Więc moi drodzy (mniemam że zaglądają tu też mężczyźni) dotarliśmy do MOJEGO WIELKIEGO DNIA czyli nadszedł:
PIĄTEK
Dzień zaczął się niepozornie. Byczyliśmy się w wyrku, mały oglądał bajki, zjedliśmy śniadanko, wypluskaliśmy się i zaczęła się nerwówa kto ma ubrać małego, kto go spakuje bo czas leci. Jakoś dało radę i tylko 15 min spóźnienia według planu dnia :skacza:Krzysiek z miśkiem i ubiorem juniora ruszyli do dziadków. Mały miał zakupione na tą okazję 2 garnitury:
1. biały gajerek (spodmie, kamizelka, marynarka) z białą muchą i granatową koszulą (uwierzcie mi - znalezienie bordowej bądź pomarańczowej jednolitej koszuli na rozmiar 92 graniczy z cudem)
2. hmm jak nazwać ten kolor.. zgniło zielono-brązowy gajerek (dposnie, kamizelka, marynarka) z krawatem w tonacji gajera i z białą koszulą.
Uzgodniliśmy że na ślub będzie wybrany wariant 1 a na poprawiny wariant 2. Teoretycznie jak się okazało…
Krzysiek miał za zadanie:
- zawieźć małego do babci,
- zostawić auto rodzicom,
- objechać z kierowcą trasę dom-USC-sala (przypominam że kierowca za bardzo Bydzi nie zna, gdyż się niedawno przeprowadził)
- odebrać kwiaty (śliczne!!!!)
Na dowód że kwiaty ładne zamieszam ich fotę jak grzecznie czekały
nie w pełnej okazałości:

Shot with
Canon PowerShot A510.Za to ja udałam się do fryzjera. Babeczka zawinęła mi włosy na wałki a potem siedziałam pod suszarą (przypomina mi się obraz plotkujących bab pod suszarkami a ja pod nią nic nie słyszałam). W tym czasie dostałam sms-a od kumpeli, że przepraszają ale nie przyjdą bo byli u lekarza i stwierdził u niej martwą ciążę. Poryczałam się jak głupia.. Jeszcze wczoraj byli u nas i było ok… Bardzo czekali na to maleństwo. Mają już 10-letniego syna i bardzo chcieli następne bobo (czyt. dziewczynkę). Była w 9 tygodniu…. Słów mi brakło i ryczałam. Potem zaczęłam sobie tłumaczyć że może tak miało być, że może mają wykończyć budowany dom i dopiero wtedy maleństwo ma przyjść.. Brakuje słów w takich momentach.. Z tego wszystkiego łaziłam bez suszenia i włosy były mokre. Fryzjer w planie był od 11 do 13 a tu była 13:30 a ja z wałkami na głowie i mokrymi jeszcze kudłami latałam i robiłam użytek z telefonu komórkowego.. Po ochrzanie fryzjerki dalej siedziałam pod kopułą i suszyłam kudły. Dzień jak co dzień… Potem Eliza (przeszłam z fryzjerką na TY) zdjęła wałki, natapirowała włoski i pojedynczo zawijała na palec nakładając na nie pastę.
EFEKT OSIGNIĘTY: Dużo włosów i błysk
Po powrocie do domu był już Krzysiek i mówił, ze jego rodzice z moim tatą i prawujkiem (bratem zmarłego dziadka) przyjadą już pod USC. W sumie niezręcznie nam było żeby przyjechali do nas bo tak dziwnie by było z błogosławieństwem i całowaiem Krzyża.. Jak niektóre pamiętają Krzysiek jest po rozwodzie i jesteśmy przeklęci przez kościół Każda spowiedź to katorga i ochrzan ze strony kleru.. Słów brak..
Więc zmieniliśmy tradycję!
Zrobiliśmy sobie kawę i czekaliśmy co się wydarzy. Miała przyjechać wizażystka, moja bratowa z bratanicą i fotograf. Kamerzysta miał być w USC. No i czekaliśmy… Zupełnie na luzie, bez nerwów. Dzień jak co dzień..
Pierwsza zjawiła się wizażystka. Po godzince miałam makijaż na twarzy i poszłam jeszcze pod prysznic.
Fota z pracą wizażystki dla niecierpliwych:

Shot with
Canon PowerShot A510.Przybył fotograf, po nim przyjechała moja kochana bratowa Kaama. Zaczął się śmich, żarty i zarażała nas stresem.. O wszystko wypytywała.. Fotograf w między czasie podniecał się widokiem z naszych okien. A nie ma co - panorama na niemal pół miasta:

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.O 16 zaczęliśmy się ubierać. I tak po kolei:
- bielizna,
- pończoszki,
- halka,
- spódnica, -
- gorset
I buty, których przez spódnicę nie miałam jak założyć.
Pamiętajcie laski: NAJPIERW buty potem SUKNIA tudzież SPÓDNICA.
Więc buty założyła mi i zapięła bratanica. Podwiązkę założyła bratową. I zaczęła się jazda z kwiatkami do gajerka i do kapelusza. Przymocowanie ich wcale nie było łatwe.. Efekt sukienki, kapelusza i wszystkiego razem był SUPER!! Ze wszystkiego byłam bardzo zadowolona.
Oto fotorelacja z ubierania:

Shot

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot

Shot

Shot

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.Wiedziałam że z małym może być różnie i wrzuciliśmy ten dzień na luz. Aby było bez nerwów, na luzie i nie przejmować się jak coś nie będzie tak jak miało być!!
O 16:30 miał być kierowca i świadek. Jak dzieciaki zobaczyły auto to zaczęły ustawiać bramę. Więc świadek do sklepu pobiegł po czekolady. Więc byliśmy ubrani i czekaliśmy i śmialiśmy się i ogólnie był luz. Krzysiek zjechał pierwszy (mieszkamy na IX piętrze) bo nie zmieściliśmy się razem do windy przez moją suknię.

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy.

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.Jakoś szybko ta droga minęła. Miło było jak ludzie się zatrzymywali, pokazywali nasze auto palcami i nas obserwowali. Sama też tak reaguje na widok ślubnych aut. Droga minęła bardzo szybki i znaleźliśmy się przed USC. Przywitałam się z ciocią, bratem i znajomymi, którzy już byli na miejscu.
Skorzystaliśmy z wolnego czasu i pstryknęliśmy kilka fot w parku przed Urzędem.
Moim marzeniem był ślub w czerwcu bądź sierpniu gdyż jest kolorowo, ładnie, pogodnie itp. Itd.
Podczas robienia zdjęć zobaczyłam mojego Sebka z babcią i dziadkami. Łza mi się w oku zakręciła. Nie miał granatowej koszuli z muchą (babcia pomyliła koszule) ale to nie miało znaczenia. Trochę się nas przestraszył i nie wiedział biedny co się dzieje.. Zapozował z nami do kilku zdjęć i pobiegł do babci (jakby rozumiał że ma być grzeczny i pod opieką babci).
A oto fotki tuż przed:

Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.
Shot with
Canon EOS 350D DIGITAL.Wejście po schodach w sukience nie było łatwe....
C.D.N. Mam nadzieję, że nieco Waszej ciekawości zaspokoiłam

Niektóre z Was zapewne są wściekłe na odcinkowość relacji ale wybaczcie - brak czasu...