Ja całe życie byłam nastawiona na to,że żadnego slubu nie będę brała. Nie z potrzeby buntu,ale raczej wynikało to z niechęci do formalizowania związków. Jednakże,życie weryfikuje poglądy. Dotknęła mnie tragedia,ukochany zmarł ,a ja w świetle prawa nie byłam rodziną więc oprócz ogromnego bólu dotknęła mnie także dezinformacja o tragedii,wykluczenie z działań służby zdrowia i policji. . . Dziś wiem,że jeśli kiedykolwiek spotkam kogoś z kim zdecyduję się związać na całe życie to ślub cywilny będzie na pewno. Bo w sytuacjach kryzysowych konkubinat działa na niekorzyść.
Ostatnio,śniło mi się ,że brałam cywilny. Wiem już nawet jak bym chciała żeby wyglądał.