Muszę się trochę pożalić, bo w sobotę miałam bardzo przykrą sytuację. Co prawda moje kłopoty nie są aż tak poważne jak problemy Aniutka czy innych forumek, ale miałam chwile zwątpienia przez moją rodzinę.

Dowiedziałam się, żę żona mojego wujka chrzestnego, który zmarł parę miesięcy temu, i z którym byłam bardzo mocno związana nie ma zamiaru przyjśc na wesele ( tydzień temu była na weselu swego syna). Powiedziała mojej mamie, że to wujek był moim chrzestnym a jej to nie dotyczy

W sobotę byłam też zanieść zaproszenia moim kuzynom, z którymi 2 lata temu mieliśmy wielka awanturę i nie kontaktowaliśmy się ze sobą od tamtego czasu. Wspólnie z rodzicami postanowiliśmy dać im zaproszenia.
Podczas wizyty w ich domu, wujek cały czas zadawał mi pytania typu: "czemu jesteś taka smutna, chyba nie cieszysz się ze swojego wesela?", " taka smutna i bierzesz ślub!". Ja zachowałam spokój nie reagowałam na te zaczepki. W końcu mój tato nie wytrzymał i powiedział, że ja po prostu bardzo przeżywam swoje wesele, na co wujek wybuchnął gromkim śmiechem i stwierdził, że "nie ma czego przeżywać, bo ślub to nic takiego". uwierzcie mi byłam bliska płaczu

Na koniec przyszła moja kuzynka i zamiast dziękuję za zaproszenie powiedziała: "dlaczego dajesz mi to zaproszenie" oraz "nie mam zamiaru przyjśc na twój ślub". Ja odpowiedziałam tylko, że to świadczy o jej podejściu do tej sprawy bo ja wykonałam pierwszy krok- przyniosałm zaproszenie. I tak się skończyła nasz wizyta

Jak przyszłam do domu to łezki same mi poleciały, nie rozumiem jak można być takim potworem bez serca?