naszymi mamami pojechalysmy wlasnie do tego salonu odebrac suknie slubna. Wczesniej ktos nas ostrzegl, ze kierowniczka salonu nie szyje sukien nowych tylko daje stare uzywane i tylko je pierze i przerabia (powiedzmy ze przerabia bo w naszym przypadku nawet sukni nie zmniejszyla) albo te ktore sa na ekspozycji. Kiecka jest tylko recznie wyprana, nawet nie trudzi sie aby ja wyprac chemicznie. Mysmy kiecke tam zamawiali w grudniu i mowilismy ze ma byc nowa, wczoraj byla do odbioru i wygladala okropnie, istna szmata a do tego miala plamy. Mama przyszlej mojej bratowej zostawila tam dosc wysoka zaliczke i zwyczajnie staralysmy sie odzyskac ta zaliczke. Zaczela sie klotnia, a pani z salonu zamknela nas na klucz w sklepie (czego nie miala prawa robic), zeby inni klienci nie widzieli tego co dzieje sie w srodku. Tej sukienki napewno nie chcialysmy.
Napisze jakie miala wady:
-sukienka zostala zdjeta z ekspozycji sklepu, mozliwe ze ktos nawet w niej byl na slubie wczesniej.
-pomieta suknia.
-smierdziala proszkiem a nie nowoscia.
-od grudnia panie nie zdazyly doszyc guzika hahaha.
-widoczna plama.
-szara i wygladajaca jak szmata koronka.
-zaznacze ze jak byla mierzona suknia jakies pare miesiecy wczesniej to dol sukni byl bardzo postawny i duzy, a tu zwyczjanie opadla (wisiala sobie, nie byla sztywna).
-kolor mial byc bialy, a za to byl szary (kolor byl wytlumaczony tym, ze to przez swiatlo jakie jest w salonie).
-byla za duza o 5cm (a pani powiedziala ze moja bratowa schudla i dlatego).
-po boku sukni mial byc kwiatek i chyba zostal w wannie (poprostu sie spral

).
Do sukni chcielismy aby uszyli szal, ale szal od grudnia jeszcze sie nie uszyl haha to dziwne!!!! bo suknie uszyli a szal nie? To juz byl znak ze baly sie abysmy nie porownali nowego szalu (materialu) z ta stara kiecka.
Wesele jest 28 lipca wiec za 3,5 tygodnia, a sukienka miala byc szyta od grudnia. Wiec mysle ze kierowniczka przesadza, gdyz teraz na szybkiego byla szukana sukienka.
W sumie panie, ktore tam pracuja bez slowa oddaly pieniadze po jakims czasie, jak im sie powiedzialo, ze dzwonimy do biura praw konsumenta.
Powiem jeszcze, ze sukienka nie malo kosztowala bo 2100 zl, a zaliczka zostawiona to 800zl wiec dosc duza. I dowiedzialysmy sie tez, ze pani kierowniczka salonu ma sprawy w sadzie wlasnie o takie oszustwa, wiec uwazajcie na ten salon. Wiem tez, ze w innych salonach tak robia, ale to trzeba miec pecha i trafic na takich oszustow. Akurat o tym salonie na slasku w Dabrowie Górniczej najwiecej slyszalam i chyba robia caly czas takie przekrety.
Mysle, ze i tak kierowniczka tego salonu na dobre wyszla bo moim zdaniem powinna placic odszkodowanie za takie oszukiwanie ludzi. . Dziewczyna na widok tej sukienki omalo sie nie zalamala jak ja przymierzyla.
Pozdrawiam. . . .
