Fajnie, że się nam dyskusja rozwinęła

Lila - bardzo mądrze napisałaś

Ale może unikajmy tego słowa "wpadka", a zastąpmy je słowem "nieplanowana" ciąża. Będzie chyba adekwatniej.
Wiecie, ze mną jest tak, że pojawia się dość spory instynkt macierzyński. Myślę, że to jest po części spowodowane stabilizacją, którą osiągnęłam - brakuje do niej jeszcze własnego mieszkania i to właściwie najwazniejsza rzecz, która wstrzymuje mnie z myśleniem o tym częściej. Ale jednocześnie czuję, że to jeszcze nie ten moment. Że jeszcze bym nie chciała. To działa na zasadzie "Chciałabym, a boję się". Marzę o tym, żeby zajść w ciążę po prostu jej nie planując. Wiem, że rozsądniej jest porobić wszystkie badania, przygotować się, ale wtedy czułabym się jakbym była już jedną nogą w ciąży. A ja bym chciała po prostu zostać zaskoczona. Żeby żadne z nas nie musiało decydować, że założmy od 1 lipca jest dobry moment na rozpoczęcie starań. Powoli zaczynam odkrywać swój organizm, mierzę sobie temperaturę, zabezpieczamy się cały czas gumkami, ale wiadomo jak to jest z gumkami

Mój Mąż jeszcze na razie nie jest gotowy na dziecko, wiem że pewnie jeszcze 2-3 lata gotowy nie będzie, to młody facet. No i nie chcę na niego wywierać jakiejkolwiek presji, bo dziecko to poważna sprawa i decyzja.
Zobaczymy po prostu co przyniesie los

I czy udałoby się nam zaciążyć, nie bardzo się o to starając

Dzięki Babki za to, że napisałyście swoje zdania w sprawie ciąż planowanych i nieplanowanych - fajnie się wymienić spostrzeżeniami
