nie wiem czy sie śmiać

czy płakać

, ale fakt jest faktem, że od samego początku mamy wesoło

Najpierw rejestracja w USC w dziale do bieżącej rejestracji zgonów

a teraz to

Kiedy przyszliśmy, księdzu zaspany, oczka malutkie i jeszcze mu się ziewało

prawie tak

Z plebanii przeszliśmy do Zakrystii, bo tam wszystkie papiórki i inne takie w wielkich szafach pochowane

Usiedliśmy, a księdzu zaczął szukać odpowiednich kartuszek

Potem wpisywał jakieś numerki i datę ślubu

I w trzech linijkach, które zdążył napisać dwa razy się pomylił

Najpierw z numerkiem protokołu (ale to wina innego księdza, bo źle włożył poprzedni i nie ostatnio podpisywany był na wierzchu) a potem w dacie naszego ślubu

z rozpędu wpisał 3 sierpnia

Musiał wyciągnąć nowy protokół i od nawa wypisywać dane

Potem spisał nasze dane: adresy zamieszkania, imiona rodziców i ich zawody, wykształcenie i wyprosił Marcina za drzwi

dalsza część protokołu musi być wypełniona oddzielnie

Zaczął zadawać pytania o to czy chcę w wierze katolickiej wziąć ślub, jak długo sie znamy, kiedy były zaręczyny, czy rodzice wiedzą, czy sie rodzice zgadzają

Po uzupełnieniu ostatniej rubryczki kapnęliśmy sie, że wpisywał moje odpowiedzi do kolumny narzeczonego

no, ale przeszliśmy dalej, czy nie ma przeciwwskazań co do pokrewieństwa, chorób i innych takich i już wpisywał w odpowiednią kolumnę

I tak dobrnęliśmy do końca pytań. Potem ja wyszłam, a wszedł Marcin

i zabawa się zaczęła

Marcin odpowiadał dosyć głośno i na korytarzu słyszałam jak na pytanie jak długo sie znamy księdzu podał Marcinowi okres 10 lat, a Marcin w ciężkim szoku: 10??

no bo tak nieprecyzyjnie ten protokół skonstruowany

bo znać, to się znamy faktycznie z 10 lat, ale razem jesteśmy niecałe 5

później pytanie o datę zaręczyn

Marcin zaczął odtwarzać, kiedy to mnie prosił, a księdzu się tylko spytał, czy chodzi o 28 października ubiegłego roku
Potem dostaliśmy karteczki do spowiedzi

i umówiliśmy się na wizytę 2 sierpnia, aby dograć szczegóły mszy

I w najbliższą niedzielę będziemy już na zapowiedziach

Idę dzwonić o przymiarkę sukienki, bo po tamtym odwołaniu, jeszcze się nie umawiałam
