Bardzo dziękuję za życzenia
met, Lemmy, kuchasia, Gosiaaa, carlunia, Lara_Croft!!!
I za wszystkie komplementy. Nie da się ukryć ,że mile łechcą

mnie interesuje wszystko co dotyczy Manchesteru i tamtejszego życia,b o na razie strasznie się tego obawiam.
jeśli masz coć konkretnego na myśli, to zagadaj na priv, a ja w miarę możliwości odpowiem. Na razie powiem tylko - nic się nie martw! Na pewno będzie świetnie! Masz już pracę, mieszkanie załatwione? No i na jak długo jedziesz?
Napisane: Maj 29, 2007, 19:57:07
A wracając do relacji, która na razie bardziej fotograficzną niż słowną jest...
Sobota 5.5.2007
Noc niezbyt spokojna. 'Niestety' nie ze względu na typowe stresy przedślubne. O północy w piątek odbierałam jeszcze gości, którzy z Anglii zjeżdżali na ślub. To trochę wybiło mnie ze snu, ale ... nieco później, ok.1.30 rano dostałam sms'a od kolegi, że ... nie przyjeżdża na wesele...

... jego osoba towarzysząca nie dostała urlopu, więc ich nie będzie.... nad ranem w dniu ślubu dowiaduję się, że mój gość się na mnie 'wypina'!!! Na swe wytłumaczenie jeszcze dodaje, że 'przecież wysłał mi e-mail tydzień temu'.... TYDZIEŃ TEMU!!!! Czy Ci ludzie czytają w ogóle zaproszenia? Jak wół napisane było, że potwierdzenia obecności na miesiąc przed.... hmmm.... i jak tu spać spokojnie?? Myśli kotłowały mi się w głowie,... że zapłacone, że jeszcze mniej gości, choć i tak mało w prównaniu z długą listą zaproszonych,.. że cham,...że .... że muszę spać, bo nie wyspana bedę i 'wory' pod oczami mi się zrobią...aaaa....wory, WORY! Spać trzeba. Bez snu definitywnie będę miała nie tylko sińce, ale i WORY pod oczami.... spać.... ... no, spać...... Tylko jak?
Tak więc przewracałam się w mym panieńskim łożu jeszcze godzin kilka i.... ok3.00 zasnęłam...