no właśnie dzisiaj zobaczyłam tą liczbę
25 dni do ślubu i się załamała
ale źle nie jest, stres rośnie wraz z upływającym czasem

na kanale Zone Club czasami idzie taki program i wiedźmach w welonie

czasami można się naoglądać

i tak jak sie idzie zastanowić, to mi niewiele brakuje,
ale pomiędzy tamtymi jędzami a mną jest mała, aczkolwiek bardzo znacząca różnica

one stają się wiedźmami, bo coś sobie ubzdura i nie robią jak ona chce, a u mnie moja mama sobie coś ubzdura, że musi być, a mnie się to nie podoba i nie chcę tego na oczy widzieć na ślubie czy weselu i mnie to wytrąca z równowagi

gadałyśmy ostatnio o dekoracji wejścia do sali weselnej, wymyśliła jakąś bramę przy barierkach na schodach z półtora metra oddalonych od wejścia do budynku, powiedziałam, że nie i koniec, jak już coś robić to centralnie przy wejściu. poszła z ta bramą przy barierkach do taty

i dopiero jak ją tata zgasił, że to jest technicznie awykonalne, to dała sobie spokój

mam wrażenie, że to ona będzie mieć ślub i wesele, a nie ja

wczoraj udało nam się zamknąć sprawę menu

i moje krokieciki jednak będą

reszta to mi wszystko jedno, ale już we wrześniu powiedziałam, że na swoim weselu krokiecika bezmięsnego z barszczykiem czerwonym sobie zjem

i będą

a dzisiaj w ramach odskoczni idziemy do kina na Shreka
